Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

UKRAIŃSCY MORDERCY POLAKÓW W POWSTANIU WARSZAWSKIM

LUDOBÓJSTWO

UKRAIŃSCY MORDERCY POLAKÓW W POWSTANIU WARSZAWSKIM
Aleksander Szumański
źródło: OSOBISTE

UKRAIŃSCY MORDERCY POLAKÓW W POWSTANIU WARSZAWSKIM

 UKRAIŃSKI LEGION SAMOOBRONY

Ukraiński Legion Samoobrony (Legion Wołyński) – ukraińska kolaboracyjna ochotnicza formacja zbrojna podczas II wojny światowej, odpowiedzialna za zbrodnie przeciw ludzkości.

Znak Ukraińskiego Legionu Samoobrony

  1. Schutzmannschafts-Bataillon der SD

(Legionu Wołyńskiego)

We wrześniu 1943 władze odłamu melnykowców Organizacji Ukra­iń­skich Nacjonalistów kierowanego przez Andrija Melnyka, współ­pra­cu­ją­ce blisko z Niemcami, utworzyły ochotniczą jednostkę pod nazwą Legion Wołyński (Niemcy nadali mu oficjalną nazwę 31. Schutz­mann­schafts-Bataillon der SD). Do Le­gio­nu wstąpiła ocalała część Frontu Ukraińskiej Rewolucji. Na jego czele stanął płk Petro Diaczenko, a cała kadra oficerska składała się z Ukraińców. Niemcy przydzielili jedynie do jego sztabu swoich oficerów łącznikowych – SS-Hauptsturmführera Siegfrieda Assmussa i SS-Oberscharführera Raulinga. Legion miał stanowić przeciwwagę wobec banderowskiej Ukraińskiej Powstańczej Armii. Początkowo działał na obszarze Wołynia i okolic, walcząc z komunistyczną partyzantką sowiecką oraz pacyfikując polskie wsie. Legion był bardzo dobrze uzbrojony i wyposażony, miał nawet pododdział artylerii, saperów i szpital polowy. Kadry dla niego kształciły się w stworzonej specjalnie w tym celu szkole oficerskiej w Łucku. Wydawał własną gazetę "Ukraińskij Legioner".

Po dotarciu Armii Czerwonej na obszar jego działalności został wycofany na zachód. Na początku 1944 r. na Lubelszczyźnie walczył z polską partyzantką, głównie z 1. batalionem BCh Stanisława Basaja Rysia. Wziął on również udział w mordach na Polakach - 23 lipca 1944 r. w odwecie za zabicie oficera SS, Legion spacyfikował wsie Chłaniów i Władysławin zabijając 44 osoby, rozstrzelał też co najmniej kilku przypadkowo spotkanych Polaków. Według relacji polskich świadków Legion specjalizował się w wyłapywaniu cywilnych Polaków i ich wy­ra­fi­no­wa­nym torturowaniu.

Od 15 do 23 września 1944 Legion w sile ok. 400 ludzi brał udział w walkach z powstańcami warszawskimi na Czerniakowie, działając przeciwko Zgrupowaniu "Radosław" i Zgrupowaniu "Kryska" oraz desantowanym oddziałom 9 Pułku Piechoty 3 Dywizji Piechoty z 1 Armii WP. Następnie przerzucono go do Puszczy Kampinoskiej, gdzie 27-30 września 1944 uczestniczył w działaniach przeciwko zgrupowaniu Grupy Kampinos AK (operacja "Sternschnuppe"). Po tych walkach wycofano go dalej na południowy zachód; uczestniczył w kolejnych walkach pod Bykowem i Krakowem. Stamtąd transportem kolejowym przeniesiono Ukraińców przez Austrię do Słowenii, gdzie walczyli z komunistycznymi partyzantami.

Ostatecznie na pocz. 1945 przydzielono ich do 14 Dywizji Grenadierów SS (1 ukraińskiej). Po zakończeniu wojny nie zostali oni wydani Sowietom, którzy o to zabiegali ale z uwagi na potwierdzone przez Władysława Andersa polskie obywatelstwo mogli zamieszkać na Zachodzie. Był to poważny błąd polityczny Andersa który uchronił tych zbrodniarzy od kary i pozwolił im później na antypolską działalność na Zachodzie.

