POLSKIE PAŃSTWO PODZIEMNE FENOMEN II WOJNY ŚWIATOWEJ
II Wojna Światowa była największym konfliktem zbrojnym w historii świata, trwającym od 1 września 1939 roku, do 2 września 1945 roku, obejmująca swoim zasięgiem prawie całą Europę, wschodnią i południowo-wschodnią Azję, północną Afrykę, część Bliskiego Wschodu i wszystkie oceany. Niektóre jej epizody rozgrywały się nawet w Arktyce i Ameryce Północnej. Głównymi stronami konfliktu były państwa Osi - kraje należące do jednego obozu działań wojennych, walczące przeciwko aliantom- państwom koalicji antyhitlerowskiej. Nazwa "oś" pochodzi od zwyczajowej nazwy nadanej sojuszowi III Rzeszy, Włoch oraz Japonii. W okresie ich największego panowania terytoria państw Osi obejmowały duże części Europy, Azji, Afryki i wysp Oceanu Spokojnego. Mimo tego II Wojna Światowa zakończyła się całkowitą klęską państw Osi. Podobnie jak u aliantów, liczba państw Osi w czasie wojny zmieniała się – pod koniec wojny znaczna część członków przeszła na stronę sprzymierzonych.
W wojnie uczestniczyło 1,7 mld ludzi, w tym 110 mln z bronią. Według różnych szacunków zginęło w niej 50 – 80 milionów ludzi. Za datę rozpoczęcia wojny przyjmuje się 1 września 1939 roku – atakiem Niemiec na Polskę. W historiografii sowieckiej istnieje pojęcie „Wielkiej Wojny Ojczyźnianej” rozpoczętej 22 września 1941 roku atakiem Niemiec na Związek Sowiecki i tę datę Sowieci przyjmują jako rozpoczęcie II wojny światowej. 3 września 1939 roku do wojny przystąpiły Wielka Brytania i Francja. W konsekwencji działań wojennych nastąpił IV rozbiór Polski dokonany przez III Rzeszę Niemiecką i Związek Sowiecki.
Stany Zjednoczone Ameryki Północnej przystąpiły do wojny 7 grudnia 1941 roku wraz z japońskim atakiem na Pearl Harbor. Atak na Pearl Harbor – japoński nalot w dniu 7 grudnia 1941 roku na amerykańskie bazy floty i lotnictwa na Hawajach, w tym najważniejszą bazę United States Navy na Pacyfiku w Pearl Harbor. Atak ten jest uważany za moment rozpoczęcia wojny na Pacyfiku.
W wyniku rozbioru Polski powstały Polskie Siły Zbrojne – zorganizowane formacje wojskowe, utworzone jesienią 1939 roku poza granicami Polski, na podstawie międzysojuszniczych umów podpisanych przez Wielką Brytanię i Francję. Polskimi Siłami Zbrojnymi dowodził Naczelny Wódz generał Władysław Sikorski.
Pierwsze oddziały Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie wówczas pod nazwą Armia Polska we Francji zaczęto tworzyć już we wrześniu 1939 roku na terytorium francuskim spośród Polaków przebywających we Francji, Belgii, Holandii i Wielkiej Brytanii.
Podstawę formowania polskich wojsk stanowiła polsko-francuska umowa z 9 września 1939 roku w sprawie utworzenia dywizji polskiej we Francji, a następnie umowa z 4 stycznia 1940 roku o tworzeniu tam Wojska Polskiego. Na mocy tejże umowy, od stycznia 1940 roku ze zmobilizowanych ochotników zaczęto formować jednostki wojsk lądowych, lotnictwa i marynarki wojennej, działającej w składzie armii francuskiej. Łącznie Armia Polska we Francji liczyła w 1940 ok. 85 000 żołnierzy. Podczas formowania jednostek odtwarzanego Wojska Polskiego brano pod uwagę doświadczenia z przegranej kampanii w Polsce. Dotyczyło to m.in. silniejszego wyposażenia oddziałów w broń przeciwpancerną.
W okresie od listopada 1939 roku rozpoczęto formowanie 4 dywizji piechoty (1 Dywizja Grenadierów, 2 Dywizja Strzelców Pieszych, 3 Dywizja Piechoty, 4 Dywizja Piechoty) oraz 1 Brygady Pancerno-Motorowej (10 Brygada Kawalerii Pancernej). Ze sformowanych oddziałów wydzielono część sił i utworzono Samodzielną Brygadę Strzelców Podhalańskich.
Ponadto formowano szereg oddziałów lotnictwa oraz wsparcia. Organizacja oddziałów była utrudniona wskutek braku uzbrojenia i sprzętu. W efekcie w obronie Francji w 1940 roku wzięło udział ok. 50 000 polskich żołnierzy z tych oddziałów. Straty podczas tych działań wyniosły według różnych szacunków od ok. 1500 - 4000 poległych, a ponad 5000 rannych.
W czasie walk na froncie francuskim polscy piloci myśliwców zestrzelili ok. 50 samolotów niemieckich.
W kampanii norweskiej uczestniczyła Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich (bitwa o Narwik, maj 1940roku), oraz okręty Polskiej Marynarki Wojennej. Natomiast w kampanii francuskiej (czerwiec 1940 roku) brały udział związki taktyczne - 1 Dywizja Grenadierów, 2 Dywizja Strzelców Pieszych i 10 Brygada Kawalerii Pancernej.
W Syrii formowano Samodzielną Brygadę Strzelców Karpackich (dowódca gen. Stanisław Kopański).
Po klęsce Francji udało się ewakuować około 27 000 żołnierzy i oficerów Polskich Sił Zbrojnych do Palestyny i Wielkiej Brytanii.
W kraju zaczęło się formować Polskie Państwo Podziemne – tajne struktury państwa polskiego podlegające Rządowi RP na uchodźstwie. Propozycje kontynuacji walki i oporu metodami konspiracyjnymi sformułowano 25 września 1939 roku na spotkaniach pomiędzy władzami cywilnymi Warszawy – prezydentem Stefanem Starzyńskim, Radą Obrony Stolicy i generałem Juliuszem Rómmlem – dowódcą obrony Warszawy. W spotkaniach brał udział generał Michał Tokarzewski-Karaszewicz. W międzyczasie generał Juliusz Rómmel otrzymał od Naczelnego Wodza pełnomocnictwo dowodzenia na terenie całego kraju. Generał Michał Tokarzewski-Karaszewicz zaproponował, aby w związku z powyższym to pełnomocnictwo generał Juliusz Rómmel przekazał jemu, w celu zorganizowania zakonspirowanych agentur, bądź delegatur wojskowo-politycznych państwa polskiego. Efektem tego był rozkaz generała Rómmla:
„Dane mi przez Naczelnego Wodza w porozumieniu z Rządem pełnomocnictwo dowodzenia w wojnie z najazdem na całym obszarze Państwa, przekazuję gen. bryg. Michałowi Tadeuszowi Tokarzewskiemu - Karaszewiczowi z zadaniem prowadzenia dalszej walki o utrzymanie niepodległości i całości granic. – J. Rómmel, gen. dyw”.
