Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Psychologowie ostrzegają: grudzień to miesiąc największego stresu w roku

Grudzień kojarzy się z magią, światełkami, piernikami i radosnym odliczaniem do świąt. Ale psychologowie mówią wprost: to także najbardziej stresujący miesiąc roku. I co ciekawe, nie chodzi tylko o świąteczną gorączkę. Badania psychologiczne i socjologiczne potwierdzają, że koniec roku potrafi wycisnąć z ludzi emocjonalnie więcej niż cały styczeń, luty i marzec razem wzięte.

Psychologowie ostrzegają: grudzień to miesiąc największego stresu w roku
źródło: pixabay

Dlaczego grudzień tak nas wykańcza? Po pierwsze — presja czasu. Zamykanie projektów, podsumowania, deadline’y ustawione na 31 grudnia, raporty „jeszcze przed świętami”, do tego zakupy, prezenty, przygotowania. Grudzień jest jak maraton, w którym każdy chce przyspieszać, mimo że wszyscy od dawna dyszą. Po drugie — przeciążenie społeczne. Spotkania firmowe, świąteczne kolacje, „wpadajcie, wypijemy grzańca”, odświeżanie kontaktów i rodzinne wizyty. Psychologowie mówią wręcz o grudniowym „przebodźcowaniu interpersonalnym” — nagłym obowiązku bycia miłym, obecnym i towarzyskim, nawet jeśli marzysz o polarowym kocu i ciszy.

Po trzecie — finanse. Badania pokazują, że grudzień jest dla budżetów domowych najbardziej obciążającym miesiącem roku. Prezenty, jedzenie, dekoracje, wyjazdy, rachunki za prąd po sezonie świetlnym — wszystko to kumuluje się w jednym momencie. Stres rośnie, a portfel chudnie szybciej niż po noworocznym detoksie.

Po czwarte — emocje rodzinne. To w grudniu najczęściej powracają stare konflikty, niewyjaśnione sprawy i napięcia. Świąteczna presja „musimy być szczęśliwi” często przynosi odwrotny skutek — frustrację, lęk i poczucie przytłoczenia. Psychologowie potwierdzają: idealizacja świąt jest jednym z głównych źródeł grudniowego stresu. Po piąte — pogoda i światło. Krótkie dni, mało słońca i niskie temperatury wpływają na nasz nastrój bardziej, niż chcemy przyznać. Spada poziom serotoniny, rośnie zmęczenie, a organizm sygnalizuje: „hej, może by tak hibernacja?”. Niestety — grudzień chce zupełnie czegoś odwrotnego. A co mówią badania?

Psychologowie zauważają, że w grudniu:

– mocno rośnie poziom kortyzolu (hormonu stresu),

– coraz częściej występuje bezsenność,

– odnotowuje się większą liczbę kłótni w związkach,

– a nawet wzrasta sprzedaż środków uspokajających.

Nie jest to jednak efekt samej „magii świąt”, lecz ogromnej kumulacji obowiązków i emocji w bardzo krótkim czasie.

Jak sobie z tym radzić?

Musisz ograniczać oczekiwania. Święta nie muszą być perfekcyjne. Psychologowie zalecają zasadę 70%: jeśli 70% planów wyjdzie, to i tak jest sukces. Warto też delegować. Nie musisz robić wszystkiego sam. Podziel obowiązki, ustal priorytety, a część zadań… wykreśl. Tak, naprawdę można wykreślić. Warto wyznaczyć granice. Nie chcesz pięciu spotkań świątecznych w tygodniu? Odmów. Nie chcesz o polityce przy stole? Powiedz to. Nie musisz być non stop dostępny. Zadbaj o sen i światło. Nawet 20-minutowy spacer za dnia pomoże organizmowi przetrwać ciemność, a odpowiednia ilość snu zmniejsza reakcje stresowe.

Pamiętaj, że to minie. Grudzień jest intensywny, bo ma w sobie presję końca — roku, obowiązków, zobowiązań. Ale ten miesiąc zawsze kończy się tym samym: spokojnym styczniem, który daje oddech.

Psychologowie ostrzegają, bo wiedzą, jak bardzo grudzień potrafi zmęczyć. Ale jednocześnie zachęcają: zdjąć z siebie presję, uprościć święta, zrobić mniej, a przeżyć więcej. W końcu magia nie pojawia się dlatego, że wszystko jest idealne — tylko dlatego, że na chwilę zwalniamy. A może właśnie o to w grudniu chodzi.

Data:
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.