Ukraiński Legion Samoobrony (31 baon SD), faktycznie powstały na ziemi wołyńskiej. Z początku działali na Lubelszczyźnie, później w Kieleckiem i Krakowskiem, do Powstania zaś skierowano na przełomie sierpnia i września dwie kompanie liczące 219 ludzi. ULS brał udział w ataku na Powiśle, W dn. 4-13.09 stracili 10 zabitych i 34 rannych.
O "wyczynach" żołnierzy innych narodowości niż niemiecka ( ukraińska) można przeczytać w raporcie ówczesnej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich pt. "Zbrodnie Niemieckie w czasie Powstania Warszawskiego". Jest to praca zbiorowa
Wszak to ci sami Ukraińcy, nacjonaliści, mordercy, hajdamaki, piłami rżnęli, żywcem palili, pacyfikowali Powstanie itd.

UKRAIŃCY MORDERCY Z WOLI
Z komunikatu, w którym 2 sierpnia 1946 roku propaganda sowiecka obwieściły światu: W ostatnich dniach Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego rozpatrywało akt oskarżenia przeciwko A. A. Własowowi, W. F. Małyszkinowi, G. N. Żylenkowowi, F. I. Truchinowi, D. E. Zakutnemu, I. A. Błagowieszczenskiemu, M. A. Meandrowowi, W. I. Malcewowi, S. K. Buniaczence, G. A. Zwierjewowi, W. D. Korbukowowi, N. S. Szatowowi. (...) Wszyscy oskarżeni przyznali się do winy i zostali skazani na śmierć z artykułu 1. Rozporządzenia Prezydium Rady Najwyższej ZSRR z 19 sierpnia 1943 r. (...). Wyrok wykonanoi. Już następnego dnia "Polska Zbrojna", przekazując treść komunikatu, opatrzyła go tytułem "KACI WARSZAWY ZAWIŚLI NA SZUBIENICY"ii. Znakomitym uzupełnieniem utrwalającym skromną wiedzę o nieznanym polskiemu społeczeństwu Własowie był ten sam komunikat z "Głosu Ludu" (poprzednika "Trybuny Ludu"), pt.:

"WŁASOW ZAWISŁ NA SZUBIENICY. SŁUSZNA KARA SPOTKAŁA ZDRAJCĘ I MORDERCĘ"i.

Największą taką jednostką użytą w stolicy była część brygady RONA, dowodzonej przez Bronisława (nie Mieczysława) Kamińskiego. 2 sierpnia wybrano z niej 1.700 nieżonatych mężczyzn. Utworzono z nich dwubatalionowy pułk szturmowy wzmocniony artylerią. Bezpośrednie dowodzenie nad pułkiem objął zastępca szefa sztabu brygady major Jurij Frołowiv. Pułk RONA przez pierwsze 10 dni walk z powstańcami (4-14 sierpnia) znajdował się na Ochocie, gdzie zajmował się przede wszystkim rabunkami i gwałtami, a także mordowaniem ludności. 14 sierpnia ludzie Kamińskiego zajęli szpital Dzieciątka Jezus przy ul. Nowogrodzkiej i w tym rejonie pozostawali do 23 sierpnia. Wtedy przeniesiono ich w okolice ulicy Inflanckiej. Już po trzech dniach zostali jednak zluzowani przez Niemców. Przerzucono ich do zewnętrznego pierścienia wojsk w Puszczy Kampinoskiej. Ich zadaniem było nie dopuszczenie do połączenia się partyzantów spoza Warszawy z powstańcami. W nocy 2/3 września oddział Armii Krajowej por. Adolfa Pilcha "Doliny" rozbił w Truskawiu batalion RONA, zdobywając wiele broni, amunicji oraz umundurowania i żywnościv

BATALION KOZACKI
Inną jednostką policyjną był 209. kozacki batalion Schutzmannschaften (policja pomocnicza). Batalion kozacki sformowano w Warszawie z samodzielnych kompanii na trzy miesiące przed Powstaniem. Zresztą jednostki kozackie stanowiły najliczniejszą grupę narodowościową spośród cudzoziemców walczących z powstańcami. Oprócz wspomnianego 209. batalionu był to 3. pułk Kozaków (pułkownik Bondarenko), a także IV/57 i 69. dywizjony kawalerii oraz 572. batalion piechoty (pułkownik Zinowiew). Ten ostatni walczył w Warszawie, a dwa pozostałe dywizjony kozackie odgradzały partyzantów z Puszczy Kampinoskiej od Żoliborza. Był też rosyjski 580. dywizjon kawalerii Osttruppen, działający w składzie grupy osłonowej na Żoliborzu