W nocy z 26 na 27 września 1939 roku powstała w oblężonej Warszawie Służba Zwycięstwu Polski – konspiracyjna organizacja wojskowa, mająca toczyć walkę przeciwko okupantom. 13 listopada 1939 roku została przekształcona w Związek Walki Zbrojnej (ZWZ), podlegający Rządowi RP na uchodźstwie. W ten sposób zachowano ciągłość polityczno-wojskowej kontynuacji władz Rzeczpospolitej Polskiej i pośredni wpływ władz państwowych na sytuację w kraju.
14 lutego 1942 roku generał Władysław Sikorski przekształcił ZWZ w Armię Krajową (AK). Jej Komendantem Głównym został generał Stefan Rowecki, w kampanii wrześniowej dowódca Warszawskiej Brygady Pancerno-Motorowej, autor wojskowego podręcznika walk ulicznych. Utworzenie AK miało służyć scaleniu wszystkich grup wojskowych, podległych do tej pory różnym, podziemnym ugrupowaniom politycznym, w jedną organizację podległą rządowi RP na uchodźstwie.
Oto rota przysięgi składanej przez żołnierzy Armii Krajowej:
„W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej kładę swe ręce na ten Święty Krzyż, znak Męki i Zbawienia, i przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży Jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił – aż do ofiary życia mego.
Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej i rozkazom Naczelnego Wodza oraz wyznaczonemu przezeń Dowódcy Armii Krajowej będę bezwzględnie posłuszny, a tajemnicy niezłomnie dochowam, cokolwiek by mnie spotkać miało.
Tak mi dopomóż Bóg".
Przyjmujący
Quote-alpha.png
"Przyjmuję cię w szeregi Armii Polskiej, walczącej z wrogiem w konspiracji o wyzwolenie Ojczyzny. Twym obowiązkiem będzie walczyć z bronią w ręku. Zwycięstwo będzie twoją nagrodą.
Zdrada karana jest śmiercią".
Jesienią 1941 roku do ZWZ należało 40 tysięcy żołnierzy, pod koniec 1942 roku AK liczyła ich już około 200 tysięcy. Była największą podziemną armią w okupowanej Europie. Jednakże większość żołnierzy nie przeszła regularnego szkolenia, a w dodatku mieli oni zaledwie 53 tysiące sztuk broni (z czego tylko 6% broni maszynowej).
Główne zadanie Armii Krajowej polegało na gromadzeniu sił aby uderzyć w chwili załamania się Niemiec. Akcje zbrojne prowadziły bowiem do okrutnych represji – hitlerowcy rozstrzeliwali kilkudziesięciu Polaków za każdego zabitego Niemca. Dopiero pod koniec 1942 roku AK nasiliła działalność dywersyjną - atakowała niemieckie posterunki, wykolejała transporty wojskowe przeznaczone na front wschodni, wysadzała mosty, odbijała więźniów. Na tę zmianę wpłynęło zahamowanie sukcesów Wehrmachtu i osiągnięcie sprawności organizacyjnej przez AK.
Polska, choć znajdowała się pod okupacją, posiadała legalny i uznawany na arenie międzynarodowej rząd rezydujący w Londynie. Istniały Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie oraz podziemna Armia Krajowa. W Warszawie mianowano Delegata Rządu na Kraj w randze wicepremiera.
Biuro Delegata Rządu na Kraj składało się z Prezydium w ramach którego działały - Sekcja Prezydialna, Sekcja Finansowo-Budżetowa, Sekcja Kontroli oraz Dział (Departament) Likwidacji Skutków Wojny.
Delegatami Rządu na Kraj byli:
Jan Skorobohaty-Jakubowski od 25 maja do 14 grudnia 1940,
Cyryl Ratajski od 3 grudnia 1940 do 5 sierpnia 1942,
Jan Piekałkiewicz od 5 sierpnia 1942 do 19 lutego 1943,
Jan Stanisław Jankowski od 19 lutego 1943, (formalnie od 21 kwietnia 1943) do 27 marca 1945,
Stefan Korboński od 27 marca 1945 do 28 czerwca 1945 (p. o.),
Jerzy Braun od 28 czerwca 1945.
Delegatowi Rządu na kraj podlegały wydziały wywiadu, dywersji, oświaty, sądownictwa i polityki. Działały konspiracyjne sądy, których wyroki nie tylko wykonywano, ale też ogłaszano w podziemnej prasie. Ta zaś była fenomenem w okupowanej Europie - ukazywało się około 1400 tytułów (z tego 17 wychodziło przez cały czas trwania okupacji). Istniały czasopisma polityczne, wojskowe, literackie, kobiece, humorystyczne. W podziemnych drukarniach wydawano też książki (Niemcy zezwalali tylko na poradniki, np. ogrodnicze).Na przełomie lat 1943 - 1944 łączny nakład prasy podziemnej wydawanej przez Tajne Wojskowe Zakłady Wydawnicze – koncern wydawniczo-poligraficzny Armii Krajowej wynosił blisko 250 tysięcy egzemplarzy czasopism, 65.500 broszur i 120 tys. egzemplarzy ulotek. Przez całą okupację działały tajne komplety, tzn. podziemne szkoły. Tajna Organizacja Nauczycielska zapewniała im kadrę, oraz przygotowywała i rozprowadzała podręczniki. Na terenie Generalnego Gubernatorstwa (GG) utworzono prawie 2 tysiące szkół średnich. Podziemne wyższe uczelnie kształciły polonistów, historyków, matematyków, lekarzy. W czasie wojny studia ukończyło prawie 10 tysięcy studentów.
