ZAMORDOWANIE LWOWSKICH DZIAŁACZY STUDENCKICH
ZBRODNIARZ SPOD ZNAKU NKWD - JANEK KRASICKI
Jedną z najohydniejszych zbrodni popełnionych pod hasłem rozprawy z "polskimi antysemitami" było zamordowanie kilku działaczy studenckich na Politechnice Lwowskiej w październiku 1939 r. Inspiratorem całego mordu był rosyjski Żyd, ppłk Jusimow, mianowany komisarzem Politechniki.
Komisarz Jusimow zorganizował "likwidacyjne zebranie". Bratniej Pomocy, które odbyło się między 15 a 20 X 1939 r. Większość obecnych na sali stanowili Żydzi; Ukraińców i Polaków było mało; tzw. likwidacja odbywała się w niezgodzie ze statutem, gdyż dokonywali jej nie członkowie.
Na sali orkiestra wojskowa grała marsze; nie wiedziano wtedy, że były to mundury NKWD. Za katedrą zasiadła grupa 6-8 osób, a wśród nich jako prowadzący, Żyd rosyjski w skórzanej kurtce i skórzanym kaszkiecie, którego nie zdjął w czasie zebrania. Przedstawił się jako "komisarz Politechniki". Był to właśnie tow. Jusimow, ppłk z zarządu politycznego Armii Czerwonej. Przemawiał po rosyjsku, wykazując, że teraz po upadku "jaśniepańskiej Polski" należy zlikwidować jej nadbudowę, tj. organizację studencką powołaną do gnębienia ludu pracującego; za to wszystko, co było, odpowiedzialni są członkowie kierownictwa tej organizacji, którzy znajdują się na tej sali.
Jako drugi wystąpił Janek Krasicki (zdrajca narodowy), już wtedy II sekretarz Miejskiej Organizacji Komsomołu. Odegrał on tutaj rolę prowokatora do zaplanowanego ludobójstwa (...) omawiając działalność antysemicką i prześladowanie Żydów (...). Następni mówcy - komuniści żydowscy - stwierdzili, że na sali są obecni działacze organizacji antysemickich.
Komisarz polecił ich wskazać.
Wyciągnięci przemocą z miejsc i bici, doprowadzeni zostali do mównicy, aby się tłumaczyli.
Tam zostali znowu pobici i skopani, wreszcie wywleczeni przez członków orkiestry w mundurach na korytarz.
W czasie, gdy orkiestra znów grała, padły wyraźnie strzały na korytarzu.
Po zebraniu otworzono drzwi sali; wszyscy musieli przechodzić przez korytarz, a tam za ławkami w kałużach krwi leżeli nieruchomo wyprowadzeni uprzednio studenci.
Nazwiska ofiar, które udało się ustalić to: Ludwik Płaczek, student. IV roku, kierownik I DT, członek Korporacji "Scythia"; Jan Płończak, student. III roku, członek wydziału "Bratniaka", również należący do korporacji "Scythia"; Henryk Różakolski, student. IV roku, pochodzący z Wielkopolski.
Zbrodnia ta do dzisiaj nie została rozliczona, a ofiary nie doczekały się nawet tablicy pamiątkowej, która powinna być na budynku Politechniki Lwowskiej.
ZBRODNIARZ JANEK KRASICKI MIAŁ POMNIK BOHATERA NARODOWEGO
Runął jeden z ostatnich znaków komunizmu na Pomorzu - pomnik Janka Krasickiego.
"Krasicki zdrajca" - to tylko jeden z łagodniejszych napisów, które zdobiły postument przy ul. Chełmońskiego na Osiedlu Młodych (granica Wrzeszcza i Oliwy). Pomnik miał swoich zwolenników i przeciwników. Tych ostatnich zdecydowanie więcej. Mimo to stał nadal, bo... brakowało pieniędzy na jego usunięcie. Do wczoraj.
- Na wniosek mieszkańców decyzją Rady Miasta Gdańska pomnik został rozebrany - mówi Andrzej Dąbrowski, kierownik Działu Utrzymania Zieleni ZDiZ w Gdańsku. - Pierwotnie jego górna część miała trafić do Muzeum Socrealizmu w Kozłówce. Jednak w muzeum stwierdzono, że dzieło epoki post socrealizmu nie nadaje się na ekspozycję. Dlatego, przynajmniej górną część, zdeponujemy na zamkniętym terenie komunalnym.
16-tonowy pomnik stał w tym miejscu od 40 lat. Od kilku lat był na zmianę - niszczony przez młodych ludzi i oczyszczany przez Zarząd Dróg i Zieleni. W końcu w budżecie miasta znalazły się pieniądze na jego likwidację. Usunięcie pomnika Janka Krasickiego kosztowało w sumie 20 tys. zł.
JANEK KRASICKI TO ZBRODNIARZ
Młode pokolenie nie ma wątpliwości - Janek Krasicki to zbrodniarz i zdrajca (przynajmniej tak świadczyły napisy na postumencie). A kim był w rzeczywistości?
Urodzony w 1919 roku Jan Krasicki (ps. Janek i Kazik), znany z agresywnych wystąpień antypolskich, w wieku 20 lat został członkiem Lwowskiego Komitetu Miejskiego Komsomołu. Odpowiadał za pion propagandy. Po wybuchu wojny skierowany został do tzw. drugiej grupy inicjatywnej PPR i przerzucony do Polski. W kraju zajmował się m.in. rozwojem agentury sowieckiej, przygotowywał powołanie młodzieżowej komunistycznej przybudówki PPR, która nosiła nazwę Związek Walki Młodych. Z polecenia Małgorzaty Fornalskiej, zastrzelił sekretarza PPR Bolesława Mołojca. Zginął podczas próby aresztowania we wrześniu 1943 r.
Aleksander Szumański "Warszawska Gazeta"