Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Robert Wit Wyrostkiewicz: Rada Etyki Mediów – wyrocznia "salonu"

17 października z REM odeszła Teresa Bochwic i Tomasz Bieszczad, którzy stwierdzili, że "nie ma sensu dłużej uczestniczyć w pozorach pluralizmu". Rada daje od lat popis jednostronności i poparcia dla obozu michnikowszczyzny. Potępia dziennikarzy spoza tzw. salonu, broni takich osób jak Kazimiera Szczuka, a w debacie o in vitro zamiast stać na straży obiektywności, jednoznacznie popiera apel stowarzyszeń działających na rzecz legalizacji eugeniki i zabijania dzieci nienarodzonych.

17 października z REM odeszła Teresa Bochwic i Tomasz Bieszczad, którzy stwierdzili, że "nie ma sensu dłużej uczestniczyć w pozorach pluralizmu". Rada daje od lat popis jednostronności i poparcia dla obozu michnikowszczyzny. Potępia dziennikarzy spoza tzw. salonu, broni takich osób jak Kazimiera Szczuka, a w debacie o in vitro zamiast stać na straży obiektywności, jednoznacznie popiera apel stowarzyszeń działających na rzecz legalizacji eugeniki i zabijania dzieci nienarodzonych.


Rada Etyki Mediów to dziecko Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, którego prezesem honorowym (i byłym prezesem) jest wieloletni członek PZPR Stefan Bratkowski, współzałożyciel "Gazety Wyborczej" i Agory SA. Obecnie prezesem SDP jest od 2001 roku Krystyna Mokrosińska, której "zbytnie lubienie się z politykami" wytknął nawet wspomniany Bratkowski. Na jakiej podstawie i kto feruje wyroki środowiskowe z ramienia REM? Po przyjrzeniu się biogramom członków Rady i historii tej dziwnej organizacji łatwiej zrozumieć jednostronność wydawanych przez nią oświadczeń.

Narodziny REM – sami swoi

W 1995 r. z inicjatywy SDP powstała Konferencja Mediów Polskich, która ogłosiła Kartę Etyczną Mediów. Dokument ten podpisały różne organizacje związane ze światem mediów. Na mocy tejże Karty Konferencja powołała Radę Etyki Mediów, której celem jest zajmowanie stanowisk i wydawanie opinii w sprawach istotnych dla mediów oraz dla ludzi związanych z nimi zawodowo. Podstawą do wydawania opinii są zasady ujęte w Karcie Etycznej Mediów, które zresztą nie budzą kontrowersji. W Radzie pierwszej kadencji (w latach 1995-1998) znalazły się takie tuzy dziennikarstwa, jak redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego” Jerzy Turowicz, wieloletni publicysta „Polityki” Michał Radgowski, krytyk filmowy Bolesław Michałek (na początku lat 90. wysłany przez rząd Mazowieckiego na ambasadora do Rzymu), a także – nie wiedzieć czemu – senator, adwokat i scenarzysta filmowy Krzysztof Piesiewicz oraz prof. Tomasz Goban-Klas, późniejszy SLD-owski wiceminister edukacji i członek KRRiT, swego czasu oskarżony o kłamstwo lustracyjne (uniknął procesu, podając się do dymisji). Mimo PZPR-owskiej i prawdopodobnie agenturalnej przeszłości Goban-Klas zasiadał także w drugiej kadencji REM do 2001 r. Obok niego zaproszono tam byłą posłankę UD i UW Józefę Hennelową, która zastąpiła zmarłego Turowicza (wcześniej jednak mianowano go honorowym przewodniczącym Rady), redaktora naczelnego katolewicowej „Więzi” Cezarego Gawrysia czy prof. Jacka Kurczewskiego, socjologa i byłego wicemarszałka Sejmu z ramienia KLD. W trzeciej kadencji REM (w latach 2001-2004) skład pozostał mniej więcej ten sam, jedyną nowością było powołanie Krzysztofa Wolickiego, który w młodości był funkcjonariuszem UB i dziennikarzem stalinowskiej „Trybuny Ludu”, a dopiero później przeszedł do demokratycznej opozycji. Wolicki nie zdążył jednak odebrać nominacji, ponieważ zmarł. Tak więc od zarania działalności REM widać, że strażnicy rzetelności medialnej w Polsce stanowili skład jednej drużyny, którą określa się dzisiaj popularnym słowem "salon".

Kto rządzi w REM?

Od początku działania Rady jej przewodniczącą pozostaje Magdalena Bajer, emerytowana dziennikarka radiowa, także prasowa: w latach 1978-1982 pracowała w „Polityce”, a w drugiej połowie lat 80. w „Tygodniku Powszechnym”. I chyba ten ostatni fakt sprawił, że mało znana publicystka, zajmująca się głównie nauką i kulturą, awansowała – teraz to czołowy autorytet moralny polskiego dziennikarstwa. Awansowała do tego stopnia, że sprzyjający liberalnym mediom spod znaku "Gazety Wyborczej" abp Józef Życiński zaprosił ją do tworzonego przez siebie Zespołu Ocen Etycznych „Sumienie i Pamięć”, gdzie zasiadła obok m.in. Władysława Bartoszewskiego, Wiesława Chrzanowskiego, Karola Modzelewskiego, bpa Tadeusza Pieronka czy Andrzeja Zolla. Pani Bajer należy też do Stowarzyszenia „Otwarta Rzeczpospolita”.

O co walczy REM?