Ponieważ Niemcy zgodzili się jedynie na działalność podrzędnych teatrzyków i kabaretów (których repertuar miał ogłupiać Polaków), powstały podziemne teatry. W prywatnych mieszkaniach lub piwnicach wystawiano dramaty Słowackiego, Wyspiańskiego, Szekspira. Odbywały się też koncerty i wieczory poetyckie. Np. w Krakowie działał teatr przy ul. Szewskiej prezentujący narodową sztukę z udziałem wybitnych aktorów i reżyserów. Państwo podziemne w swoich strukturach, znane okupantom, popierane przez społeczeństwo polskie było groźne nie tylko w akcjach zbrojnych, sabotażowych, ale również stwarzało okupantom zagrożenie nawet w oficjalnych środkach przekazu. Wychodzący w Krakowie „Goniec krakowski” opublikował na ostatniej stronie utwór poetycki, którego pierwsze strofy rozpoczynały się od liter czytanych pionowo układały się w hasło: „Polacy Sikorski działa”. Tuż obok tego utworu bohaterscy krakowscy drukarze zamieścili propagandowe przemówienie Hansa Franka – generalnego gubernatora. To było też zwycięstwo polskiego podziemia. Trwały akcje sabotażowe – zbrojne na dostojników okupanta, kolportowano po domach prasę podziemną. Mieszkając w czasie okupacji w krakowskim budynku – olbrzymie -11 klatkowcu PKO przy ul. Zyblikiewicza 5 przez całe lata nie zauważyłem na licznych podwórkach prowadzących do mieszkań żadnego żołnierza, czy oficera niemieckiego. Bali się wchodzić do budynku. Dawało to nam, młodzieży wolną rękę w kolportażu prasy podziemnej. Byliśmy zjednoczeni i to był też nasz wkład w walkę podziemia z okupantem. Niemałą rolę w walce z okupantem odgrywały akcje przerywania programów propagandowych w t.zw. „szczekaczkach” publicznych, czyli w głośnikach ulicznych, ze zmianą np. na hymn Rzeczpospolitej. Wiele radości przysparzały piosenki podwórkowe wykonywane ku pokrzepieniu serc
Ruch oporu w okupowanej Polsce obejmował prawie wszystkie dziedziny życia. Dlatego tajne struktury podporządkowane rządowi emigracyjnemu nazywano po wojnie Polskim Państwem Podziemnym. Drugiego takiego państwa nie było w całej Europie. Największymi działaniami wojskowymi podjętymi przez AK było powstanie warszawskie, które rozpoczęło się 1 sierpnia 1944 i akcja "Burza" podjęta na wschodnich obszarach Polski. Trwała od 4 stycznia 1944, kiedy wojska sowieckie przekroczyły na Wołyniu granicę polsko-sowiecką z 1939 roku, do stycznia 1945. W początkowej fazie akcja 'Burza" opierała się na współpracy wojskowej jednostek polskich i rosyjskich. Po przełamaniu obrony niemieckiej w tych rejonach władze sowieckie złamały te porozumienia wojskowe i internowały tysiące żołnierzy AK. Po upadku powstania warszawskiego stolicą Polskiego Państwa Podziemnego została Częstochowa.
Wobec Polski najwierniejszej sojuszniczki aliantów zachodnich popełniono błąd, skazując ją na wpływy imperium sowieckiego. Przesądziły o tym tajne porozumienia teherańskie wielkiej koalicji w 1943 roku wstępnie ustalające wschodnią granicę Rzeczpospolitej wedle linii niewiele odbiegającej od niemiecko – sowieckiego rozbioru w 1939 roku. Czas Teheranu w istocie skojarzony jest z przełomowymi wydarzeniami na arenie wojennej, gdy front wschodni przybliżał się do granic Rzeczypospolitej. I właśnie w owym czasie politycy i żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego stanęli przed dylematem - walczyć, czy nie walczyć? Nadzieję na przyszłość stwarzała walka przeciwko Niemcom po stronnie Sprzymierzonych. Niosła jednak dalsze krwawe ofiary i pomoc sowiecką nie dająca jednak gwarancji odbudowy niepodległego państwa. Alternatywą była bierność, narażająca również na straty – grożąca wyeliminowaniem Polaków z grona zwycięzców i oddaniem inicjatywy i zasług siłom służącym Moskwie, zważywszy, że stosunek Sowietów do Rzeczpospolitej Walczącej był od samego początku niezmiernie wrogi z oskarżeniami Armii Krajowej o kolaborację z Niemcami. W tej sytuacji Sztab Naczelnego Wodza w Londynie przygotował specjalną Instrukcję dla Kraju, przewidująca różne warianty działania PPP w zależności od rozwoju sytuacji na froncie wschodnim, oraz przedłożenia sprawy polskiej na arenie międzynarodowej. Odrzucono ewentualność otwartej konfrontacji, lub biernej uległości wobec wkraczających do Polski Sowietów. Ostatecznie przystąpiono do realizacji warunkowego kompromisu z „sojusznikiem naszych aliantów” celem ratowania podmiotowości Rzeczypospolitej, wykazania absurdalnych zarzutów sowieckich o kolaboracji AK z Niemcami realizując czyn zbrojny przeciwko nazistowskim okupantom. Decyzję taką podjęli przywódcy PPP, kierując się poczuciem odpowiedzialności za polską rację stanu – członka koalicji antyhitlerowskiej. Wierzono bowiem, że zaangażowanie bojowe pozytywnie wpłynie na decyzje powojenne zwycięskich mocarstw. W rezultacie Dowódca AK generał Tadeusz Komorowski „Bór” wydał 20 listopada 1943 roku rozkaz do operacji „Burza”, jako wzmożonej akcji dywersyjnej przeciwko Niemcom we współdziałaniu z Armią Czerwoną w celu opanowania terenu i odtworzenia na nim legalnych ośrodków władzy polskiej, oraz ujawnienia się w roli suwerennego gospodarza. Pomimo tragicznych doświadczeń okupacyjnych na Kresach Wschodnich, po 17 września 1939 roku, dramatycznych i paraliżujących wieściach o zbrodni katyńskiej i zerwaniem przez Sowiety stosunków z Rządem Rzeczypospolitej, łudzono się, że Moskwa uszanuje polski czyn zbrojny przeciwko Niemcom w ramach wspólnej koalicji. Tymczasem jak wiadomo, rozwój wydarzeń przeszedł wszystkie optymistyczne prognozy. Związek Sowiecki depcząc realia prawno-międzynarodowe traktował zajmowane obszary jak własne terytorium. Współdziałanie bojowe Armii Czerwonej z Armią Krajową kończyło się z reguły wraz po pobiciu oddziałów niemieckich. Potem następowały podstępne rozbrojenia akowców, niewola, doły śmierci, lub łagry na nieludzkiej ziemi. Wymownym przykładem zbrodniczej polityki sowieckiej są dramatyczne losy Wołynia i jego rodzimej dywizji. Tam właśnie rozpoczęła się „Burza” na wieść o wkroczeniu Sowietów 4 stycznia 1944 roku, k. Sarn (węzeł kolejowy) na terytorium Rzeczpospolitej. Analiza i ocena jej przebiegu wykazuje, iż pierwszy zamysł demonstracji niedużych jednostek partyzanckich w strefie frontowej przerodził się w ogólnopolską operację powstańczą z udziałem blisko 120 tys. żołnierzy. Tylko koncentracja wołyńska w styczniu-marcu 1944 roku objęła oddziały partyzanckie zahartowane wcześniejszą krwawa samoobroną ponad stu ośrodków polskich. Do tego czasu stoczono tam około 150 walk z formacjami Ukraińskiej Powstańczej Armii, ratując od zagłady tysiące polskich rodzin. Pospieszna mobilizacja wołyńskich oddziałów AK do operacji „Burza” na podstawie rozkazu z 15 stycznia 1944 roku objęła blisko 7 tys. Żołnierzy.
