Od dłuższego
czasu już od "panowania" śp. L. Kaczyńskiego mieliśmy w Polsce do
czynienia z czymś co u nas szumnie nasi politycy nazywają "polityką
wschodnią". Szczególnie mamy wysyp "specjalistów" na odcinku
białoruskim. Ciągle ktoś tam coś w temacie Białorusi ma do powiedzenia.
Oczywiście na czele z "najlepszym" ministrem spraw zagranicznych (nie
może być gorszy od finansów stąd ten przymiotnik) Radkiem Sikorskim. W tym
miejscu zrobię mały zwrot akcji. Nie, nie zamierzam stać się kolejnym "specjalistą"
od Białorusi i nie będę oceniał tej polityki, ani działań innych polityków w
tej sprawie. Zawiedzeni? Nie powinniście. Nasza "polityka" na odcinku
białoruskim jest nudna i przewidywalna jak flaki z olejem. Zresztą ostatnio jak
zauważyli nawet zwolennicy PO w osobie np. Roberta Walenciaka , czy osób od dawna PO krytykujących
jak np. Łukasz Warzecha, ona w zasadzie już nie istnieje, a
to z powodu ujawnienia najpierw kont białoruskiego
opozycjonisty, przesłania
pitów białoruskich opozycjonistów, a następnie sumy wszystkich kwot jakie
Polska "inwestuje" w
białoruską opozycję, a
porównanie jakiego się dopuścił Robert Walenciak porównując Sikorskiego z
Macierewiczem pyszne i świadczy o niezłej formie piszącego. Ale ja nawet nie o
tym chcę pisać by znęcać się nad naszą niemocą, bo to już zupełnie nie dziwi.
Chciałbym w tym wpisie wspomnieć, o pewnych analogiach jakie mi się w związku z
tymi wydarzeniami nasuwają. O pewnych okolicznościach związanymi z tymi
analogiami wspomina Walenciak pisząc :"...Przez całe lata, jeśli chodzi
o Wschód, wmawiano nam, że przeciwko rządom autorytarnych władców
występują obrońcy praw człowieka, opozycjoniści, a Polska, jeżeli im
pomaga, to w humanitarnym odruchu. Tymczasem ostatnie miesiące pokazały,
że odruch humanitarny może i jest, ale w większym stopniu chodzi
o politykę i biznes...". Pitu pitu... Nie chcę sądzić, że
Pan redaktor był tak naiwny, nie wierzę w to, ale ładnie trzeba przyznać, że
udaje zdziwionego. Tym swoim zdziwieniem i utrzymaniem fikcji w swojej
publicystyce zresztą przyczynił się do powstania wśród wielu mało
interesujących się polityką i mechanizmami politycznymi Polaków, grupy która
święcie w taką "rzeczywistość" uwierzyła. Nie ma spisków,
stwierdzenie "spiskowa teoria" miała zamykać usta i ośmieszać
interlokutora, demokracja to szlachetne odruchy serca i solidaryzowanie się z
uciśnionymi, opozycjoniści to rycerze bez skazy jadący na swoich białych
rumakach na czele tłumów porwanych odruchem serca. PITU PITU. Ale na tym się w
zasadzie wszyscy redaktorzy zatrzymują. A ja chcę tym tropem pójść i pociągnąć
nasuwające się wnioski o kroczek tylko dalej.
Skoro ustaliliśmy za pomocą wnioskowania redaktora Walenciaka, że „oj nie tak nie tak Panowie” i Panie wygląda polityka i rzeczywistość to jak wygląda.
Już Otto von Bismarck raczył stwierdzić: „Ludzie nie powinni wiedzieć jak robi się kiełbasę i politykę”. No cóż ja jestem z tych co lubią dobrze i dobre rzeczy zjeść więc wiem jak się kiełbasę robi (sam robiłem) jak i chcę wiedzieć jak się robi politykę. Zresztą czasy się zmieniły i żyjemy w dobie informacji, leaksów, wujków Googlów itd. Dość łatwo sprawdzić i zweryfikować te informacje, a politykom dalej się wydaje, że żyjemy w czasach kiedy nikt nic nie wiedział i musiał mieć tę wiedzę przetworzoną. Czasy się zmieniają, może winą społeczeństwa jest to, że się za bardzo niektórymi rzeczami nie interesuje, ale bardzo łatwo to wszystko weryfikuje.
