Podczas gdy eksperci medialni wyliczali fałszywe informacje, jakoby „wojska ukraińskie atakują ludność cywilną”, „na Ukrainie działają biolaboratoria amerykańskie” itp., Rosjanie czekali na odpowiedni moment i przenieśli konfrontację informacyjną w Polsce na inny poziom. Wydarzeniem katalitycznym był początek kampanii przedwyborczej w kraju, a po wyborach nastroje protestacyjne wśród europejskich rolników.
Aby zrozumieć, jak do tego doszło, należy najpierw zdać sobie sprawę, że typowa rosyjska dezinformacja (o słabości Ukrainy jako państwa, jej kontroli przez USA itp.), która została wrzucona w polską przestrzeń medialną, była jedynie wskazówką góry lodowej.
Kampania medialna zbudowana na propagowaniu teorii spiskowych może zainteresować część odbiorców informacji, nie ma jednak szans na dotarcie do szerokiego grona odbiorców, gdyż jest zbudowana na fałszerstwach i pozbawiona logiki.
Dla rosyjskich sił informacyjnych jest to raczej sposób na odwrócenie uwagi i zmobilizowanie ich oczywistych zwolenników. Praca nad przemianą światopoglądu odbiorców, który nie jest prorosyjski, prowadzona jest inaczej i opiera się na następujących zasadach:
1) Jako źródła informacji wykorzystuje się nie podróbki, ale prawdziwe fakty w zniekształconej interpretacji. Podróbkę można łatwo obalić, faktowi nie.
2) Siłą napędową kampanii informacyjnej są rzeczywiste „kluczowe błędy” – rzeczywiste czynniki, co do których w społeczeństwie nie ma zgody. Mogą to być spory polityczne, nierówności ekonomiczne, narodowość, zawód, pozwolenie lub zakaz, styl życia. Wszelkie nieporozumienia, na tle których można podsycić konflikt. Przykładowo od lutego 2022 roku Rosjanie, choć niezbyt skutecznie, wykorzystują narracje historyczne i problematykę uchodźców do zaostrzenia wewnętrznych sprzeczności między Ukraińcami i Polakami.
3) Oprócz środków masowego przekazu sieci społecznościowe są szeroko wykorzystywane do bezpośredniego kontaktu i angażowania odbiorców, w przypadku których analitykom trudniej jest śledzić systematyczne wrogie działania. Specjalnie przeszkoleni ludzie podsycają konflikt wzdłuż linii jednej z wykrytych linii podziału, pomagając na przemian jednej, to drugiej stronie, zaostrzając sprzeczności, wypychając komunikację poza konstruktywne granice, prowokując działania i działania w prawdziwym życiu i robiąc to po mistrzowsku, aby Ukraińcy uczestniczyli na wiecach antyszczepionkowych, bo którzy naprawdę wierzą, że szczepienie na Covid jest szkodliwe, a polscy rolnicy blokują granicę z Ukrainą, bo są przekonani, że Ukraina niszczy ich biznes.
Teraz możesz wrócić do rolników
Głównymi powodami protestów europejskich (i nie tylko polskich) rolników, wskazanymi przez samych uczestników, jest ograniczenie dopłat i tzw. „zielone porozumienie” – ustalenie zasad, według których gospodarstwa rolne muszą stosować bardziej ekologiczne standardy produkcji, co powoduje wzrost kosztów produkcji.
Obecnie produkty ukraińskie nie podlegają tym przepisom, co znacząco wpływa na konkurencyjność. I choć nie jest to wina Ukrainy i nie jest to główny powód protestów, w Polsce część sił interpretuje sytuację tak, jakby ukraińskie produkty rolne stanowiły realne zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju.
W sieciach społecznościowych obu krajów pojawiły się emocjonalne materiały przedstawiające polskich protestujących rzucających ukraińskie zboże na ziemię, konsumentów odmawiających ukraińskich/polskich produktów oraz kogoś nawołującego do przemocy fizycznej. I nie są to podróbki. Tak zachowują się prawdziwi ludzie, którzy znaleźli się pod wpływem dobrze zaplanowanego ataku informacyjnego.
Ukraińskie społeczeństwo zostało zahartowane przez ostatnie dziesięć lat „wojny hybrydowej”. I choć jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o wysokim poziomie umiejętności korzystania z mediów przez Ukraińców, nie jest łatwo prowadzić prawdziwe masowe protesty za pomocą portali społecznościowych. Pewnie dlatego na granicy na szczęście nie ma potyczek. Polska publiczność nie ma jeszcze takiego immunitetu.
Jakimi metodami Rosjanie wzbudzają w Polsce nastroje protestacyjne i kierują je na Ukraińców?
Anna to troll działający w polskim segmencie Facebooka. Od 2019 roku jej jedyną aktywnością na stronie jest regularna zmiana zdjęcia profilowego, ale w 2022 roku Anna zauważa na stronie, że przeprowadziła się do Moskwy.
Od tego momentu jej konto wspiera regularną, dotychczas całkowicie apolityczną działalność. To ogromna liczba repostów pocztówek, neutralnych memów i rosyjskojęzycznych teledysków. „Kolczyk w ogóle nie przeszkadza Stirlitzowi”.
