Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Master. 43

Abortować bachora czy walczyć o lamborghini?

Bachor ma łapy i łeb, wysysa z nas życie. Wygląda potwornie. Kiedy się go pozbędziemy, nasz świat wypięknieje. Jesteśmy ludźmi i mamy przyznane prawa. Medycyna ma służyć, nie utrudniać. Julia Bressone krzyczała do megafonu, kilkadziesiąt zwolenniczek klaskało i wznosiło okrzyki. Zespół, którym kierowała stworzył grę komputerową dla dziewczyn. Postać bohaterki jest narażona na atak bachora, który chce się zagnieździć w jej brzuchu, Bachor wynajmuje do tego przystojnych mężczyzn, którzy namawiają ją na seks bez zabezpieczeń, dosypują coś do drinków, albo podstępem doprowadzają do obcowania. Zadaniem bohaterki jest jak najszybsza eliminacja bachora. Przeciwnikiem jest spisek ciemnych sił, ich dowódcą jest Papież. Ciemnogród knuje przeciw wolnościom obywatelskim, wprowadzając regulacje, które mają wspierać bachora. Celem gry jest zdemaskowanie bachora i jego brudnych sztuczek, jakie stosuje, żeby wejść do brzucha pechowej dziewczyny.
Czekała na odzew proliferów, zwykle odpowiadały jej wyzwiska. Miała swoją ugruntowaną pozycję, grupę wielbicieli i spore grono hejterów. Najczęściej dawano jej przykład Heinricha Himmlera i jego furię, gdy ktoś przy nim wspomniał o Żydach jak o ludziach. Kilka tysięcy osób śledziło ją na portalach. Jej bon moty, jak ten o bachorach, znało setki tysięcy.
Tym razem nie było odpowiedzi. Przechodnie mijali obojętnie grupkę demonstrantów, uważając tylko, by nie podchodzić zbyt blisko. Niepisane prawo mówiło, że place są dla zadym, ale chodniki obok ścian, to miejsca dla bezpiecznego przemykania.
Teraz jednak było pustawo, przechodnie szli spokojniej, wypalone samochody powoli przestawały dymić. Julia zrozumiała, że coś jest nie tak, miała rozpalać emocje, ale nawet jej najgorętsze zwolenniczki traciły zapał. Przestała przemawiać, wzięła telefon i zadzwoniła do Sebastiana.
Co się dzieje? Dlaczego nikogo nie ma?
Wybacz, myślałem, że wiesz, wszyscy idą pod siedzibę Global Amber Center. Tam stoi Lamborghini wyładowane złotem i brylantami, warte ćwierć miliarda. Wszyscy nasi tam idą, faszyści też, będzie napierdalanka, ale jest o co walczyć.
A co ze mną?
Rób swoje, nie przeszkadzaj sobie. Musimy przedstawiać społeczeństwu nasze postulaty.
Mieliście mnie ochraniać.
Nie martw się, nikt cię nie zaatakuje, wszyscy idą po lambo, nikt dziś nie ma głowy do aborcji.
Nie zostawiaj mnie tak.
Nie słyszę cię, coś przerywa, zdzwonimy się, pa.
Julia była wściekła, miała zostać bohaterką dnia, wyszła na idiotkę.

Chen siedział przy łóżku Vivien. Czuła się zdecydowania lepiej, teraz, na widok Chena rozkwitła. Nie miała makijażu, ale nie był jej potrzebny. Kiedy zobaczyła swojego bohatera z kwiatami, jej twarz nabrała blasku, a oczy rozbłysły. Patrzył na nią z zachwytem, ale wiedział, że nie powinien ulec nadmiernej ekscytacji. Wiedział, ale ulegał.
Vivien zapytała o wieści, opowiadał jej co się wydarzyło. Kiedy usłyszała o porwanych dziewczynach i zabiciu bandyty, chwyciła go za rękę z czułością. Nie cofnął ręki, sprawiało mu przyjemność, gdy delikatnie gładziła jego palce. Dzwonek telefonu przerwał sielankę i otrzeźwił Chena. Schodzą się do nas jacyś agresywni napaleńcy, walczą między sobą i wypytują o lamborghini. Chcą się bić. Na razie jest kilkudziesięciu, ale mają być setki, może tysiące. Myślę, że sobie poradzimy, jeśli ci dobrze z Vivien to zostań, pozdrów ją odemnie.
Chen spojrzał na dziewczynę, ta patrzyła w napięciu i z lękiem w oczach, pochlebiło mu trochę takie spojrzenie. Ujął delikatnie jej rękę i teraz on gładził delikatną skórę, jednak nastrój nie wracał. Siedział jak na szpilkach, więc ten czar, który został rzucony, gdzieś się rozpłynął. Nagle zaczął dostrzegać drobne niedoskonałości. Małe włoski rosnące pod nosem jak złoty puch. Teraz uroczy, ale wyobraził sobie jak będzie wyglądał za trzydzieści lat. Wycofał wyobraźnię i mocniej ujął dłoń dziewczyny. Szykuje się jakaś zadyma, mogę być potrzebny. Wiedział, że doskonale poradziliby sobie bez niego, ale nie chciał stracić takiego wydarzenia.
Uważaj na siebie. Vivien chwyciła jego rękę, delikatnie położył swoją na dłoń jej i delikatnie wysunął uwięzioną.
Będę do ciebie dzwonił, wyślę ci filmik, zobaczysz co się dzieje.
Umiesz robić filmiki?
Nie umiem, ale dla ciebie się nauczę.

Data:

LeszekSmyrski

Spółdzielczość drugiej generacji - https://www.mpolska24.pl/blog/spoldzielczosc-drugiej-generacji11

Od siedmiu lat zajmuję się spółdzielczością, zwłaszcza socjalną w praktyce i w teorii. Wiem dlaczego środki pomocowe są marnotrawione i chcę się z Wami podzielić tą wiedzą. Chcę Was również przekonać do innego patrzenia na świat. Wierzę że wiele można zmienić, o ile wie się że zmiany są możliwe i potrzebne, i jeśli jest się wystarczająco zdeterminowanym.
Pozdrawiam i życzę szczęścia.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.