KU PAMIĘCI NARODOWEJ - WOLNEMU KOZAKOWI
Moralnością Kalego jest postawa polskich Ukraińców, którzy w ślad za Światowym Kongresem Ukraińców wysuwają bezczelne roszczenia wobec władz polskich, domagając się odszkodowań za operację Wisła. Związek Ukraińców w Polsce nigdy nie potępił ludobójstwa OUN-UPA na Polakach.Histerię to wzniecają koła banderowskie w Polsce, które zdają sobie sprawę z tego, że pomnik ten będzie stanowił duży dyskomfort dla ich polityki wybielania zbrodniarzy typu Bandera, Szuchewcz i im podobnych barbarzyńców. Będzie też trudną do zniesienia przeciwwagą dla pomników tychże barbarzyńców na Zachodniej Ukrainie. Smutne przy tym jest, że polscy apologeci Stepana B. i im podobnych uzyskują świadome, czy też nieświadome poparcie dla swych niecnych zamierzeń części tzw. dyżurnych intelektualistów, którym widać bliżsi są kaci polskiej ludności.

Potwierdza sie sprawa rewindykacji nacjonalitycznej ukrainców wobec ziem polskich. Jak stwierdza Ukrainiec dr Wiktor Poliszczuk, który od lat zajmuje się badaniem problematyki związanej z nacjonalizmem ukraińskim: " nacjonalizm ukraiński w dalszym ciągu stanowi ogromne i realne niebezpieczeństwo zarówno dla ukraińskiego jak i polskiego narodu chociażby przez to , że w jego istocie , w jego programowych założeniach jest rewizja istniejących granic , nienawiść narodowa, a w perspektywie - ekspansja imperialistyczna ." (W.Poliszczuk "Gorzka prawda- zbrodniczość OUN-UPA"-Toronto 1995-str. 5) Zdaniem tego autora nacjonalizm ten był i jest odmianą faszyzmu, zaś OUN-UPA to formacja zbrojna, która nie reprezentowała narodu ukraińskiego i która dopuściła się zbrodni ludobójstwa na ludności polskiej i ukraińskiej. Formą zorganizowaną powstałego jeszcze w latach 1920-tych ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego są trzy frakcje Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN): OUN-b (banderowcy), OUN-m (melnykowcy) i OUN-z. O tym, że organizacja ta nie wyrzekła się do dzisiaj swoich celów świadczy fakt, iż stoi ona nadal na stanowisku, że obecna Polska jest "okupantem ziem ukraińskich".

Oddziały wschodnie, tzw. "własowcy" W skład Korpsgruppe von dem Bach wchodziły ( w różnych okresach) następujące oddziały wschodnie : 69. Kosaken Abteilung - por. Schlachtermund - w grupie "Dirlewanger" (kozacki-rosyjski) później z zadaniem zagrodzenia partyzantom z Puszczy Kampinoskiej drogi na Żoliborz - 366 żołnierzy Aserbeidschanisches Feld Bataillon I./111 (turkmeński) - kpt. Werner Scharrenberg - 111 Batalion Azerski odpowiedzialny za masakry cywilów na ulicy Inflanckiej Wschodniomuzułmański Pułk SS (bez III batalionu) (azerbejdżański) 4 Batalion 57 Regimentu Kozaków - 490 żołnierzy 209 Kozacki Batalion Schutzmannschaften (rosyjski), 206 Batalion Schutzmannschaften (kozacki) 3 Pułk Kozaków ( Kozacy dońscy ) płk. Jakuba Bondarenki, (były oficer rosyjski, białogwardzista ). Od 3 sierpnia jednostka przesunęła sie do Włoch i Błonia w celu blokady Kampinosu. 579 Dywizjon Kozaków (rosyjski) 580 Dywizjon Kawalerii (rosyjski) - 160 żołnierzy 572 Batalion Piechoty (kozacki- Kozacy dońscy ) płk. Zinowiewa - walczył na Starym Mieście i Czerniakowie, a później na Żoliborzu -260 żołnierzy. II Batalion " Bergmann " (kaukaski) Ukraiński Legion Samoobrony (dowódca Petro Diaczenko ) - do 15 września obsadzał zachodni brzeg Wisły (okolice Góry Kalwarii ) , od 15 do 23 września 1944 Legion w sile ok. 400 ludzi brał udział w walkach z powstańcami na przyczółku czerniakowskim , działając przeciwko Zgrupowaniu "Radosław" i Zgrupowaniu "Kryska" oraz desantowanym oddziałom 9 Pułku Piechoty 3 Dywizji Piechoty z 1 Armii WP. Następnie przemianowany na 31. Schutzmannschafts-Bataillon der SD brał udział w działaniach przeciwko zgrupowaniu Armii Krajowej w Puszczy Kampinoskiej (operacja "Sternschnuppe") w dniach 27- 30 września 1944 .

