Zacznijmy jednak od początku 25 sierpnia 1982 roku dwóch młodych ludzi Antoni Zieliński (student Akademii Rolniczej) i Jerzy Donimirski (student Politechniki Krakowskiej) przebranych za robotników wmurowało w płytę Rynku Głównego tablicę z napisem:
Dzisiaj wydaje się, że cóż to takiego, ale wtedy były inne czasy, a krakowski rynek był miejscem szczególnej inwigilacji przez służby PRL-u. Jednak dwaj odważni studenci przed południem wjechali zgrzypiącą taczką i kilofami zaczęli wydłubywać płytki na Rynku Głównym pod Sukiennicami. Tablica około godziny 14 była już wmurowana, a bohaterowie odjechali sobie spokojnie.
Oczywiście nie zwróciła uwagi na całe to zamieszanie milicja, ani tajniacy, których było tam pełno, bo przecież w czasach komuny absurdy nie dziwiły nikogo. Dopiero gdy wokół tablicy zaczęli się około 16 gromadzić ludzie i ktoś podpalił papier odsłaniają wmurowaną tablicę oraz zaczęto tam składać kwiaty, a także zapalając znicze „władza” załapała, co się stało. Tablicę SB wyrwało i przepadła bez wieści, prawdopodobnie został zniszczona.
Ta brawurowa akcja została zaplanowana przez prężne krakowskie podziemie solidarnościowe, które często spotykało się w kamienicy Rostworowskich przy ul. Św. Jana gdzie wspominano wojenną rzeczywistość i snuto plany na przyszłość. Inicjatorem całego przedsięwzięcia i wmurowania tablicy na Rynku Głównym był Ludwik Stasik. Tablicę wykonał rzeźbiarz Krzysztof Piotrowski w pracowni Stefana Dousy i tak od słów doszło do czynów.
W 30 lat od podpisania gdańskich „Porozumień Sierpniowych” małopolska Solidarność postanowiła ponownym wmurowaniem kopii historycznej tablicy przypomnieć następnym pokoleniom wszystkie krakowskie protesty, a było ich wiele w tamtym czasie. Tablicę ponownie 4 września na Rynku Głównym ponownie wmurowali przebrani za robotników Jerzy Donimirski i Antoni Zieliński, którzy przywieźli na taczce płytę „Nie oddamy Sierpnia”. Tym razem tablica została wmurowana już na stałe i będzie wiecznym świadectwem krakowskiej walki o wolność z komuną.
Pamięć o tym wydarzeniu przetrwała w dużej mierze dzięki znakomitemu
krakowskiemu fotografikowi Stanisławowi Markowskiemu, który uwiecznił na zdjęciach całe wydarzenie. Wydaje mi się, że warto czasem odświeżyć pamięć oraz zbiory archiwalne, by młodzi ludzie mogli zrozumieć tamte dni. Pora przypominać prawdziwych bohaterów, a nie tylko świecznikowe ikony, które dzisiaj kłócą się o święte symbole dla tak wielu Polaków. Przyszła pora, by zakończyć waśnie i spory, aby Polska znowu była Polską.
Wczoraj specjalnie udaliśmy się z kolegami do Krakowa by móc Wam o tym dzisiaj opowiedzieć i pokazać jak wygląda kopia tej historycznej tablicy wmurowana w krakowski rynek. Zachęcam wszystkich, którzy wybierają się do Krakowa by podejść pod Sukiennice i zobaczyć tablicę oraz wystawę zorganizowaną z tej okazji przy niej. Pomysł godny promowania, bo Solidarność miała łączyć, a nie dzielić ludzi.
Fiatowiec
W tekście wykorzystano zdjęcie historycznej tablicy wykonane przez Stanisława Markowskiego oraz własne z archiwum bloga.