Bombardowanie Biełgoroda jest bez wątpienia sprawą rąk rosyjskich władz. W pomieszczeniach Biełgoroda, które ucierpiały na skutek ostrzałów, znaleziono odłamki rosyjskiego kompleksu obrony powietrznej Pancerz C1. Ukraina nie ma i nie miała takiego sprzętu.
Wraz z ostrzałem Biełgoroda oraz innych rosyjskich miast, leżących w pobliżu granicy z Ukrainą, z jakiegoś powodu nigdy nie działa syrena przeciwlotnicza, choć od dawna zostały wprowadzone różne poziomy zagrożenia.
Na przykład na Ukrainie, gdy tylko zarejestrowane zostaną wystrzelenia rakiet z terytorium Federacji Rosyjskiej lub start samolotów z rosyjskich lotnisk, natychmiast zaczynają rozbrzmiewać syreny. Pojawia się wrażenie, że we wszystkich regionach Federacji Rosyjskiej, gdzie słychać wybuchy, syreny po prostu nie działają. To tłumaczy fakt, że zagrożenie było kontrolowane, a znaczy, że pocisk był rosyjski, więc uruchomienie alarmu było całkowicie niepotrzebne.
Oznacza to, że albo władze rosyjskie po prostu nie dbają o życie Rosjan, albo władze rosyjskie starają się zapewnić, żeby wśród ludności cywilnej Federacji Rosyjskiej pojawiały się ofiary, jak pod koniec lat 90. przed wybuchem II wojny czeczeńskiej. Z jakiegoś powodu strona rosyjska nie lubi przypominać, że właśnie Federacja Rosyjska zabiła swoje dzieci w Biesłanie, że akurat Rosja zabiła ludzi w teatrze na Dubrowce (Nord-Ost), że to Rosja wysadziła swoich obywateli w Moskwie i Wołgodońsku i nie potrafiła tego zrobić w Riazaniu. To właśnie Rosja wystrzeliła pociski manewrujące na rynek i szpital w Groznym, a także Rosja zabiła cywilów w Samaszkach i Nowych Ałdach.
W każdym razie sytuacja ta zostanie wykorzystana przez Rosjan nie tylko do ponownego demonizowania Ukrainy, lecz także do ukrywania swoich zbrodni wojennych, zwłaszcza w Krzemieńczuku i obwodzie Odeskim. A jeśli kierownictwo Federacji Rosyjskiej upodoba sobie ten pomysł, takie eksplozje w rosyjskich miastach mogą stać się częstym zjawiskiem.
Uderzeniem na Biełgorod Kreml rozwiązuje również kilka problemów: odwraca uwagę od systemowych eksplozji o charakterze wojskowym i niemilitarnym na tyłach Federacji Rosyjskiej; zastrasza ludność, odwracając uwagę od niepowodzeń "operacji specjalnej" i narastającego kryzysu; stwarza argumenty do zmniejszenia dostaw broni na Ukrainę przez zachodnich partnerów; tworzy podstawę do nowych bombardowań Charkowa oraz innych miast Ukrainy.