Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Czekam na rozbiory

Mamy za sobą kolejną kampanię wyborczą w diametralnie zmienionych warunkach politycznych i dziś można się pokusić o pewne diagnozy i wyjaśnić opozycji tej parlamentarnej, a przede wszystkim tej medialnej dlaczego mimo tytanicznych wysiłków ujawniane afery nie zadziałały i nie zdemolowały popularności partii rządzącej? Dlaczego tak się dzieje, że wystarczy powiedzieć, że to nie jest żadna afera, a to wraże siły kombinują, że to zlecenie opozycji i fruuuuu balonik aferalny zostaje przekłuty?

Czekam na rozbiory
źródło: mpolska24.pl

To jest wina kształtu i wyglądu mediów jakie obecnie mamy. Wszyscy patrzą na ekrany, czytają i uważają, że nie mają do czynienia z dziennikarzami tylko propagandystami. Na siłę trwa próba przypisania przez siły polityczne wszystkich dziennikarzy do poszczególnych stron, nikt nie powinien być bezstronny. Stąd taką solą w oku są symetryści. Wymykają się temu schematowi, ciężko ich oskarżyć o szerzenie propagandy, więc należy ich sflekować, zakrzyczeć, zastraszyć. Za to Ci co się „zapisali” mogą się pławić w pochwałach, poklepywanku po plecach. Czekać na kwity od tych czy innych polityków, którymi przeprowadzą „dziennikarskie śledztwo”. Dziennikarze dziś stali się uczestnikami politycznej gry i zwykle widać kto w jakiej drużynie gra, stając się narzędziami w rękach polityków.

To nie wzięło się znikąd. Ta gangrena zaczęła się dziesiątki lat temu, bowiem byli tacy „dziennikarze” co mieli aspiracje bycia graczami bez bezpośredniego siadania do stołu. Pozostając w świecie dziennikarskim, chcieli polityków jak pionki na swojej szachownicy, przesuwać, zbijać i to tak naprawdę im zawdzięczamy tę degrengoladę naszego życia publicznego.

Adam Michnik zepsuł to państwo.
On ... i tylko on.

Nie w aferze Rywina jak pisze Leszek Miller mający swoje rachunki z nim, bo to już był szczyt tej góry, którą usypał przez lata. Po tym zaczął się już tylko staczać. On zepsuł to państwo, taką postperelowską, postesbecką ideologią. Wymyślił sobie: „To są moi i ja ich będę forował. A Ci są nie moi i tych będę gnębił śledził oczerniał, niszczył i deptał.”

Dlaczego? Bo tak był nauczony. I mu niestety wyszło.

Używał metod niegodnych, nie wiem czy ktoś pamięta ale pierwsze sensacje dotyczyły komendanta policji, który przyjął jako łapówkę lodówkę. I to dwóch wielkich dziennikarzy śledczych to wytropiło. Nie wiem ilu z Was pamięta choćby sprawę marszałka Kerna i jego córki opisaną przez „białego murzyna Gazety Wyborczej” Jacka Hugo Badera. To jest ta technologia tropienia. Ja rozumiem tropienie w imię interesu państwa, społeczeństwa, obywatela ale to było tylko tropienie jednej opcji, na życzenie. Tu nie było idźcie i szukajcie przewałów, wszystko jedno gdzie. Nie. Szukajcie kierunkowo … i znajdowali. I odsądzali od czci i wiary, napiętnowywali, topili medialnie, a społeczeństwo przez długie lata mówiło:

„Oooo trzecia władza! Oooo no tak, nooo super, super.”

Ale później po 174 razie okazało się, że ktoś zauważył: „To jest dymanie na zamówienie!” A dziś Ci sami co dymali krzyczą jak w bajce o Piotrusiu. „Wilk, wilk! Ludzie!”. A po latach ludzie w Polsce siedzą i mówią:

„A niech Cię wilk wpierdala, a co nas to obchodzi.” I tak to jest.

Czy inni uczestnicy tej gry wyciągnęli wnioski. A jakże oczywiście, że tak. Tajemnicą poliszynela i tematem do ciągłych żartów jest prawicowa wojenka toczona między Tomaszem Sakiewiczem, a braćmi Karnowskimi. Wojna o zostanie "prawicowym Michnikiem". Takie to marzenie mają. Tacy chcą być. Michnik nauczył prawicowe media tej technologii. On ich nauczył, a oni ją jeszcze udoskonalili i dziś tę technologię wszyscy znają, mają i z niej na co dzień korzystają. Nikt tu nie jest białym rycerzem na białym koniu, a technologia się zużyła. Ludzie, którzy obserwowali tę technologię, powiedzieli: "Hehehehe, znamy to!"

„Niech Was Wilk wpierdala my tego nie bierzemy,”

Mało tego ogarnięci politycy też już potrafią się przed tym bronić. Dziś każdy bandyta się ładnie upudruje, nie będzie miał strużek potu jak Chlebowski na czole, powie że to intryga tamtych i każdą aferę przeżyje.

Jarosław Kaczyński zdaje sobie sprawę z tego mechanizmu i nie pozwala, żadnemu obozowi urosnąć ponad miarę. Wstawił kolejne figury jak Jacek Kurski, czy ojciec Rydzyk i obserwuje jak te stronnictwa medialne rzucają się sobie do gardeł, bo nie chce mieć „prawicowego Michnika”, który byłby w stanie mu przystawić medialny pistolet do głowy.

"…i tym tylko od innych różni się ta ballada,
że w tym mieście gdzieś na prerii krańcach
na jednego mieszkańca jeden szeryf przypadał,
jeden szeryf na jednego mieszkańca…"

Nie wiem czy tu jeszcze coś jest w stanie pomóc. Chyba nic. Nie ma już moralności, przyzwoitości. Jest tylko podział na swój, obcy. Nawet jak Cię złapią to Cię wybronią. Chyba, że Cię sami zrzucą z sań, no to nie miałeś szczęścia.

Najgorsze, że dziś nie mamy już żadnej władzy. Ani ustawodawczej, ani wykonawczej, ani sądowniczej ... a nad czwartą władzą spuśćmy zasłonę milczenia, nigdy nią nie była.

Dziś w Polsce anno domini 2019 istnieją tylko koledzy.com.

Była nadzieja w Kościele, kiedyś o tym pisałem (tutaj). Okazuje się, że też jest w potężnym kryzysie, więc co nam zostaje? Ja już chyba tylko, … czekam na rozbiory.

Gdybyśmy graniczyli z USA już by nas nie było ... jedna opcja niemiecka, druga sowiecka, trzecia amerykańska...

I pa, Polski nie ma.

Data:
Kategoria: Polska

Mariusz Gierej

Mariusz Gierej - https://www.mpolska24.pl/blog/mariuszgierej

Dziennikarz, publicysta ...
"Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.