  Trochę prawdy historycznej o wolnych kozakach w Powstaniu Warsza

Dla Polaków wszyscy nie-Niemcy, którzy brali udział w dławieniu Powstania byli Ukraińcami. Potem w ich ślady poszli L. Szankowskyj, Taras Hunczak (który na łamach brytyjskiego „The Guardian Weekly” z 5 stycznia 1986 pisał, że żadne jednostki ukraińskiego wojska nie brały udziału w tłumieniu Powstania Warszawskiego!) i Wasyl Weryha, autor książki „Dorohami druhoj switowoj wijny. Lehendy pro uczast Ukrainciw w warszawśkomu powstanni 1944...”, wydanej w Toronto w 1980 r. Niebawem „niewinnych” Ukraińców zaczęli wspierać niektórzy proukraińsko nastawieni działacze „Solidarności” (np. Andrzej Zięba „72 rocznica powstania niepodległego państwa ukraińskiego. Ukraińcy i Powstanie Warszawskie” nakładem RKW NSZZ „S” Dolny Śląsk, Wrocław1990), miesięcznik „Znak” (nr 413-415) i michnikowska „Gazeta Wyborcza”. Jednak najdalej posunął się Kazimierz Podlaski (Bohdan Skaradziński) w swej książce „Białorusini, Litwini, Ukraińcy” (wyd. 3, Londyn 1985), który bandytów ukraińskich w służbie niemieckiej nie uważa za Ukraińców, gdyż: „ludzie ci bowiem realizowali swoje osobiste kariery i działali na rzecz... III Rzeszy, a nie - tak czy inaczej pojmowanej samoistnej Ukrainy... formacji ukraińskich nie było wtedy w Warszawie. Bóg ustrzegł, nas i ich, przed jeszcze jedną pozycją... na i tak długiej liście wzajemnych krzywd i zbrodni. Nie dopisujmy tej pozycji sami, hołdując bezkrytycznie mitom”. Co za tupet, co za bezczelność w świetle znanych i wiarygodnych faktów historycznych! Ten tupet i bezczelność jest jednak zgodna z tzw. „polityczną poprawnością” obowiązującą dzisiaj w tej sprawie w Polsce. Podlaski tak kończy swój proukraiński wywód: „Ukraińcy stanowili 1,5% garnizonu (niemieckiego w Warszawie), więc o ich roli pacyfikatorów Powstania nie będzie można poważnie mówić”. Pomimo tego, że wielu Ukraińców i filo-Ukraińców polskich starało się i stara przemilczeć lub pomniejszyć udział formacji ukraińskich w zdławieniu Powstania Warszawskiego, prawda przepychała się y powodzeniem na światło dzienne i dlatego strona polska nie może całkowicie ją ignorować. Jednak z uporem maniaka robi się wszystko, aby przemilczać zbrodnie Ukraińców. Np. Andrzej Zięba jest zmuszony przyznać, że Ukraińcy brali udział w tłumieniu Powstania Warszawskiego. Stwierdza, że w Warszawie były dwie ukraińskie kompanie policyjne, że ukraińska formacja była w straży Pawiaka, a grupy Ukraińców w oddziałach Hiwis oraz w zgrupowaniu Reinefartha i że we wrześniu 1944 r. do Warszawy przybył Legion Wołyński w sile 400 ludzi. Tych faktów Zięba nie mógł ukrywać, tak jak to próbowali czynić Ukraińcy. Jednak nie tylko, że nic nie pisze o zbrodniach popełnionych na ludności Warszawy przez te oddziały ukraińskie, ale wręcz stara się przekonać czytelników swojego elaboratu, że ci ludzie nie mieli rąk zbroczonych w polskiej krwi, pisząc, że byli tłumaczami, że nie brali udziału w zbrodniach, że Legion Ukraiński poruszał się po terenach dawno „spacyfikowanych przez brygadę Kamińskiego (RONA)”. Zięba po prostu kłamał, kiedy próbował wybielać rolę Ukraińców lub przemilczeć ich zbrodnie, a to kłamstwo obnażyła sama filoukraińska „Gazeta Wyborcza”. Maciej Kledzik w artykule „Kim byli sprawcy rzezi na Woli i Ochocie” (1.8.1990) tłumaczy fakt oskarżania przez ludność Warszawy Ukraińców za liczne i potworne zbrodnie popełnione na ludności cywilnej podczas Powstania Warszawskiego pisząc m.in.: „Do jednostki SS, zajmującej gmach wyższej Szkoły Nauk Politycznych przy ul. Wawelskiej, wcielona była kompania Ukraińców. Również w skład grupy bojowej Schutzpolizei (1700 żołnierzy) wchodziła kompania Ukraińców (150 żołnierzy) kwaterująca w alei Róż pod numerami 9 i 25. Po wybuchu Powstania, część z nich usiłowała przedrzeć się samochodami przez Śródmieście w kierunku Ogrodu Saskiego. Na Marszałkowskiej samochody rozbite zostały ogniem powstańców. Ukraińcy ukryli się w okolicznych domach, gdzie wymordowali wielu mieszkańców, w tym kobiety i dzieci, zanim nie zostali wybici przez zorganizowane grupki powstańców. Duży rozgłos tej zbrodni nadała powstańcza prasa i tak pojawiło się określenie oprawcy-Ukraińca, przypisywane później innym (nie-Niemcom walczącym u boku Niemców)...”