Ale do meritum. W świetle tych różnych wpadek i doniesień nasza polityka wschodnia kraju dość biednego jakim jest Polska na odcinku białoruskim polega ni mniej ni więcej ale na ORDYNARNYM KUPOWANIU POLITYKÓW w kraju który jest jeszcze biedniejszy od nas. Koniec kropka. Krótko mówiąc, finansujemy polityków zza wschodniej granicy, oczywiście tych, którzy są nam przychylni. Tych, którzy … w późniejszym czasie będą nam spolegliwi i którzy się odwdzięczą nam za „bezinteresowną, bratnią pomoc” w imię „praw człowieka i obywateli”. Po przejęciu władzy oczywiście, bo teraz to to są „petenci” ale już my się postaramy wycisnąć z nich to co trzeba oczywiście po zdemokratyzowaniu Białorusi i wprowadzeniu gospodarki „wolnorynkowej”. To przyszłość.
A wnioski nasuwają się w zasadzie same. Jeżeli na tym polega polityka zagraniczna stosunkowo biednego kraju jakim jest Polska do jeszcze biedniejszego kraju jakim jest Białoruś, a Radek Sikorski uczył się tego od mistrzów na zachodzie, tylko był chyba kiepskim uczniem. To … na czym polega polityka zagraniczna o wiele bogatszych Niemiec w stosunku do biedniejszej Polski, czy Rosji w stosunku do Polski, czy USA w stosunku do Polski. Oj to moje wnioskowanie mnie prowadzi ewidentnie na manowce. Niemożliwe. Gdzie, no skąd, to nasi sąsiedzi, sojusznicy, przyjaciele … witajcie w realnej polityce.
Teraz pozostaje zadać wg tytułowego: per analogiam, następujące pytania:
Komu, kto i za co płacił w dobie np. „Solidarności”?
Co obiecano w zamian za te czy inne pity?
Czy po 89 roku przestano przysyłać pity?
A może zasadne jest pytanie kto, komu i za co być może płaci w dniu dzisiejszym?
I Wy chcecie by bez odpowiedzi na te pytania, Polska umiała rozwiązać zagadki na miarę Smoleńska, czy polskiej prywatyzacji… więcej realizmu…i tu chciałoby się przekląć jak na takiej jednej grafice w biurach,którą często można oglądać.
PS. Dzisiejszy Dzień Trotylu też w zasadzie łapie się na ten komentarz, jest pochodną ale i tak za tą dzisiejszą rozrywkę należy się całkiem spory komentarz, który napiszę jak wrócę.
Każdemu komu mogę zadaję pytanie, kto dał pieniądze na założenie PO i PiS. To na wiele pytań odpowie.
Ostatnio zastanawiałem się dlaczego tyle osób z Trójmiasta kręci/ło w polskiej polityce. J.K. Bielecki, D. Tusk, L. Kaczyński, J. Lewandowski, L. Wałęsa. Może dlatego, że tu była/jest centrala Solidarności, i tu szły dolary z zachodu, które do dzisiaj są nierozliczone.
@T.U. dolary 'S' mie beda nigdy rozliczone,poniewaz dostaly publiczne rozgrzeszenie na II Zjezdzie'S',na ktorym bylem i osobiscie,na wlasne uszy,slyszalem;)pozdrawiam R.O.
P.S. najwazniejsze nazwisko z Trojmiasta to Bogdan Borusewicz vel borsuk nie bez kozery...;)
A to ciekawe, ale przyznam szczerze, że nie chce mi się grzebać w tych rzeczach, bo mam unikatową receptę na to ... wszyscy won ;)
Jeśli ujawni się kto wziął pieniądze od Zachodu, to co powiedzą Ci którzy brali/biorą pieniądze od Wschodu: A co, my gorsi??