Zastanawiam się, co się dziej z tą Polską, bo na Mazowszu stawiają pomnik Bolszewikom, a w Rosji stawiają pomnik katowi Polaków generałowi NKWD Wasilij Błochinowi, wiernemu psu Stalina, który mordował naszych obywateli. Czy to jakaś zaraza idzie ze wschodu, a może to lato w tym roku nam nie służy? Warto też się zastanowić nad tym – czemu tak ochoczo stawia się pomnik Bolszewikom, a z taką niechęcią mówi o godnym upamiętnieniu ofiar „katastrofy smoleńskiej”
Może Polska to dziwny kraj, ale na takie postępowanie zgody być nie może. Przecież to jakiś paradoks dziejowy, albo celowa robota, żeby pogłębić podział w narodzie. Może za chwilę okaże się, że na cokoły wrócą pomniki Stalina, albo pójdziemy dalej i będziemy upamiętniali Hitlera. Czas skończyć z tą paranoją, bo władza jest dla ludzi, a niemy dla niej.
Pora w tym kraju zrobić porządek, bo zakrawa to na paranoję. Prezydentowi, który zginął na służbie oraz 95 ważnym obywatelom nie chcą postawić pomnika, a dla "swołoczy" pomniki się buduje. Czy ktoś sobie z narodu kpi, a może ponownie o drogę na wschód pyta?
Więcej o tym "szlachetnym" dziele pamięci przeczytacie tutaj.
Fiatowiec