„[…]Nie gruzy. Dwułodygą wyrośniem,
dwugłosem zielonym światła
podobni chmurom i sośnie
kwiatom płynącym na tratwach
gdy rzeka wilgocią śliska
jest tonem światła kołyska.
Nie ciemność. Przez nią przepłyniem,
a ręce na niej – promień
w błogosławionym czynie
w żyjącym gromie
bo i z krzemienia się śpiewa
wieczność rosnąca – drzewa[…]”.
Krzysztof Kamil Baczyński „Wyroki” – fragment
Tymczasem nie tylko opisani wrogowie zagrażali Rzeczpospolitej. Istniała również krwawa w swoich niespotykanych zbrodniach dywersja wewnętrzna Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, działająca już w okresie międzywojennym – kierowana z zagranicy. Polegała ona na aktach terrorystycznych, dywersyjnych i sabotażowych skierowanych przeciwko polskiej władzy. Zamordowany został poseł Tadeusz Hołówko, minister Bronisław Pieracki i szereg policjantów. Z rąk Romana Szuchewycza zginął kurator szkolny Jan Sobiński. OUN prowadziła na szeroką skalę akcje sabotażowe – jej członkowie podpalali folwarki, niszczyli zboże, linie telefoniczne i telegraficzne, dokonywali napadów na urzędy i ambulanse pocztowe, a nawet na pojedynczych listonoszy. OUN miała swoje laboratoria chemiczne, w których produkowano bomby i posiadała składy broni.
Celem strategicznym maksimum nacjonalizmu ukraińskiego jest zbudowanie imperium ukraińskiego i ekspansja terytorialna w nieskończoność. Sprowadza się on do zbudowania jednonarodowego (”sobornego”) państwa ukraińskiego na wszystkich ukraińskich terytoriach etnograficznych, przy czym przynależność do ukraińskiego terytorium etnograficznego OUN określa w sposób arbitralny – chodzi o państwo o obszarze 1 200 000 kilometrów kwadratowych, sięgające od Krynicy na zachodzie do granic Czeczenii na wschodzie. Z rąk ukraińskich nacjonalistów w latach 1939 – 1946 zginęło na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej / w woj. tarnopolskim, stanisławowskim, i lwowskim / tysiące Polaków, dzieci, kobiet, mężczyzn i starców. Mordowani byli z niespotykanym okrucieństwem, nieznanym nawet Gestapo, czy NKWD. „Z równym okrucieństwem UPA mordowała też Żydów. Jest zdumiewające, że środowiska żydowskie milczą na ten właśnie temat, a „Gazeta Wyborcza” głosi sławę OUN – UPA” – napisał we wstępie do książki Wiktora Poliszczuka „Ludobójstwo dokonane” Jan Niewiński - ps. "Sokół" (ur. 1920) – pułkownik WP, przewodniczący Kresowego Ruchu Patriotycznego, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na ludności polskiej Kresów Wschodnich. Podczas II Wojny Światowej żołnierz AK, organizator samoobrony ludności polskiej w powiecie krzemienieckim. Dowodził obroną Rybczy. Jesienią 1942 roku wstąpił do ZWZ, a następnie ZWZ-AK. Od roku 1995 wydaje biuletyn „Głos kresowian”, zbiera relacje i wspomnienia z okresu wojny.
W 1942 r. rozpoczęły się antypolskie akcje nacjonalistów ukraińskich.
Od stycznia 1943 r. akcje te przybrały na sile, a eksterminacja ludności polskiej stopniowo objęła wszystkie powiaty Wołynia. Na Wołyniu zapanowała zupełna anarchia. Oprócz oddziałów UPA przeprowadzających krwawą „czystkę etniczną” ludności polskiej, na terenie Wołynia pojawiły się liczne sowieckie oddziały partyzanckie realizujące swoje zadania, a także bandy składające się z Kozaków zbiegłych ze służby niemieckiej, dezerterów z jednostek niemieckich i z różnych formacji pomocniczych. W meldunku Komendanta Głównego AK za okres od 8 - 14 maja 1943 r., znajdujemy następujący zapis: „(...) Stan panujący obecnie na Wołyniu, przypomina zupełnie „dzikie pola”. Administracja niemiecka jest bezsilna i przygląda się wszystkiemu biernie”. W takich warunkach komendant Okręgu zmuszony był do podjęcia działań mających na celu zorganizowanie obrony zagrożonej ludności polskiej, a jednocześnie w związku ze zbliżającym się frontem wschodnim, prowadzić przygotowania do realizacji planu „Burza”. Pod koniec 1943 r. wschodni front w szybkim tempie zbliżał się do granic II RP. 4 stycznia 1944 r. wojska sowieckie przekroczyły byłą granicę polsko-sowiecką w rejonie Rokitna. Wołyń stał się bezpośrednim zapleczem frontu niemieckiego, przybywało tu coraz więcej wojsk i jednostek logistycznych, rozpoczęła się ewakuacja administracji niemieckiej. W tej sytuacji komendant Okręgu AK Wołyń zdecydował się na rozpoczęcie realizacji planu „Burza”. 15 stycznia 1944 roku Inspektorom rejonowym wydany został rozkaz nakazujący mobilizację oddziałów konspiracyjnych AK i skierowanie ich do rejonu koncentracji w zachodniej części Wołynia. Na miejsca zbiórki oddziałów wyznaczono rejon samoobrony polskiej w Zasmykach, położony na południe od Kowla oraz rejon samoobrony w Bielinie, położony na północ od Włodzimierza Wołyńskiego. W rejonach tych już od połowy 1943 r. istniała samoobrona oraz działały lotne oddziały partyzanckie „Jastrzębia”, „Sokoła”, „Piotrusia” i „Korda”. Ze zmobilizowanych żołnierzy konspiracji i członków samoobrony formowano oddziały wojskowe i łączono je z oddziałami partyzanckimi, które działały już w terenie. W wyniku mobilizacji w rejonach koncentracji sił zbrojnych Okręgu AK Wołyń, postawiono pod bronią ponad 6,5 tyś. żołnierzy, gotowych do podjęcia działań bojowych przeciwko Niemcom, co stanowiło 21% ogólnego stanu sił Okręgu. Zgodnie z planem odtwarzania sił zbrojnych w Kraju według Ordre de Bataille pokojowego i dyslokacji sprzed mobilizacji 1939 r., w dniu 28 stycznia 1944 r. na odprawie oficerów sztabu w miejscowości Suszybaba podjęto decyzję powołania do życia przedwojennej 27 Dywizji Piechoty, którą wkrótce nazwano 27 Wołyńską Dywizją Piechoty AK. W organizacji dywizji nawiązano do przedwojennych tradycji 27 Dywizji Piechoty, 13 Dywizji Piechoty oraz Wołyńskiej Brygady Kawalerii. Zachowano przy tym dawną numerację pułków.