. Jeśli została udowodniona ponad wszelką wątpliwość obecność kompanii ukraińskich w gmachu wyższej Szkoły Nauk Politycznych przy ul. Wawelskiej i przy alei Róż i alei Szucha to, siłą rzeczy, wszelkie relacje polskie o walkach w tych rejonach z udziałem Ukraińców w pierwszej połowie sierpnia 1944 r. muszą być wiarygodne. Są one jednym wielkim oskarżeniem pod adresem Ukraińców. Np. Józef K. Wroniszewski w swej książce „Ochota 1939-1945” (Warszawa 1976) pisze: „Po raz pierwszy zaatakowali Niemcy redutę (powstańczą na Ochocie) 3 sierpnia... Tuż za tym przygotowaniem ruszyło od Wawelskiej natarcie kompanii SS „Galizien” przy wsparciu ogniowym działa czołgowego i cekaemów... 4 sierpnia... obrońcy Wawelskiej odpierali natomiast parokrotne ataki wspartej czołgami kompanii SS „Galizien”... Jakaś młoda dziewczyna rozpacza. To kilku Ukraińców ją zgwałciło: płacze, modli się, przeklina. Kto ją pomści?...W mordowaniu ludności cywilnej brali wybitny udział ukraińscy nacjonaliści”. Natomiast były minister rządu polskiego Stanisław Wachowiak pisał: „...Kiedy go żegnałem, nie myślałem, że już go nie zobaczę. Ukraińcy w drugi dzień Powstania wymordowali na ul. Wiejskiej całą rodzinę” („Wspomnienia” w: „Zeszyty historyczne” Nr 31, Paryż 1975). Z kolei głośny uczestnik Powstania Warszawskiego Aleksander Kamiński pisze: „...Z oznak na mundurach widać, że są to Ukraińcy, hitlerowcy z dywizji SS Galizien... Niektórzy (z nich) mówili po polsku...Ruszono... w stronę alei Szucha. Tam zatrzymano powstańców na dziedzińcu gestapo... Z rana przyszli do nich SS-mani Ukraińcy. Po południu rannych załadowano do samochodów. Następnie SS-mani oddzielili powstańczych chłopców od dziewcząt. Chłopców poprowadzono ulicą Wolską za miasto, w kierunku Pruszkowa, dziewczętom zaś kazano ustawić się pod murem (i je rozstrzelano) („Zośka i Parasol”, wyd. 3, Warszawa 1979). Także nieprawdą jest, że Legion Wołyński nie walczył z powstańcami; ze walczył z powstańcami na Czerniakowie piszą Jarosław Gdański, autor książki dotyczącej wschodnich formacji armii niemieckiej, i Hubert Kuberski, autor pracy „Sojusznicy Hitlera”, w artykule pt. „Legenda o własowcach”, opublikowanym w „Rzeczypospolitej” z 31 lipca 2004 r. Oddział ten walczył także z 9. Pułkiem Piechoty 3. DP im. Traugutta 1. Armii WP, który spieszył na pomoc powstańcom, a następnie brał udział w operacji „Sternschuppe” (27-30 września) przeciwko zgrupowaniu Armii Krajowej w Puszczy Kampinoskiej. Legionem Wołyńskim, którego żołnierze brali uprzednio udział w rzeziach Polaków na Wołyniu (1943-44), dowodził płk Petro Diaczenko, przedwojenny oficer kontraktowy Wojska Polskiego. Tak się odpłacił Polsce i Polakom za to, że po ucieczce z zajętej przez bolszewików Ukrainy w 1920 r. mógł nie tylko zamieszkać w Polsce, ale także został oficerem Wojska Polskiego! O Ukraińcach tłumiących Powstanie Warszawskie pisze także niemiecki historyk Guenther Deschner w pracy o powstaniu, wydanej w języku angielskim „Warsaw rising” (Londyn 1972). Niestety, ta dobra historia Powstania nie jest chyba w ogóle znana historykom polskim. Deschner pisze, że „Powstanie dało Ukraińcom idealną możliwość ujścia dla ich głęboko zakorzenionych antypolskich urazów”. Janina Popiel wspomina jak na krótko przed Powstaniem słyszała jak jeden z żołdaków ukraińskich mówił, że oddział ich przybył do Warszawy, aby „Lachiw rizaty” („Losy Polaków i Ukraińców” Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza, Londyn 19.9.1966). - I mordowali Polaków! I to w jak barbarzyński sposób. Marek Hłasko w swym opowiadaniu „Drugie zabicie psa” (Kultura Nr 1-2 1965, Paryż) pisze: „...I nie uwierzyłaby chyba również i w to, że widziałem w czterdziestym czwartym roku w Warszawie, jak sześciu Ukraińców zgwałciło jedną dziewczynę z naszego domu a potem wyjęli jej oczy łyżką do herbaty; i śmieli się przy tym i dowcipkowali...”