Najlepszym papierkiem lakmusowym było pobłażliwe potraktowanie w 2006 r. Kazimiery Szczuki, która w Polsacie w programie Kuby Wojewódzkiego szyderczo naśladowała głos niepełnosprawnej Madzi Buczek z Radia Maryja, improwizując prześmiewczo słowa modlitwy. Wówczas REM uznała, że „W związku ze znanymi wypowiedziami p. Kazimiery Szczuki, Rada Etyki Mediów uważa, iż nie można p. Szczuce stawiać zarzutu o kpiny z niepełnosprawnych, ponieważ nie sposób udowodnić, że wiedziała ona, jaką osobę wykpiwa”. Rada stanęła też w obronie finansów Polsatu, pisząc, że „nie uznaje za właściwe nakładanie kar finansowych na nadawców, gdyż naszym zdaniem pogłębia to podziały w społeczeństwie, utrudnia porozumienie i zrozumienia granic wolności wypowiedzi, a przede wszystkim umacnia postawy ekstremalne”. Nie przeszkodziło to jej już 10 dni później atakować felietonistę Radia Maryja, Stanisława Michalkiewicza za „mowę nienawiści” i rzekomy antysemityzm. W tym roku Rada zabrała głos w sprawie metody zapłodnienia in vitro. Stanęła w obronie „rodziców, którzy musieli stosować zapłodnienie pozaustrojowe”. Jakby tego było mało, REM poparła apel wystosowany przez „Stowarzyszenie na rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji »Nasz Bocian«” oraz „Stowarzyszenie INVI do obrony dzieci in vitro”, a więc jedną tylko ze stron debaty. Oczywiście tę stronę, która jest za sztucznym zapłodnieniem, a co się z tym wiąże, za zabijaniem zarodków wyeliminowanych w eugenicznym procesie selekcji. Taka więc etyka obowiązywać ma dziennikarzy, którym REM wskazała już co etyczny dziennikarz myśleć ma o in vitro i w czyje apele ma się uważnie wsłuchiwać, żeby przypadkiem do głowy mu nie przyszło wziąć pod uwagę głosu Kościoła i niemego krzyku nienarodzonych… Ostatnio REM popisała się także atakiem na „Gazetę Polską” i „Nasz Dziennik”, wydając 16 października 2010 r. oświadczenie stwierdzające, że artykuły w tych pismach „zawierają nieudokumentowane, sensacyjne hipotezy dotyczące rzekomych zdarzeń na lotnisku po katastrofie. Zaprzeczyła im kategorycznie wdowa po funkcjonariuszu BOR Jacku Surówce, do której wedle wersji obu gazet miał stamtąd dzwonić mąż”. Problem w tym, że „GP” podała tę informację jako hipotezę, przeciwstawiając jej wypowiedź brata śp. Surówki, a „Nasz Dziennik” nigdy o tej sprawie nie pisał. Szefowa REM Magdalena Bajer z rozbrajającą szczerością przyznała, że podpisała oświadczenie, nie czytając nawet rzekomo nagannego artykułu w „ND”. Dzień później, 17 października, z Rady wystąpiła Teresa Bochwic i Tomasz Bieszczad (członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy), którzy widać mieli już dosyć przedziwnych oświadczeń, betonowego ładu medialnego i od czasów PRL tych samych „etycznych” przywódców świata dziennikarzy. W 2007 roku Radę opuściła również red. Anna Pietraszek, obecny wiceprezes Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy. "Do tej decyzji czuję się zmuszona ostatecznie postawą REM wobec kwestii lustracji w Polsce, a środowiska dziennikarskiego w szczególności" – pisała wówczas Pietraszek. A dzisiaj, po tragicznym zamachu w Łodzi i groźbie zabicia Jarosława Kaczyńskiego, kiedy dziennikarze „Newsweeka” i radia TOK FM już zawyrokowali, że winnym śmierci pracownika łódzkiego biura poselskiego jest sam Kaczyński, REM milczy. Nikt nie zarzuca tym dziennikarzom nieetyczności. Oni widać są z tych dobrych tytułów, zaprzyjaźnionych z Radą Etyki… Merdiów.

Robert Wit Wyrostkiewicz

Artykuł ukazał sie w tygodniku "Nasza Polska" nr 43 (782) z 26 października 2010 r.
, tutaj publikujemy za zgodą utora tekstu. Zdjęcie za radaetykimediow.pl

Anna Pietraszek, wiceprezes Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, były członek Rady Etyki Mediów, dla "Naszej Polski":

- Pani Magdalena Bajer, szefowa Rady Etyki Mediów, pisała z zaufanymi "swoimi" członkami oświadczenia, które nie były często konsultowane z całą Radę. Niejednokrotnie o treści oświadczeń dowiadywałam się z mediów. Nikt nie zadawał sobie trudu wypracowywania jakiegokolwiek kompromisu. Protestowałam, widząc, że moje nazwisko figuruje pod treściami, z którymi się nie zgadzam. Gdy protestowałam, że moje nazwisko jest jedynym, co mam, i nie życzę sobie, by było utożsamiane z oświadczeniem, którego nie podpisałabym właśnie ze względów... etycznych, po prostu ignorowano mnie. Dlatego złożyłam rezygnację z członkostwa w REM. Dla przykładu powiem, że dyskusja o lustracji w REM była bezsensowna, ukazała w pełni, że nie jest możliwy żaden kompromis, gdy tak bardzo różnimy się co do pojmowania podstawowych pojęć etyki dziennikarskiej. I jak w ogóle mówić o etyce i obiektywności, gdy przewodnicząca nie ukrywała swego niechętnego (delikatnie mówiąc) stosunku do osoby o. Rydzyka i jego mediów przed Radą, której przewodziła.

Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.