Wychodząc z powyższych przesłanek zorganizowano dwa zgrupowania pułkowe: kowelskie pod kryptonimem „Gromada” i włodzimierskie pod kryptonimem „Osnowa”.
Dowódcą zgrupowania „Gromada” i jednocześnie 50 pp został mjr Szatowski „Kowal”, „Zagończyk”. Przy sztabie zgrupowania utworzono: pluton żandarmerii i ochrony sztabu, pluton saperów, pluton rozpoznawczy, drużynę przeciwpancerną oraz kwatermistrzostwo. W skład zgrupowania weszły następujące bataliony: 1/50 pp „Sokoła”, 11/50 pp Jastrzębia”, III/50 pp „Trzaska”, 1/43 pp „Korda”, 11/43 pp „Siwego” oraz I szwadron 20 pułku ułanów nadwiślańskich „Hińczy”. Ogółem zgrupowanie liczyło 3074 ludzi, w tym 56 oficerów, 314 podoficerów i 2704 szeregowych. Oprócz batalionów liniowych w rejonie zgrupowania zorganizowano oddziały obrony ludności cywilnej i ochrony zaplecza kwatermistrzowskiego liczące około 250 ludzi.
Na dowódcę zgrupowania „Osnowa” i jednocześnie 23 pp wyznaczono kpt. Kazimierza Rzaniaka „Gardę”. Przy sztabie zgrupowania utworzono: pluton żandarmerii i ochrony sztabu, pluton saperów, pluton łączności, pluton zwiadu oraz kwatermistrzostwo. W skład zgrupowania weszły następujące bataliony: 1/23 pp „Bogorii” (a od 8.4.1944 „Zająca”, 11/23 pp „Lecha”, 1/24 pp „Łuna”, samodzielna kompania „Sokoła II” (szkieletowy III/23 pp) oraz 19 pułk ułanów , Jarosława”. Zgrupowanie liczyło ogółem 1946 ludzi, w tym 31 oficerów, 229 podoficerów i 1686 szeregowych. W rejonie zgrupowania stacjonowały odziały obrony ludności cywilnej i ochrony zaplecza kwatermistrzowskiego liczące około 250 ludzi.
W ten sposób w wyniku mobilizacji sił zbrojnych Okręgu postawiono pod bronią ponad 6,5 tysiąca ludzi zorganizowanych w 9 batalionach, 2 szwadronach i l samodzielnej kompanii oraz oddziałach specjalnych i logistycznych obejmujących łączność, saperów, rozpoznanie, służbę zdrowia (dwa szpitale), służby kwatermistrzowskie i inne, gotowych do podjęcia działań bojowych przeciwko Niemcom. Na placówkach samoobrony pozostało około 600 żołnierzy AK, a około 2500-3500 żołnierzy konspiracyjnych z różnych przyczyn nie dotarło do rejonu koncentracji.
Mobilizacja i koncentracja oddziałów konspiracyjnych AK na Wołyniu odbywała się w specyficznych warunkach. Zmobilizowane oddziały narażone były nie tylko na atak ze strony jednostek wojsk niemieckich, zagrożenie występowało również ze strony oddziałów UPA, której duże zgrupowania znajdowały się w wielkich kompleksach lasów świnarzyńskich i mosurskich oraz w lasach położonych na lewym brzegu rzeki Stochód. W celu poszerzenia bazy operacyjnej do działań przeciwko Niemcom podjęto szereg akcji zaczepnych przeciw oddziałom UPA. W okresie od stycznia do marca 1944 r. w ramach działań o poszerzenie bazy operacyjnej, oddziały zgrupowań „Gromada” i „Osnowa” przeprowadziły 16 większych akcji bojowych przeciw zgrupowaniom UPA. W ten sposób odsunięto zagrożenie ludności polskiej zgromadzonej w zachodniej części Wołynia, stworzono warunki do formowania oddziałów zbrojnych i rozwinięcia ich w nowej strukturze organizacyjnej dywizji oraz rozszerzono znacznie obszar bazy operacyjnej, przez co dywizja uzyskała swobodę manewru i zaplecze do walki z Niemcami. W tym okresie oddziały dywizji prowadziły jednocześnie szereg działań przeciwko Niemcom o charakterze taktycznym i rozpoznawczym.
Wiosną 1944 r. wojska niemieckie cofały się na zachód podejmując próby obrony wybranych obiektów strategicznych. Wojska sowieckie, po krótkiej przerwie po operacji rówieńsko-łuckiej, rozpoczęły aktywne działania na kierunku kowelskim. 18 marca 1944 r. wojska 47 i 70 armii sowieckiej zablokowały Kowel. O ten ważny węzeł komunikacyjny rozgorzały uporczywe walki. W wyniku tych działań oddziały 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej znalazły się bezpośrednio w strefie przyfrontowej. 4 marca w rejonie Dąbrowa - Zasmyki doszło do spotkania oddziału rozpoznawczego kawalerii sowieckiej (dowódca kpt. Gusiew) z pododdziałami dywizji. Był to pierwszy kontakt z regularnymi oddziałami Armii Czerwonej. Dowództwo dywizji nawiązało współdziałanie taktyczne z jednostkami sowieckimi. Pierwszą walką, stoczoną we współdziałaniu z oddziałami armii sowieckiej było uderzenie na Turzysk 20 marca 1944 r. Wydarzenie to zostało odnotowane w depeszy radiowej przesłanej przez dowódcę AK do Naczelnego Wodza w Londynie: „W dniu 20. III. nasze oddziały partyzanckie zdobyły Turzysk (południowy zachód Kowla), osłaniając jednocześnie południowe skrzydło oddziałów sowieckich, zdobywając stację kolejową Turzysk. Zdobyto 3 kb ppanc., ckm, broń ręczną i 30 tysięcy amunicji.” Kolejną akcją, przeprowadzoną w ramach uzgodnień z sowietami było opanowanie miejscowości i stacji kolejowej Turopin oraz mostu kolejowego na Turii między Turopinem i Owadnem.
