Dziś przed fabryką Fiata w Tychach odbyła się ostatnia z serii pikiet, podczas których związkowcy z Solidarności apelowali do załogi i innych związków o wspólną walkę o podwyżki.
- Zorganizowaliśmy trzy pikiety, po jednej dla każdej z trzech zmian. Wszyscy pracownicy zarówno fabryki Fiata, jak i współpracujących z nią spółek poznali nasze argumenty. Tłumaczyliśmy, że bez wspólnych działań trudniej jest walczyć o swoje prawa i widać, że rośnie poparcie dla naszych działań - mówi Wanda Stróżyk, przewodnicząca Solidarności w FAP.
- Wciąż nie ma sygnału ze strony szefów fabryki, że chcą rozmawiać na temat podwyżek. Wobec takiej postawy nie pozostaje nam nic innego,tylko zastanowić się na zaostrzeniem akcji protestacyjnej. W piątek zapadnie decyzja co do organizacji referendum strajkowego. Jeszcze nie wiemy jaka będzie forma tego strajku, czy tradycyjna, czyli przerwanie pracy, czy też tzw. strajk włoski. Zastanawiamy się też nad bojkotem pracy w soboty - mówi Wanda Stróżyk.
Przewodnicząca „S" w Fiacie podkreśla, że cały czas ma nadzieję, iż szefowie Fiata usiądą do konstruktywnych rozmów ze związkami i nie będzie konieczności zaostrzania protestu.
Solidarność proponuje 650 zł podwyżki dla każdego pracownika fabryki. Z tej sumy 200 zł to dodatek za przepracowane soboty (miał wejść do wynagrodzenia w drugiej połowie 2008 roku), a 450 zł to podwyżka za dwa lata pracy we FAP. Dyrekcja deklaruje, że jest gotowa przyznać jedynie średnio ok. 100 zł podwyżki.
Wajcha