. O tych zbrodniach ukraińskich mówiła cała powstańcza Warszawa i ludzie panicznie ich się bali. Zbigniew Zaniewski w książce „Powstanie i potem” (Londyn 1984) pisze: „...Nie lękała się śmierci, ani Niemców nawet, ale - o wstydzie! - przerażała ją możliwość dostania się w ręce „braci-Słowian” w niemieckich mundurach. Budziła siebie i innych po nocach, krzycząc że Ukraińcy... są już w bramie”. Dlatego, jak pisze Deschner, Polacy nie brali do niewoli Ukraińców (i SS-manów). Na plecach malowano im dużą literę „U” i rozstrzeliwano, albo, jak pisze Ukrainiec Lew Bykowskyj w swoich wspomnieniach z okresu Powstania „Polskie powstanie w Warszawie w roku 1944” („Zeszyty historyczne” Nr 5, Paryż 1964): „Do niebezpiecznych robót na pierwszej linii frontu powstańcy używali jeńców niemieckich, Volksdeutschów i Ukraińców”. O udziale Ukraińców w dławieniu Powstania piszą także inni Niemcy, przede wszystkim dowódca wojsk niemieckich dławiących Powstanie - gen. von dem Bach, który wykorzystywał Ukraińców, znających dobrze język polski, m.in. jako szpiegów, których wysyłał na stronę polską („Ostatni akt” w: „Drogi Cichociemnych” Londyn 1961) i niemiecki historyk Powstania Hans von Krannhals, autor książki „Der Warschauer Aufstand 1944...” (Frankfurt am Main 1962). Krannhals obwinia głównie nie-Niemców w niemieckich mundurach, w tym Ukraińców, za wszelkie potworności, które miały miejsce podczas Powstania. „Dzicz wschodnia” - mówił o nich gen. Reinefarth, a gen. Erich vom dem Bach wtórował mu: „Można uwierzyć w teorię Untermenscha” (Józef Mackiewicz „Nie trzeba głośno mówić” IL Paryż 1969). Należy także pamiętać, że Ukraińcy, chyba wszyscy z rosyjskiej Ukrainy, stanowili duży odsetek w oddziałach rosyjskich i kozackich tłumiących Powstanie Warszawskie. Był to pułk RONA (Rosyjskiej Narodowej Armii Wyzwoleńczej), dowodzony przez M. Kaminskiego i którego potworne zbrodnie na cywilnej ludności Warszawy utkwiły najgłębiej w pamięci mieszkańców stolicy i przeszły na trwałe nie tylko do historii Powstania, ale i Warszawy, oraz oddziały kozackie: 209 Kozacki Batalion Schutzmannschaften, 3. Pułk Kozaków płk. Bondarenki, 69. Dywizjon Kawalerii i 572 Batalion Piechoty. Potwierdza to wiele dokumentów i relacji osób, które przeżyły Powstanie Warszawskie. Np. angielski historyk hitlerowskich formacji SS Martin Windrow w swej pracy „The Waffen-SS” (London 1984) pisze: „...w skład Brygady Kaminskiego wchodziło 6500 renegatów i morderców, głównie Ukraińców”. Z kolei mieszkająca po wojnie w Londynie Janina Zabłocka, która urodziła się w powiecie kaniowskim na rosyjskiej Ukrainie i znała świetnie język ukraiński, wspominała, że kiedy po Powstaniu pędzono ludność Warszawy do Pruszkowa, po drodze rewidowali ją Ukraińcy. Wrzasnęli: „Otwórz, starucha, torebkę, pokaż co w niej masz!”