Uderzenie na Turzysk i Turopin zapoczątkowało otwartą walkę oddziałów 27 WDP AK przeciwko okupantowi niemieckiemu. Zdobycie Turzyska i Turopina przerywało połączenie kolejowe Kowla z Włodzimierzem i zabezpieczało południowe skrzydło wojsk sowieckich nacierających na Kowel. . Dla dywizji stwarzało możliwość ruchu oddziałów w kierunku zachodnim, a ruch ten był nieunikniony ze względu na zbliżający się front.
Na szczególną uwagę zasługuje udział 27 WDP AK w operacji kowelskiej. Zgodnie z ustalonymi z dowództwem wojsk sowieckich warunkami współdziałania, dywizja w końcu marca 1944 r. przegrupowała się na zachodni brzeg Turii do rejonu ograniczonego od wschodu rzeką Turią, od zachodu rzeką Bug, od północy linią kolejową Dorohusk - Kowel i od południa szosą Uściług - Włodzimierz Wołyński. Powierzchnia obszaru, do którego przegrupowały się oddziały dywizji, wynosiła około 800 km kw. Dowódca dywizji utworzył tu dwa zgrupowania - północne na kierunku Lubomla i południowe na kierunku Włodzimierza Wołyńskiego.
Zadanie 27 WDP AK polegało na wiązaniu sił niemieckich na południowy zachód od Kowla w rejonie Turzysk, Olesk, Lubomi, Zamłynie, Uściług, Włodzimierz Wołyński; utrzymaniu łączności i przepraw przez Bug; prowadzeniu rozpoznania ruchu wojsk niemieckich (szczególnie na linii kolejowej Lublin - Lubomi - Kowel). Przewidziano też działania zaczepne, polegające na wykonaniu uderzeń na linię komunikacyjną Lubomi -Kowel, a w sprzyjających warunkach także na kierunku południowym dla zablokowania szosy Włodzimierz Wołyński - Uściług.
Po przegrupowaniu dywizja znalazła się na pozycjach najbardziej wysuniętych na zachód, w strefie bezpośrednich działań wojsk sowieckich, biorących udział w operacji kowelskiej. Oddziały dywizji głębokim klinem weszły na teren przyszłych walk o ważny węzeł komunikacyjny - Kowel. Miasto to zostało przekształcone w rejon umocniony, broniony w początkowej fazie przez oddziały SS oraz cofające się z frontu jednostki niemieckie. Na linii kolejowej Chełm - Kowel, w miejscowościach: Jagodzin, Rymacze, Luboml, Maciejów utworzono silne punkty oporu. Na południu znajdowało się umocnione miasto Włodzimierz Wołyński i szosa Włodzimierz - Uściług z punktami oporu w Piatydniach i Uściługu, obsadzone przez niemieckie jednostki etapowe. Od zachodu, w rejonach przyległych do lewego brzegu Bugu, ściśle - od Dorohuska do Uściługa, znajdowały się siły niemieckie, ubezpieczające Bug.
2 kwietnia 1944 r. rozpoczęły się walki dywizji z regularnymi jednostkami niemieckimi od boju pod Sztumem i Zamłyniem. Działania dywizji w tej operacji miały charakter działań frontowych, chociaż nie była ona związkiem taktycznym regularnej armii. W początkowej fazie walk jej oddziały z powodzeniem prowadziły działania obronno-zaczepne przeciwko liczniejszym i lepiej uzbrojonym regularnym jednostkom niemieckim, stosując manewr na skrzydła i tyły. Końcowym akcentem tych działań było podjęcie 12 kwietnia próby przejęcia inicjatywy przez wykonanie zwrotu zaczepnego jednocześnie na dwóch kierunkach: północnym i południowym. W wyniku niepomyślnego przebiegu walk zarówno na kierunku Lubomla jak i Włodzimierza dywizji groziło okrążenie. Dowództwo sowieckie nie wyraziło zgody na wycofanie oddziałów 27 WDP AK na linię Turii i zajęcia tam obrony. Dywizja, pozostawiona w masywie lasów mosurskich, ziemlickich i stęzarzyckich bez żadnego wsparcia ze strony regularnej armii sowieckiej, prowadziła w dniach 13-19 kwietnia 1944 roku ciężkie walki obronne w okrążeniu.
Sytuacja okrążonych wojsk była trudna. 18 kwietnia 1944 r. w rejonie chutoru Dobry Kraj poległ ppłk Jan Wojciech Kiwerski „Oliwa” dowódca 27 WDP AK. Żołnierze, wyczerpani ponad dwutygodniowymi działaniami pod Lubomłem i Włodzimierzem Wołyńskim, nie byli w stanie prowadzić walki przez dłuższy czas przeciwko oddziałom przeciwnika, które miały przewagę techniczną i liczebną. Jedynym wyjściem było przebicie się poza pierścień okrążenia.
Po wnikliwej analizie sytuacji i rozważeniu różnych wariantów wyjścia z okrążenia uznano, że kierunkiem stwarzającym największą szansę przebicia się jest kierunek północny przez Zamłynie, Jagodzin, wyprowadzający na tyły wojsk niemieckich. Przejście za Bug nie mogło być brane pod uwagę ze względu na rozkaz Komendy Głównej AK nakazujący pozostanie na Wołyniu.
W dniach 20-22 kwietnia 1944 r. dywizja przebiła się z okrążenia wychodząc na północ do lasów położonych nad górną Prypecią. W rejonie okrążenia pozostawiono cały tabor, ciężki sprzęt oraz szpital z rannymi. Była to trudna ale konieczna decyzja. W walkach prowadzonych w ramach operacji kowelskiej dywizja poniosła duże straty: poległo 349 żołnierzy, 160 odniosło rany, 170 dostało się do niewoli, około 1600 uległo rozproszeniu. Mimo tych strat dywizja nie została rozbita. Po wyjściu z okrążenia jej zasadniczy trzon liczył około 3600 ludzi pod bronią. Około 500 żołnierzy, którzy nie zdołali przebić się z okrążenia, podjęło walkę i dołączyło do dywizji już na Lubelszczyźnie.
Po stoczeniu boju obronnego pod Sokołem i Holadynem dywizja w nocy z 25 na 26 kwietnia 1944 r. rozpoczęła marsz w kierunku wschodnim i 28 kwietnia osiągnęła kompleks lasów szackich. Tu postanowiono pozostać dłużej, aby dać odpoczynek wyczerpanym oddziałom.
