Okazuje się, że przygotowania w FAP wkroczyły w ostatnią fazę jak powiedział dyr. Arlet – "Weryfikacja procesu oznacza praktyczne sprawdzenie gotowości zakładu do rozpoczęcia seryjnej produkcji nowego modelu. Ten etap przygotowań ruszy po przerwie wakacyjnej w fabryce, 23 sierpnia. Potem pojawi się preseria (seria próbna - PAP), a pierwsze egzemplarze powinny zjechać na przełomie lutego i marca przyszłego roku".
Podkreślał równocześnie w rozmowie z dziennikarzami PAP-u, że fabrykę powinno opuszczać dziennie około 500 szt. samochodów, ale zaznaczył, że są to tylko ostrożne szacunki. Bowiem wg dyr. Arleta w momencie uruchamiania produkcji „starej” Pandy oraz Fiata 500 było podobnie, a rynek zweryfikował plany. Okazało się, że ilość zamówień przerosło najśmielsze oczekiwania.
Władze FAP liczą, że tym razem z Lancią Ypsilon będzie podobnie. My z tymi stwierdzeniami zgadzamy się w pełni, bo wskazują na to wszystkie sygnały napływające z rynku. W związku z tym możemy odłożyć do lamusa przepowiednie niektórych związkowców, że wisi nad zakładem w Tychach „widmo zwolnień”. Obawiam się, że czekają nas kolejne wyrzeczenia i praca po 6 dni w tygodniu.
Potwierdzono kolejny raz, że „stara” Panda będzie produkowana, co najmniej do 2012 roku, pomimo planowanego uruchomienia produkcji Nowej Pandy pod Neapolem. Ponadto fabryka w Tychach produkuje Fiata 500 oraz Forda Ka. Jak udało się nam dowiedzieć planuje się również po zakończeniu produkcji Pandy uruchomienie nowego modelu samochodu miejskiego.
Prawdopodobnie wg naszych ustaleń będzie to Topolino, które ma być następcą Seicento, bo produkcja tego modelu została zakończona w maju br. Planowane są również kolejne inwestycje oraz modernizacje zakładu by sprostać wymaganiom i podołać wyzwaniom, przed jakimi staje FAP.
Szaf tyskiego Fiata stwierdził – "Z punktu widzenia fabryki korzystniejsza jest produkcja w zakładzie 4-5 różnych modeli niż oparcie większości produkcji o jeden model. Pozwala to być bardziej elastycznym, w zależności od sytuacji na rynku" - tłumaczył dziennikarzom PAP inż. Arlet.
Musimy w pełni potwierdzić to, co mówi dyrektor naczelny FAP, bo historia zakładu oraz działania szefa FAP pokazują, że prowadzi „tyski okręt” po wzburzonych falach trudnego rynku motoryzacyjnego jak wytrawny kapitan. Można śmiało powiedzieć, że to dzięki jego odwadze oraz wizji przyszłości mogliśmy dojść na szczyt w globalnej rodzinie Fiata.
Jednak nigdy nie ma tak dobrze by nie mogło być lepiej, bo w sprawie płac, przestrzegania prawa pracy oraz poszanowania podstawowych swobód obywatelskich jesteśmy w przysłowiowym lesie. To pole leży zupełnie jak ugór, mamy nadzieje, ze inż. Arlet i z tym sobie poradzi.
Fiatowiec
Źródło: Polska Agencja Prasowa oraz info. własne z komentarzem.