. Wówczas p. Zabłocka „obsypała mołojców gradem wyzwisk w ich rodzinnym (ukraińskim) języku. Tak im to zaimponowało, że puścili ją bez przeszkód...” („W sto lat - znad Dniepru do Londynu” Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza, Londyn 19.4.1979). Moja znajoma, która przeżyła Powstanie Warszawskie, Halina Kaczmarska z Melbourne, powiedziała mi, że dużo żołnierzy z formacji rosyjskich dławiących Powstanie mówiło, przyznawało się do tego, że są Ukraińcami. Byli to Ukraińcy, z formacji rosyjsko-kozackich, stacjonujący w byłej remizie strażackiej przy ul. Chłodnej, w budynkach byłej Szkoły Gazowej na ul. Gdańskiej oraz w budynkach byłej szkoły zawodowej na Bielanach. Ukraińcy byli obecni i aktywni w Warszawie także po upadku Powstania Warszawskiego; prawdopodobnie brali udział w niszczeniu ocalałych budynków. Potwierdzają to różnego rodzaju źródła i publikacje. Np. dowódca Armii Krajowej, następca gen. Bora Komorowskiego - gen. Leopold Okulicki meldował w końcu października do rządu polskiego w Londynie o sytuacji w Warszawie: „Po kapitulacji Niemcy palą miasto... W Warszawie stacjonują oddziały policji, wojska oraz znaczne oddziały Ukraińców i Kozaków...” („Polskie Siły Zbrojne w drugiej wojnie światowej”, t. III Armia Krajowa, Londyn 1950). Z dokumentów ukraińskich można wymienić np. wspomnienia Pavlo Shandruka (Pawło Szandruka) „Arms of Valor” (New York 1959) czy wspomnienia Lwa Bykowskyego „Polskie powstanie w Warszawie w roku 1944...” („Zeszyty historyczne” Nr 5, Paryż 1964). Ukraińcy musieli być bardzo ważni w popowstańczej Warszawie skoro Shandruk pisze, że uzyskał zezwolenie od Niemców dla ukraińskiego pułkownika Sadowskyego na udanie się do Warszawy, aby mógł się spotkać ze swoim wnukiem, zapewne żołnierzem w oddziałach niszczących Warszawę. Nie ulega wątpliwości, że Ukraińcy obok wielu innych zbrodni popełnionych wobec Polski i na narodzie polskim podczas II wojny światowej mają na swoim sumieniu także chyba raczej spory udział w zdławieniu Powstania Warszawskiego i zniszczeniu stolicy Polski. Od 1991 r. Polska na odcinku pd.-wsch. swych granic ma po raz pierwszy od wczesnego średniowiecza za sąsiada państwo ukraińskie. Granice tego państwa ustanowił imperializm sowiecki/rosyjski. Od 1945 r. jest w nim także tak bardzo polski w swej historii Lwów. Osobiście uważam, że Polska bez Lwowa nie jest Polską w całym tego słowa znaczeniu. Jednak dzisiaj granice w Europie są nietykalne. Poza tym Ukraina jest dużym państwem i bez znaczenia pozostaje fakt, że jest to dzisiaj najbiedniejszy kraj w Europie („Encyclopaedia Britannica. 2003 Book of the Year). Kraj ten oddziela nas także od Rosji na tym odcinku. Pomimo tego, że Polska jest członkiem Unii Europejskiej i NATO, a Ukraina nie, w interesie tak Polski jak i Ukrainy powinno być, aby nasze narody dążyły do poprawnych stosunków międzypaństwowych, jak również między narodami polskim i ukraińskim. We wspomnianym wyżej artykule pt. „Waga historii” Bronisław Wildstein pisze, że uroczystości 60 rocznicy Powstania Warszawskiego przypomniały, że bez uznania prawdy historii trudno budować przyszłość. Dlatego w imię lepszej przyszłości Ukraińcy i Polacy powinni nareszcie, szczególnie Ukraińcy, uznać prawdę historii i uregulować spory historyczne, które po dziś dzień dzielą oba narody. Wizerunek Ukraińca w oczach przeciętnego Polaka jest bardzo zły ze względu na historyczne zaszłości. I nie ulegnie zmianie dopóki Ukraińcy nie tylko że zaakceptują prawdę historyczną, ale także jeśli nie zdobędą się na męską decyzję i nie przeproszą Polaków za: antypolską postawę we wrześniu 1939 r., podczas sowieckiej okupacji Małopolski Wschodniej i Wołynia w latach 1939-41, za skierowane przeciw Polakom wysługiwanie się zbrodniczemu reżymowi hitlerowskiemu na ziemiach polskich w latach 1939-45 (na etnicznych ziemiach polskich, w tym podczas Powstania Warszawskiego), za rzezie Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach 1943-45 oraz udział w zagładzie Żydów polskich. Duchowy przywódca Ukraińców, grekokatolicki arcybiskup Lwowa Andrzej Szeptycki (zm. 1944) na łożu śmierci zawołał do swych braci-Ukraińców: „Tylko z Polakami” (Celina Tarnawska-Busza „Kto jest winien niezgodzie polsko-ukraińskiej” Dziennik Polski Londyn 13.12.1990). Autor Marian Kałuski