Losy 27 WDP AK, po jej przebiciu się z okrążenia, były w centrum zainteresowania Komendanta Głównego AK gen. Bora-Komorowskiego. Zadanie dywizji nie zostało zmienione. W rozkazie do Komendanta AK Okręgu Lublin stwierdza się, że po przebiciu się z okrążenia, „zadaniem tych oddziałów będzie wykonywanie w dalszym ciągu akcji B [„Burza”] na wschód od Bugu, tak długo, jak to będzie możliwe.” Jednocześnie Komendant Główny AK przewidywał podporządkowanie oddziałów 27 WDP AK pod rozkazy Komendanta Okręgu AK Lublin, gdyby oddziały te nie miały możliwości pozostawania na Wołyniu, przekroczyły Bug i weszły na teren Okręgu.
Wyjście z okrążenia oddziałów 27 WDP AK i ich przejście do lasów szackich nie było tajemnicą dla Niemców. 8 Dywizja znalazła się na bezpośrednim zapleczu frontu między pierwszą linią obrony niemieckiej przebiegającą od Wyżwy Nowej, wzdłuż rzeki Wyżewka do Ratna i dalej wzdłuż Prypeci, a drugą linią biegnącą od Szacka przez miejscowości Piszcza, Ołtusz do Małoryty. Obecność dużej jednostki partyzanckiej w tym rejonie, liczącej prawie 4000 ludzi, nie była wygodna dla Niemców. Od pierwszych dni maja aktywnie działało lotnictwo rozpoznawcze, które patrolowało lasy szackie. Zaobserwowano również ożywioną działalność patroli niemieckich i węgierskich, które wychodząc z Szacka, Zabłocia i Huty Ratneńskiej, penetrowały teren w dzień, zbliżając się do lasów szackich. Polskie patrole wysyłane w teren po żywność miały częste potyczki z patrolami nieprzyjaciela. Wszystko wskazywało na to, iż Niemcy mogą w najbliższym czasie podjąć szerszą akcję przeciwko oddziałom dywizji w lasach szackich.
Od połowy maja pierścień niemiecki wokół lasów szackich, w których stacjonowała 27 WDP AK i zgrupowania sowieckich oddziałów partyzanckich, coraz bardziej zacieśniał się. 9 Lotnictwo niemieckie nieustannie prowadziło loty rozpoznawcze nad kompleksem leśnym, ostrzeliwując z broni pokładowej i bombardując zauważone rejony rozmieszczenia oddziałów. O świcie 21 maja, wspierane czołgami i ogniem artylerii, ruszyło niemieckie natarcie na lasy szackie jednocześnie z kilku kierunków: od strony Miernik, z Szacka, z Kropiwnik, Zabłocia i Huty Ratneńskiej. W wyniku przeprowadzonej operacji, w której użyto znaczne siły piechoty, artylerii, czołgów i lotnictwa Niemcy zepchnęli oddziały 27 WDP AK i oddziały sowieckiej partyzantki do północnej części lasów na obszar o powierzchni około 4 km kw. Wieczorem 21 maja, na odprawie u dowódcy 27 WDP AK oceniono, że dalsze prowadzenie walki przez tak dużą jednostkę na bezpośrednim zapleczu frontu niemieckiego, przy braku zaopatrzenia, jest niemożliwe. Ponieważ nie było zezwolenia na opuszczenie Wołynia, postanowiono przejść za front na stronę sowiecką. Zdecydowano przebijać się z okrążenia w kierunku północno-wschodnim do rejonu Dywina, skąd miało nastąpić sforsowanie Prypeci (wzdłuż której biegła linia frontu niemiecko-sowieckiego), a następnie odskok do rejonu Police położonego na południowy wschód od Kamienia Koszyrskiego. Dywizja miała przebijać się w trzech kolumnach i na trzech kierunkach.
W ciągu nocy z 21 na 22 maja 1944 r. oddziały 27 WDP AK wyszły poza pierścień okrążenia, pokonując rozległe bagna nie obsadzone przez nieprzyjaciela. Widocznie Niemcy uznali, że teren ten w okresie wiosennych roztopów jest nie do przebycia. W międzyczasie dowódca dywizji otrzymał od Komendanta Głównego AK rozkaz przejścia za Bug. Kolumna sztabowa skierowała się na zachód i 29 maja 1944 roku przekroczyła Bug w rejonie Durycze. Zgrupowania „Kowala” i „Gardy” nie udało się zawrócić. 27 maja 1944 r. próbę przebicia się przez linię frontu na Prypeci podjęło zgrupowanie „Gardy”, ponosząc duże straty wynoszące około 40% stanu. Na Prypeci zginęło około 120 ludzi a rany odniosło 114 żołnierzy. Po tej tragedii zgrupowanie „Kowala” zawróciło i skierowało się na zachód w kierunku Bugu. W rejonie Miedna spotkało się z drugą częścią kolumny sztabowej. W nocy z 9 na 10 czerwca 1944 roku oddziały dywizji przekroczyły Bug jednocześnie w czterech punktach przeprawowych i kierując się na południowy zachód forsownym marszem osiągnęły w dniach 17-20 czerwca 1944 roku rejon lasów Parczewskich. Pobyt w tym rejonie wykorzystano przede wszystkim na odpoczynek i uporządkowanie oddziałów oraz szkolenie.
15 lipca 1944 r. Niemcy rozpoczęli wielką akcję pacyfikacyjną pod kryptonimem „Wirbelsturm” (cyklon) przeciw oddziałom zgrupowanym w rejonie lasów Parczewskich. W nocy z 17 na 18 lipca 1944 r. dywizja przebiła się przez zacieśniający się pierścień okrążenia i weszła do kompleksu lasów czemiernickich. Tu w ostatniej dekadzie lipca 1944 roku po raz drugi wzięła udział w „Burzy” na Lubelszczyźnie. W dniach 21-22 lipca 1944 roku zajęła Firlej, Kamionkę, Lubartów, Kock, Michów, opanowując obszar o powierzchni około 180 km kw. W ten sposób zablokowany został kierunek ruchu wojsk niemieckich wyprowadzający z Lublina na Łuków. Do opanowanego przez 27 WDP AK obszaru weszły jednostki sowieckie 29 gwardyjskiego Korpusu Piechoty wchodzącego w skład 8 gwardyjskiej armii l Frontu Białoruskiego. Na spotkaniu z dowództwem wojsk sowieckich uzgodniono dalsze działania dywizji, która wspólnie z korpusem sowieckim miała działać w kierunku na Warszawę. Zamiast kontynuowania wspólnej walki przeciwko okupantowi 27 WDP AK została 25 lipca 1944 r. podstępnie rozbrojona pod Skrobowem. 30 lipca taki sam los spotkał batalion zbiorczy dywizji w Szczebrzeszynie.
