Porozumienie, które zmienia zasady pracy (m.in. 18 zmian w tygodniu, krótsze przerwy oraz ograniczenia w tzw. chorobowym) popierają cztery centrale związkowe. Przeciwny jest Fiom, który stoi na stanowisku, że zaproponowane zmiany naruszają kodeks pracy.
Obie strony w ostatnich dniach przystąpiły do działań. W telewizyjnej dyskusji wzięli udział minister pracy Maurizio Sacconi i sekretarz generalny Fiom Maurizio Landini. Landini powiedział, że umowa jest niezgodna z konstytucją, a wtorkowe referendum jest nielegalne.
W zeszłym tygodniu dyrektor zarządzający Fiatem podkreślił, że od frekwencji we wtorkowym głosowaniu pracowników fabryki Pomigliano D'Arco zależy czy produkcja nowej Pandy będzie uruchomiona w tym zakładzie.
Sergio Marchionne podkreślił, że tylko w przypadku licznego przystąpienia do referendum wystąpią "warunki bezpieczeństwa", pozwalające na uruchomienie inwestycji o wartości 700 milionów euro i uda się uniknąć umiejscowienia produkcji tego auta w Polsce w zakładach w Tychach.
Natomiast w Pomigliano kilka tysięcy osób, pracowników i ich rodzin wzięło udział w "czuwaniu" przy świecach aby wyrazić swoje "tak" dla porozumienia, dzięki któremu Fiat zainwestuje w tym mieście 700 mln euro. Włoskie media podkreślają, że liczba uczestników nie była duża.
Oczywiście my trzymamy kciuki, bo liczymy na to, że pracownicy dadzą pstyczek w nos władzom Fiata. Nie może tak bowiem być, że zysk jest najważniejszy, a człowiek schodzi na dalszy plan. Okazuje się, że szefom włoskiego koncernu pomyliły się chyba czasy, bo pragną wrócić do okresu „niewolnictwa” oraz bezwzględnego uzależnienia załogi od firmy.
My przerabiamy takie praktyki co dnia i nie chcielibyśmy, żeby ten sam los spotkał naszych włoskich kolegów. Musimy w końcu podnieść głowy i powiedzieć stop bezwzględnemu wyzyskowi władzom koncernu Fiata, bo kasa to nie wszystko. Pora by to też zrozumieli wszyscy polscy związkowcy nie tylko ci z Solidarności.
Wajcha
Źródło: Il sole24 ore oraz La Repubblica