Celem wyjaśnienia. Oskar Dirlewanger, pułk utworzony z rozkazu Himmlera składał się w połowie z niemieckich kryminalistów, kłusowników, folksdojczy. W grupie zwalczającej Powstanie Warszawskie znajdowały się oddziały pułków azerbejdżańskiego i wschodniomuzułmańskiego i batalion złożony z Czerkiesów. Brygada wchodziła w skład zgrupowania gen Heinza Reinefartha i to zgrupowanie odpowiada za największe zbrodnie popełnione w Warszawie – ludobójstwo na Woli. Bronisław Kamiński dowodził brygadą RONA (Russkaja Oswoboditielnaja Narodnaja Armija), powstała w obwodzie briańskim, potem przeniesiona na Białoruś. Pułk szturmowy tej brygady, złożony z nieżonatych młodych Rosjan pod dowództwem mjr. Jurija Frołowa, odpowiada za zbrodnie na Ochocie i w Śródmieściu. SS Galizien powołano w 1943r decyzją Ukraińskiego Komitetu Narodowego – w czasie Powstania Warszawskiego nie było ani jednego żołnierza tej jednostki. Kozacy, to Rosyjscy Kozacy nie identyfikujący się z Ukrainą, pochodzili z ziem między Donem, Kubaniem i Uralem. Ich zadaniem było blokowanie dostępu do Warszawy z zewnątrz. Były to: 209 batalion policji pomocniczej, 3 pułk dowodzony przez Bondarenkę, 57 i 69 dywizjon kawalerii oraz 572 batalion kozacki. Rosyjska armia gen Własowa powstała po Powstaniu Warszawskim. Tak więc Ukrińcy nie mieli nic wspólnego ze zbrodniami na ludności Warszawy, to robota Rosjan. Powstał taki mit, że to byli Ukraińcy, no i był cały czas powielany przez tuby PRLu.

http://jaron.salon24.pl/60552,zbrodnie-ukrainskie-w-powstaniu-warszawskim-i-ich-antypolski-pie

http://www.ivrozbiorpolski.pl/index.php?page=ukrainski-legion-samoobrony

Pozdrawiam Aleksander SWzumański

Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #ludobójstwo

Aleksander Szumański

Aleszum.blog - https://www.mpolska24.pl/blog/aleszumblog111111

Lwowianin, korespondent światowej prasy polonijnej w USA, Kanadzie,RPA, akredytowany w Polsce. Niezależny dziennikarz i publicysta,literat, poeta, krytyk literacki.
Publikuje również w polskiej prasie lwowskiej "Lwowskie Spotkania".

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.