Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Chłopcy radarowcy

Niedostosowanie prędkości do panujących warunków drogowych jest od lat uniwersalnym wytłumaczeniem dla praktycznie każdej kolizji drogowej. Zawsze wszak można jeździć wolniej, a przy prędkości zerowej o najmniejszych nawet stłuczkach nie mogłoby być mowy, podobnie zresztą jak o samym ruchu.

Niedostosowanie prędkości do panujących warunków drogowych jest od lat uniwersalnym wytłumaczeniem dla praktycznie każdej kolizji drogowej. Zawsze wszak można jeździć wolniej, a przy prędkości zerowej o najmniejszych nawet stłuczkach nie mogłoby być mowy, podobnie zresztą jak o samym ruchu.
Nie mniej jednak policyjny „fetysz” walki z prędkością do serca wzięli sobie ochroniarze Sirio i za sprawą technicznych wynalazków uwieczniają na fotografii samochody przekraczające na drogach wewnętrznych dopuszczalną „czterdziestkę”. Punkty karne wprawdzie za te czyny nie grożą, ale utrata możliwości wjazdu na teren zakładu, a tym samym poruszania się po nim jest całkiem realna. I dotkliwa, biorąc pod uwagę rozległość fabrycznych terenów.

Jako, że zdjęcia z informacją o osiągniętej prędkości robione są automatycznie najłatwiej trafić na nie zbytnio się rozpędzając na pustej jezdni, niż urządzając sobie slalom między tirami pomykającymi z grubsza ustaloną prędkością (a dla nich jest to „trzydziestka”). W tym drugim wypadku samo urządzenie może mieć problem z wybraniem obiektu do fotki, a i sama prędkość nie musi być oszałamiająca, choć zagrożenie spore. Oczywiście nie zmienia to faktu, że ograniczeń prędkości należy przestrzegać, podobnie jak wszelkich innych przepisów.

Zastanawiające jest jednak, że czuli na punkcie dopuszczalnej prędkości komendanci stają się bezradni, gdy chodzi o przemieszczanie się nie samochodów, lecz przedmiotów zdecydowanie stacjonarnych, jak przykładowo stojaki ze związkowymi flagami. Potrafią one – w dosłownie cudowny sposób – wędrować spod bramy, na
drugi koniec budynku portierni, albo też zniknąć – jako przysłowiowy sen złoty – spod nosa, a dokładniej okna, czujnych ochroniarzy.

Dziwnym zrządzeniem losu nie tylko nikt niczego podejrzanego nie widzi (bo ma akurat obchód, odwiedza toaletę, albo też musi pilnie but zawiązać), ale też urządzenia techniczne okazują się zawodne. I chociaż kamery monitoringu pracują z założenie w sposób ciągły, to wędrujących czy też znikających flag jakoś nie rejestrują. W odróżnieniu od zbyt szybko jadących samochodów. Wtedy zakładowe kamery są czujne i gotowe niczym sowiecki pionier.

Można rzecz jasna wyjaśnić wędrówki flag działaniem sił paranormalnych – lub, jak kto woli, nadprzyrodzonych – i uznać okolice zakładowej bramy za miejsce stałych wizyt UFO, czyhających nie tyle na kosmiczne technologie, co związkowe symbole. Tylko, że wówczas nie powinno dziwić, jak w podobny sposób tłumaczyć się zaczną kierowcy zbyt szybkich samochodów. Wszak skoro nieznane siły przenoszą metalowe stojaki, to i dociśnięcie pedału gazu nie powinno być dla nich problemem. W obu wypadkach rzecz jasna
niezauważalnie.


Mr Solidarek


Źródło: Miesięcznik „Niezależny Związkowiec” Nr 6/10 kwiecień – maj 2010r. wydawany przez MOZ NSZZ Solidarność FAP
Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.