Pomimo zróżnicowania charakteru gmin, a tym samym i ich obszaru, ustawodawca ustalił dla nich jednakowy zakres zadań. Wszystkie zostały wyposażone w osobowość prawną i stały się wspólnotą ludzi zamieszkujących wyodrębniony obszar. Podmiotem władzy w gminie (analogicznie po utworzeniu 1998 r. powiatów i województw) jest wspólnota lokalna, w której imieniu władza ta jest wykonywana.
Władza samorządu terytorialnego ma zatem jakby podwójną legitymację. Pochodząca po pierwsze od Narodu, który jako suweren i ustrojodawca nadaje tę władzę samorządowi, oraz po drugie, od społeczności lokalnej, która w akcie wyborów powszechnych kreuje skład osobowy organów stanowiących – radę gminy (a także radę powiatu, sejmik wojewódzki) oraz od 2002 r. wybiera wójta, burmistrza prezydenta miasta. Gmina stała się zatem podmiotem uczestniczącym w sprawowaniu władzy publicznej i wykonującym w ramach ustaw istotną część zadań publicznych w imieniu własnym i na własną odpowiedzialność.
Przyjęte przed 20 laty rozwiązania nie tylko dały lokalnym wspólnotom mieszkańców samodzielność decyzyjną i własny aparat administracyjny, ale doprowadziły do zmiany w całym sektorze życia publicznego. Wyposażenie zaś wspólnot samorządowych w odrębny od państwowego majątek doprowadziło do załamania monopolu państwa na świadczenie usług publicznych. Można zatem stwierdzić, że wraz z utworzeniem gmin „samorządowych” model jednolitej władzy państwowej w Polsce przestał istnieć.
Okazuje się po tych 20 latach, że była to najbardziej udana reforma przeprowadzona w wolnej Polsce. Oczywiście można narzekać na pewne mankamenty i nie dociągnięcia, ale gołym okiem widać, że to dzięki samorządom Polska rozwija się tak prężnie. Przecież to właśnie w samorządach środki publiczne są najlepiej wykorzystywane, a inwestycje realizowane po gospodarsku.
W trakcie tych pierwszy tak naprawdę wolnych wyborów w 1990 roku wybrano 51 tys. radnych, a było w nich prawie 75% nowych ludzi, którzy po raz pierwszy w życiu przejęli odpowiedzialność za swoją wspólnotę. Do udziału w tych wyborach zachęcał słynnym hasłem Jan Kobuszewski – „Chcesz mieć sitwę białych bosów, to siedź w domu i nie głosuj!”.
Moim zdaniem reforma samorządowa zdała egzamin z demokracji na poziomie lokalnym. Wyraźnie widać, że mieszkańcy skutecznie korzystają ze swoich praw i mają świadomość współuczestnictwa w tworzeniu swoich „Małych Ojczyzn”. I to jest największy sukces samorządu. Oby te następne lata były jeszcze bardziej owocne, bo samorząd jest pionierem wielu inicjatyw obywatelskich.
Drodzy Samorządowcy życzę Wam wszystkiego najlepszego i trzymajcie dalej ten obrany kurs, aby Polska była Polską!!! Bo w Was jest – Wolność, wolność i swoboda... jak w tej piosence poniżej:
Fiatowiec