Miejscowi nie tylko nie znali daty ani godziny uroczystości ale niektórzy z nich nie wiedzieli na ten temat zupełnie nic! Ostatecznie dowiedzieliśmy się, że odsłonięcie "odbędzie się jutro". Dotarliśmy do Ossowa, gdzie znów spotkaliśmy się z oficjalnym potwierdzeniem jutrzejszej daty. Widząc bezcelowość naszego przyjazdu pod mogiłę postanowiliśmy zostać na Mszy Świętej, a następnie zobaczyć uroczysty pokaz i zawody kawalerii. Po zakończeniu głównych obchodów poszliśmy w kierunku mogiły aby zobaczyć wybudowany tam, a nie odsłonięty jeszcze uroczyście "pomnik".
Ciężko było nam trafić na miejsce ponieważ ludzie nie umieli nic w temacie powiedzieć. W końcu jednak znaleźliśmy drogę. Co ciekawe okazało się, że nie została tam wybudowana jedynie mogiła i pomnik ale też wysypano do niej dochodzącą drogę i postawiono most aby przejść przez niewielkie źródło wody. Ku naszemu zaskoczeniu miejsce nie było puste, a uroczystości miały odbyć się nie kiedy indziej jak dziś!
Dotarliśmy tam ok. godziny 16.00, zastaliśmy nie wielkie zgromadzenie ludzi, niektórzy mieli ze sobą transparenty, byli tam Krakowianie, Gdańszczanin, Warszawiacy, oraz kilku mieszkańców Ossowa. Nie było żadnych "obrońców" pomnika z Ossowa, okolicznych wsi ani żadnych innych miast.
Prowadzono ciekawe dyskusje z obecnym tam panem Kunertem. Poziom dyskusji był zaskakująco wysoki, bez skrajnych postaw i agresji mimo tak odmiennego zdania w tej sprawie. Udało mi się także porozmawiać z profesorem. Pan Kunert starał się słownie załagodzić konflikt nie nazywając owego upamiętnienia "pomnikiem", a jedynie "mogiłą" co w praktyce mogło by wiele zmienić jednak spojrzenie w stronę mogiły rozwiewało wątpliwości, że nie jest to mogiła, a okazałe miejsce pamięci, do którego doprowadza nowo wysypana droga i wybudowany most.
Ciekawym wydaje się fakt, że pan Kunert bierze całą odpowiedzialność zdarzenia na siebie i odczuwa żal z tego powodu, że uroczystości "odsłonięcia" nie odbyły się. Z rozmowy wywnioskowałam, że kieruje się on wiarą w polepszenie stosunków z naszymi wschodnim sąsiadem przy pomocy takich jak ten "gestów". Na pytanie o prawosławny krzyż odpowiedział, że "w tym miejscu znaleziono taki krzyż", zapewne dlatego nie traktuje się tego symbolu w tym wypadku jako nadużycie, natomiast wydawało się to lepszą alternatywą niż budowanie symboli bardziej "bolszewickich" jak gwiazda itp...
Zapytałam, czy nie można było obejść się bez kontrowersyjnej budowy dużych oznaczeń i symboli (to właśnie owy nie pasujący raczej ideologicznie do bolszewików stanowi dla nich pomnik) ale upamiętnić mogiłę tablicą i odgrodzić miejsce pochówku tym samym pokazując szacunek do śmierci ale nie nadając jej politycznego wymiaru. Wtedy nikt nie miał by wątpliwości, że w miejscu tym jest mogiła a nie pomnik wzniesiony ku czci bolszewików. Pan Kunert nie odpowiedział na to pytanie.
Zadziwia nadal pośpiech z jakim zostały wykonane prace, nie ścisłe informacje a właściwie brak informacji o oficjalnej dacie oraz godzinie "uroczystości". Cieszę się, że mimo to na miejscu zjawiło się kilkanaście osób. Dzięki nim nie doszło do uroczystego odsłonięcia pomnika poświęconego bolszewikom w rocznicę Bitwy Warszawskiej 1920 roku.
Matina Bocheńska