Głośne dosłownie i w przenośni wuwuzele, ulubiony instrument afrykańskich kibiców to jedno z odkryć tegorocznego mundialu. Tymczasem związkowcy ze Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności już od kilku lat używają własnych wuwuzeli podczas manifestacji i pikiet.
Głośne dosłownie i w przenośni wuwuzele, ulubiony instrument afrykańskich kibiców to jedno z odkryć tegorocznego mundialu. Tymczasem związkowcy ze Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności już od kilku lat używają własnych wuwuzeli podczas manifestacji i pikiet.
Na zdjęciu związkowe wuwuzele
Głośne dosłownie i w przenośni wuwuzele, ulubiony instrument afrykańskich kibiców to jedno z odkryć tegorocznego mundialu. Tymczasem związkowcy ze Śląsko – Dąbrowskiej Solidarności już od kilku lat używają własnych wuwuzeli podczas manifestacji i pikiet. - Demonstracja musi być nie tylko widowiskowa, ale i głośna. Nasze donośne, związkowe wuwuzele naprawdę robią wrażenie i są skuteczne. Chyba każdy, kto słyszy ich dźwięk, czuje dreszcze - mówi Sławomir Ciebiera, wiceprzewodniczący Śląsko – Dąbrowskiej Solidarności.
Związkowa firma Soldar na potrzeby związkowców sprowadza dwa rodzaje wuwuzeli – zwykłe i składane. Ten drugi rodzaj pozwala na lepszą modulację dźwięku, a po zakończeniu demonstracji można ją złożyć i schować do kieszeni. - Związkowe wuwuzele są w naszym asortymencie od 2005 roku, od 2009 roku mamy w ofercie również tę wersje składaną. Na co dzień sprzedajemy pojedyncze sztuki, ale przed dużymi demonstracjami komisje zakładowe zamawiają naprawdę duże partie tych instrumentów – mówi Wojciech Witomski, szef Soldaru. Liczy, że po mundialu związkowe wuwuzele zyskają na popularności, tym bardziej, że nie są drogie. Zarówno te zwykłe, jak i składane kosztują 12 zł.
Wuwuzele afrykańskie osiągają nawet 130 decybeli, nikt nie badał jeszcze siły związkowej wersji tego instrumentu, ale użytkownicy są przekonani, że choć nieznacznie to jednak przekraczają moc afrykańskich.
Zakonspirowany Dziennikarz