Działalność polskiego podziemia niepodległościowego na Wołyniu i utworzenie 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK przebiegały w szczególnych warunkach. Motywy zorganizowania dywizji i rolę, jaką spełniła na Wołyniu, trzeba rozpatrywać na tle zarówno ówczesnych uwarunkowań politycznych (stanowiska polskiego rządu na uchodźstwie w sprawie granicy wschodniej, stosunków polsko-sowieckich), jak i ogólnej sytuacji w tym regionie pod okupacją niemiecką, a zwłaszcza tragedii tamtejszej ludności polskiej, zagrożonej unicestwieniem ze strony nacjonalistów ukraińskich. Wydarzenia na Wołyniu przebiegały bowiem w warunkach antagonizmu narodowościowego podsycanego przez okupantów, walki politycznej o te ziemie, dezorganizacji życia gospodarczego i społecznego. Rozwijały się gwałtownie i nieoczekiwanie. Prace organizacyjne związane z tworzeniem dywizji podejmowane były w czasie, kiedy rzezie ludności polskiej przez OUN-UPA przybrały charakter masowy, a dezorganizacja okupacyjnej administracji sięgnęła szczytu.
27 WDP AK pierwsza rozpoczęła realizację planu „Burza”. Miała ona inny wymiar i przebieg niż późniejsze działania oddziałów AK na pozostałych terenach Polski, a to przede wszystkim ze względu na warunki, rozmach i czas trwania. Działania bojowe 27 WDPAK w ramach planu „Burza”, w swej początkowej fazie, objęły obszar czterech powiatów rozciągający się od rzeki Styr do rzeki Bug a następnie przeniosły się na tereny południowego Polesia i zakończyły na Lubelszczyźnie.
Już w początkowej fazie działań, na początku marca 1944 roku dowództwo dywizji nawiązało łączność z dowództwem regularnej armii sowieckiej. W wyniku pertraktacji z dowództwem armii sowieckiej ustalono zasady współdziałania taktycznego w walce przeciw Niemcom. Dowództwo sowieckie wyraziło zgodę na respektowanie odrębności organizacyjnej oddziałów AK uznając, że jest to dywizja polska, która ma swoje władze w Warszawie i Londynie.
O rozmowach z przedstawicielami armii sowieckiej, przyjętych ustaleniach i warunkach dowódca 27 WDP AK poinformował KG AK i prosił o akceptację porozumienia. Depesza wywołała duże poruszenie w Komendzie Głównej AK, w Sztabie Naczelnego Dowódcy, a nawet w Rządzie RP. W tym okresie bowiem Rząd polski w Londynie nie utrzymywał żadnych stosunków z rządem Związku Sowieckiego. Próby pośredniczenia Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych w sprawie nawiązania stosunków dyplomatycznych nie dawały rezultatu a prowadziły jedynie do bezowocnych rozmów. Tu zaś, na Wołyniu, na polu wspólnej walki doszło do porozumienia, które dawało szansę ożywienia stosunków politycznych między Rządem RP a Związkiem Sowieckim. Oczywiście, daleko było jeszcze do rozwiązania podstawowych problemów w stosunkach między RP a Związkiem Sowieckim, ale zarysowała się niewątpliwie szansa na uznanie przez Sowiety Armii Krajowej jako sojusznika w walce z Niemcami.
Udział 27 WDP AK w akcji „Burza” na Wołyniu i Polesiu miał także wymiar polityczny. Działania dywizji w ramach operacji kowelskiej, a później również na terenie Polesia, były demonstracją polityczno-wojskową, która miała dokumentować polskość Wołynia oraz udział żołnierza polskiego w jego wyzwoleniu. Obecność dywizji na Wołyniu i jej walki z okupantem świadczyły o tym, że państwo polskie istnieje, działa i walczy, posiada legalne władze państwowe reprezentujące ciągłość niepodległego bytu państwowego RP oraz siłę zbrojną walczącą w Kraju. Była zatem demonstracją przed światem suwerennych praw RP do ziem Wołynia. Niestety, wysiłek i ofiary żołnierza 27 WDP AK nie miały żadnego wpływu na rozwiązania polityczne. Decyzje w tej sprawie zapadły na konferencji trzech mocarstw: Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Związku Sowieckiego w Teheranie, bez udziału przedstawicieli RP.
Stosunek Sowietów do formacji Armii Krajowej od początku był nieprzyjazny, a właściwie wrogi. Regulowała go dyrektywa Stawki Naczelnego Dowództwa sowieckiego z 14 lipca 1944 r. o rozbrojeniu polskich oddziałów zbrojnych, podległych emigracyjnemu Rządowi polskiemu. Zgodnie z powyższą dyrektywą rozbrajano wszystkie napotkane oddziały AK, aresztując i wywożąc do obozów w głąb Związku Sowieckiego kadrę a nawet żołnierzy. Spotkało to także 27 WDP AK. Nie pomogło powoływanie się na wspólne walki stoczone na Wołyniu i Polesiu. 25 lipca 1944 roku 27 WDP AK przestała istnieć jako jednostka wojskowa.
27 WDP AK była największą jednostką partyzancką, która od stycznia 1944 r. do lipca 1944 r. działała nieprzerwanie jako zwarty i zorganizowany związek taktyczny. Zapoczątkowała akcję „Burza” i najdłużej realizowała jej założenia na Wołyniu i Lubelszczyźnie. Była swoistym fenomenem w polskim ruchu partyzanckim. Prowadząc przez sześć i pół miesiąca uporczywe walki pokonała ponad 600 km. Na swoim szlaku bojowym, w sześćdziesięciu stoczonych większych bojach, poniosła znaczne straty wynoszące: 626 poległych, około 400 rannych, 195 wziętych do niewoli i 1320 zaginionych. Stanowi to 42 % strat w stosunku do pierwotnego stanu dywizji. Oddziały dywizji zadały nieprzyjacielowi straty, które szacuje się na 700-750 zabitych, 900-1000 rannych i 348 wziętych do niewoli.
Czyny bojowe 27 WDP AK nie znalazły należnego uznania w powojennym 50-leciu. O walkach dywizji nie mówiło się lub przedstawiano je w nieprawdziwym świetle. Dlatego wraca się dzisiaj do tych wydarzeń, aby ta skromna cząstka historii walk o niepodległość Polski nie została zapomniana.
Aleksander Szumański "Polska zbrojna"