Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Urzędnik+policjant+nauczyciel+lekarz+ksiądz = kryzys państwa?

Czeka nas kryzys państwa, czy to tylko zabawa chłopców?

Dlaczego urzędnik i policjant? Bo to jest najwęższa istota państwa: urzędnik podejmuje decyzje, a policjant (szerzej mundurówka) dba o ich wykonanie
Dlaczego nauczyciel i lekarz? Od kiedy państwo wzięło odpowiedzialność za dwie najistotniejsze kwestie: zdrowie i wykształcenie nauczyciele i lekarze stali się elementem państwa.
Dlaczego ksiądz? Bo ksiądz symbolizuje te wysokie wartości, którym państwo ma służyć i po co ono istnieje. Może na Zachodzie jest już inaczej, ale w PL jeszcze nie.
Co łączy te 5 zawodów?
To oni wskazują ludziom co jest dobre co jest złe.
To oni odpowiadają za spokój i porządek
To oni wydają polecenia w imieniu państwa
To oni oni w pierwszym rzędzie są odpowiedzialny za los innych - całej wspólnoty - po to istnieją.
To oni działają dla dobra wspólnego
To oni powinni być liderami
To oni są utrzymywani z podatków
To od nich wymaga się więcej, jako wzorców moralności i cnót
To ich działania utożsamiają prawo i sprawiedliwość
To oni są instytucjami państwa, jego filarami

Zauważmy co się teraz dzieje. W skrócie wszystkie te pięć filarów przechodzi mniej lub bardziej poważny kryzys, na pól roku przed początkiem cyklu wyborczego:
.- co się dzieje z kościołem widać. Hierarchowie klękają. Nie by się modlić, lecz by prosić wiernych o wybaczenie za swoje grzechy.
- co się dzieje z nauczycielami też widać: zawód od dawna degradowany został skompromitowany w sposób widoczny każdemu
- lekarze? Sami lekarze trzymają się mocno, ale wokół służby zdrowia atmosfera coraz gęstsza: śmierci na SOR-ach, zapowiedzi strajku zawodów okołolekarskich
- policjanci ? Bardzo poważny kryzys. Jeden z najpoważniejszych kryzysów tej branży następuje wtedy, gdy poczuje ona, że nie ma na nią bata i może robić co chce. I coś podobnego się stało: reszta państwa padła na kolana przed strajkującą - wbrew duchowi prawa - mundurówką i spełniło wszystkie jej żądania, a nawet więcej. I kto tu rządzi? Politycy, generałowie a może związkowcy?
- urzędnicy? Tu nie wiem, ale też ponoć nie jest dobrze, są protesty w związku z niskimi płacami, dotyczy to różnych inspekcji ale też niższych urzędników i nastroje te przekładają się na pracę.

Rodzą się pytania:
a. czy to przypadek? Moim zdaniem nie. Cudów nie ma. Kryzys 5 filarów instytucji państwa w ciągu 6 miesięcy i to w dodatku po kolei: jeden filar po drugim, tak by ludziom żaden z tych kryzysów nie umknął, to nie jest żaden przypadek.
b. Skoro nie przypadek to co? Różne odpowiedzi pojawiają się w dyskursie publicznym:
1. spisek opozycji. 
2. Wojna hybrydowa, ruski/niemiecki spisek. 
3. Kampania wyborcza
4. PiS niszczy państwo (na rozkaz Putina)

c. mamy do czynienia z kryzysem powierzchownym, pozorowanym czy głębokim, trwałym?

Moje zdanie jest tutaj następujące:
Rzeczywiście siły stojące za PO i KE (politycy PO sami nie potrafiliby), zapewne wspierane przez różne czynniki zagraniczne, próbują rozbujać państwo powodując kryzys. PiS odpowiada na to nie próbą uśmierzenia, ale eskalacją kryzysu idąc na zwarcie.
Prawdopodobnie celem podstawowym jest wygranie cyklu wyborczego (PE, sejm, prezydent), dziś na 1 planie jest cięcie skrzydeł czyli PO tnie Biedronia a PiS Konfederację i próbujące się wyemancypować środowiska katolickie (ruch antyaborcyjny, środowiska Radia Maryja) oraz spowodowanie wzmożenia moralnego i poczucia zagrożenia twardych elektoratów tak by widziały one tylko jednego silnego salwatora.
Nie było to rozwiązanie jedyne. Zauważmy program 500+ na pierwsze dziecko ma kosztować budżet ok 20 mld rocznie. Program ten raczej nie ma celów natalistycznych bowiem, jak mówił prof. Dudek, za raportami socjologów, potem min. Rafalska, w PL jest obecnie mało kobiet w wieku rozrodczym.
Gdyby te pieniądze rozdzielić między budżetówkę oznaczałoby to podwyżkę dla każdego bliską 1000 zł/m-c (liczba pracowników budżetówki to 1 896 340 (za Gazetą Prawną), kwota 879 zł/os netto) i, najprawdopodobniej, uśmierzenie kryzysów w budżetówce. 
Jakimi względami sugerowało się kierownictwo PiS podejmując takie a nie inne decyzje? Nie mam pojęcia. Ani oni o tym nie mówią, ani nie są pytani. Jedno jest pewne, niezależnie od tego, kto i w jakim stopniu wygra obecne starcie wyborcze jeden efekt zaistnieje na pewno: osłabienie aktualnego państwa polskiego poprzez osłabienie 5 kluczowych zawodów. Paradoksem jest, że ten kryzys państwa zostanie wywołany w znacznej mierze polityką ugrupowania, którego naczelnymi dewizami są: Silne Państwo oraz Prawo i Sprawiedliwość.
Miejmy nadzieję, że kryzys ten doprowadzi do faktycznej realizacji tych haseł, a nie będzie tak, że PiS zburzy to co jest, a ktośtam wskoczy i zrobi swoje, my zaś będziemy za to płacić płacząc.
A gdzieś z tyłu głowy kołacze się szkolny wierszyk z puentą: chłopcy przestańcie, bo się źle bawicie, dla was to jest zabawa, nam chodzi o życie.

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #wybory #strajki #PiS #PO
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.