Śp. Anna Walentynowicz i Dzieci Tułacze.
„Wiosną i latem 1942 r. kilkadziesiąt tysięcy polskich cywilów ewakuowano ze Związku Sowieckiego do Iranu. Wśród nich znalazło się 20 tys. dzieci. Ich dalszy los zależał od polskiego rządu i jego zachodnich sojuszników. Dzięki współpracy kilku rządów i tysięcy ludzi z wielu krajów, polskie dzieci i ich opiekunowie znaleźli się w bezpiecznych osiedlach w różnych krajach świata, począwszy od Iranu, poprzez Południową Afrykę, Nową Zelandię, po Meksyk. Doczekali tam do końca wojny. Niestety, decyzja mocarstw o oddaniu Kresów Wschodnich we władanie Stalina sprawiła, iż większość dzieci nie zrealizowała swego pragnienia powrotu do kraju i pozostała na obczyźnie.”( Polskie dzieci na tułaczych szlakach 1939–1950, pod red. Janusza Wróbla i Joanny Żelazko, Warszawa 2008)
Każdy, kto miał okazję rozmawiać ze śp. Anną Walentynowicz o przeszłości wie, jak doskonałą pamięć miała Anna Solidarność. Jej przydomek nie powstał tylko z powodu działalności w związku. Anna Walentynowicz przez całe swoje życie byłą żywą solidarnością: z wszystkimi, którzy w Jej pojęciu, na nią zasługiwali. Solidarność i pamięć- te dwa atrybuty były dla niej miarą przyzwoitości.
Jedną z Jej ostatnich misji była walka o upamiętnienie czynu braci Kowalczyków. Ten zamysł wypełniła. Jednak nie udało się Jej, z powodu Katastrofy Smoleńskiej, zrealizować innego marzenia. Był nim pomnik upamiętniający Dzieci Tułacze.
Pani Anna była w 2007 inicjatorką konferencji, w trakcie, której „w Belwederze przedstawiono losy tysięcy polskich dzieci ewakuowanych w czasie wojny z obszarów wschodnich Związku Radzieckiego na Bliski Wschód i do odległych rejonów świata. IPN wraz z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego zorganizował specjalną konferencję i wystawę fotografii poświęconą dzieciom - tułaczom. Jan Żaryn szef Biura Edukacji Publicznej IPN powiedział, że bohaterowie wystawy to w większości dzieci - sieroty po Polakach, którzy nie przeżyli trudów zsyłki na wschód po agresji Związku Radzieckiego na Polskę. Inicjatorka konferencji poświęconej dzieciom tułaczom, Anna Walentynowicz - wyraźnie wzruszona - odczytała fragment wspomnień księdza Łucjana Królikowskiego, sybiraka, który otoczył dzieci opieką. Autor przedstawił opis zabiedzonych, chorych dzieci, których widok mroził krew w żyłach „ Od tej pory pragnęła jednego: upamiętnić dzieci figurą Kaziuni. Skąd się wzięła „Kaziunia”? Otóż Ordonka opisuje w swoich wspomnieniach jedno z sybirackich dzieci, które na pytanie o to, jak się nazywa: odpowiada: Kaziunia. Jak masz na nazwisko: Kaziunia. A gdzie mieszkasz- rączyną zakreśliła w powietrzu koło, a dziecko odparło: tamój... Dziecko miało nóżki odmrożone, owinięte gałgankami. Pani Anna chciała, aby właśnie ta postać upamiętniała los Tułaczych Dzieci..
W lutym tego roku, podczas spotkania w Trenton w USA - twórca pomnika Katyńskiego, mistrz Andrzej Pityński, po wysłuchaniu opowieści o niespełnionym marzeniu sp. Anny Solidarność, zadeklarował wykonanie projektu tego pomnika.
Znając dbałość Mistrza o historyczne detale – nie mam wątpliwości, że projekt wiernie i wyraziście odda los polskich Dzieci Tułaczych, osieroconych ofiar agresji ZSRR na Polskę.
W założeniu projektowym to będzie postać małej dziewczynki (pomnik z brązu).
W marcu tego roku został utworzony Komitet Społeczny im. Śp. Anny Walentynowicz do budowy pomnika upamiętniającego dzieci Tułacze przez red. Krzysztofa Wyszkowskiego (współtwórcę WZZ), syna śp. Anny Walentynowicz pana Janusza Walentynowicza i przez mnie. Decyzją Sejmu RP ten rok jest Rokiem Anny Walentynowicz. To najlepszy czas, aby w ten sposób upamiętnić życie i działalność śp. Anny Walentynowicz.
Niedługo podam listę tych, którzy zgodzili się na honorowe uczestnictwo w tej inicjatywie. Oraz nr konta, na które będzie można wpłacać datki na budowę pomnika. Proszę wszystkich czytelników tego listu-odezwy o poparcie dla inicjatywy budowy Pomnika Dzieci Tułaczych. Wyrażone podpisem pod tym tekstem. Tym samym o pomoc w wypełnieniu marzenia śp. Anny Walentynowicz. I niesłychanego losu polskich Dzieci Tułaczych, które zostały wywiezione na inne kontynenty.
O lokalizację pomnika wystąpiłam do pani Prezydent Aleksandry Dudkiewicz - wskazując możliwość usytuowania równolegle do pomnika Kindertransporten przed Dworcem Głównym w Gdańsku. Nie mam do dzisiaj odpowiedzi.
Drugim miejscem jest teren Muzeum IIWŚ - jestem w kontakcie. Sprawa jest skomplikowana ponieważ teren przed Muzeum stanowi równocześnie dach tej instytucji. Ale jestem dobrej myśli.
P.S. Podczas spotkania z Polonią w Martinez(niedaleko San Francisco, Kalifornia) otrzymałam pierwszą wpłatę na ten cel w kwocie 500 USD.
Numer Konta : Komitet Społeczny im. śp.Anny Walentynowicz 38 1090 1098 0000 0001 4263 6324