Co to jest sąd?
we współczesnych demokratycznych systemach prawnych jest niezawisłym organem państwowym, powołanym do stosowania prawa w zakresie rozstrzygania sporów między podmiotami pozostającymi w sporze, a także decydowania o przysługujących uprawnieniach oraz dokonywania innych czynności określonych w ustawach lub umowach międzynarodowych. Wyposażony jest w atrybut niezawisłości (nie podlega innym organom władzy) i funkcjonuje w szczególnej, procesowej formie.
Bla, bla, bla.
Dawno temu spory rozstrzygała przemoc, później rozpatrywanie spraw przejęła władza, najczęściej król albo cesarz. W jego imieniu występowali urzędnicy. Po jakimś czasie Monteskiusz wymyślił trójpodział władzy i to było dobre, w każdym razie lepsze niż wcześniej.
No ale sądy jak wszystko ulegają degeneracji. Można oczywiście żyć iluzjami, można wierzyć na przekór faktom, ale takie postępowanie tylko pogłębia degenerację. Część ludzi chce coś zmienić, reszta staje murem. Tak jak pedofilia w kościele ma swoich obrońców w imię rzekomego dobra instytucji, tak sądowe dziadostwa mają szerokie rzesze fanatyków tłumaczących że tak właśnie ma być.
Co możemy zrobić?
Ten wyrok pokazuje że z sądami już nic nie możemy zrobić. Można jeździć czterdziestoletnim samochodem, można nawet stuletnim. Taka przejażdżka może być bardzo udana, o ile ten pojazd jest zadbany i sprawny.
Jazda samochodem z którego odpadła rura, silnik ledwie rzęzi a szyby mają małe kółko przez które coś widać, drzwi wiszą na sznurku, rdza zjadła połowę karoserii nie ma sensu. Trzeba poszukać czegoś nowego.
Mogą być sędziowie, którzy są uczciwi i rzetelnie wypełniają obowiązki, ale to nie zmieni systemu. Kilka lat temu wierzyłem że system prawny w Polsce da się naprawić. Dzisiejszy wyrok pokazuje że to się nie uda.
Nie występuję przeciwko sądom i sędziom, niech sobie żyją, niech orzekają, niech zarabiają. ostatecznie jeszcze czasami złapią i skażą przestępcę. Ale to już coraz bardziej rzężący mechanizm. trzeba się rozejrzeć za nową metodą rozwiązywania sporów i eliminacji zjawisk patologicznych, koncepcja Monteskiusza już się wyczerpuje.