Poziom świadomości politycznej Anny rośnie błyskawicznie i już jesienią 2023 roku interesuje się protestami na lotnisku w Machaczkale, krytykuje relacje o osobach LGBT w polskiej telewizji, znajduje banderowców na Ukrainie i reflektuje z Moskwy o „zdradzie narodu polskiego”:
A wraz z rozwojem protestów rolników przekwalifikowuje się na „osobę zainteresowaną kwestią ukraińską”.
Anna to tylko niewielka część ogromnej sieci, która tworzy, rozpowszechnia i komentuje treści antyukraińskie w polskim segmencie portali społecznościowych.
A obraz orła chroniącego skrzydłami rzędy ciężko pracujących rolników prowadzi nas do kolejnej postaci na tej szachownicy, a mianowicie do partii Polska Konfederacja Prorosyjska, która nadaje protestom rolników wagę polityczną i poparcie.
Partia ta ma poglądy skrajnie prawicowe, wyznaje ideologię monarchizmu i tradycjonalizmu. To jej lubelski przedstawiciel Rafał Mekler opublikował zdjęcie rozsypanego na drodze ukraińskiego zboża, co, jak można było się spodziewać, wywołało poruszenie na ukraińskich portalach społecznościowych.
Przywódcą „Konfederacji” jest Grzegorz Braun, znany ze swoich prorosyjskich poglądów, antyukraińskich wypowiedzi, a także odmowy noszenia maseczki w miejscach publicznych w czasie pandemii koronowirusa.
Dlaczego koronawirus jest tutaj?
Sytuacja w polu informacyjnym Polski przypomina nieco sytuację na Ukrainie w latach 2020-2021 pod względem poziomu reakcji na informacje rozpowszechniane w sieciach społecznościowych.
W tych latach ruch antyszczepionkowy (który w rzeczywistości okazał się akcją zorganizowaną przez Rosję w celu destabilizacji sytuacji w państwie) łatwo zdobywał zwolenników, gromadził wiece, akcje i nawoływał do łamania prawa i działań antyspołecznych. Jeden z głównych mówców ruchu, mało znany wcześniej Kyryło Stremousov, z marginalnego blogera stanie się drugą osobą w rosyjskiej administracji okupacyjnej obwodu chersońskiego.
Rozdzierająca serce kariera Stremousowa zakończy się równie nagle w listopadzie 2022 r., kiedy rosyjscy ratownicy wyciągną jego ciało z pozostałości zadymionego samochodu gdzieś w pobliżu Heniczeska.
Rosyjskie służby specjalne zawsze prowadzą długą grę w przestrzeni medialnej.
Przekształcenie agitatorów antycovidowych w działaczy antyukraińskich z przekierowaniem negatywnych emocji zrekrutowanej na wcześniejszych etapach publiczności na nowy obiekt jest dla nich procesem logicznym i naturalnym. A także kultywowanie nowych „liderów opinii” na tle aktualnych popędów medialnych.
Obserwujemy to na tle rosnącej aktywności społecznej jednego z liderów protestów rolników Petra Panasiuka, który udowodnił powiązania z Rosją i publicznie deklaruje swoje poparcie dla Putina.
Choć na chwilę obecną Panasiuk nie cieszy się poparciem głównej masy protestujących rolników, Rosjanie lubią w przestrzeni informacyjnej bawić się wielostronnymi kombinacjami, więc jest całkiem prawdopodobne, że jeśli Ukraina nie będzie kontynuować wojny z Rosją, za jakiś czas Panasiuk stanie się polskim Stremousowem.
Wróćmy jednak do „Konfederacji”
„Konfederacja” poprzez swoje „niezależne” ruchy rolników i sieci społecznościowe wspiera działalność protestacyjną na granicy. Należy jednak zauważyć, że w rozwiązywaniu problemu ukraińskiej produkcji rolnej otrzymała nieoczekiwanego sojusznika sytuacyjnego. Największa partia polityczna w Polsce, „Prawo i Sprawiedliwość”, oczywiście nie popiera bachanaliów na przejściach granicznych, ale jej przywódcy wprost deklarują, że „Ukraina może zrujnować polskie rolnictwo”.
Ponownie nasuwają się analogie z ukraińską przestrzenią medialną, gdzie partia, która przegrała walkę polityczną, aby odbudować swoją pozycję i przyciągnąć elektorat, wspiera retorykę ruchów marginalnych nie dlatego, że jest korzystna dla państwa, ale dlatego, że jest sprzeczna politykę oficjalnego rządu.
Głównym problemem stojącym obecnie przed rządami Ukrainy i Polski nie jest proste odblokowanie granicy. Należy tego dokonać na poziomie prawnym, aby zapobiec przemocy i ewentualnemu powtórzeniu się sytuacji. A wszystkim zaangażowanym w wirtualną konfrontację, po obu stronach, o przerwę i umożliwienie obu państwom wyjścia z konfliktu bardziej zjednoczonego i silniejszego.
https://polskienowiny.pl/swiat/wsparcie-antyukrainskich-protestow-w-polsce-jako-jeden-z-obszarow-dzialania-rosyjskich-sil-informacyjnych/