Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Przekręty w Watykańskim Banku

Jak donosi „DZIENNIK” wielki skandal wybuchł w Stolicy Piotrowej. Oburzenie jest tym większe, że afera dotyczy instytucji zaufania publicznego. Pewne jest, że Bank Watykanu prał brudne pieniądze. Ale to jeszcze nie wszystko, bo pośredniczył również w przekazywaniu gigantycznych łapówek włoskim politykom.

Jak donosi „DZIENNIK” wielki skandal wybuchł w Stolicy Piotrowej. Oburzenie jest tym większe, że afera dotyczy instytucji zaufania publicznego. Pewne jest, że Bank Watykanu prał brudne pieniądze. Ale to jeszcze nie wszystko, bo pośredniczył również w przekazywaniu gigantycznych łapówek włoskim politykom.

Archiwa nieżyjącego już prałata Renato Dardozzi ujrzały światło dzienne dzięki książce "Watykan sp. z o.o." dziennikarza Gianluigiego Nuzzi, która od kilku tygodni nie schodzi z list bestsellerów we Włoszech - podaje "Gazeta Wyboorcza".

Prałat Dardozzi pracował w Instytucie Dzieł Religijnych prawie 30 lat. Jego zadaniem było m.in. uzdrowienie banku po przekrętach, do których dochodziło w systemie w latach 70. Jednak Dardozziego coraz bardziej rozczarowywała postawa wielu wysoko postawionych duchownych, więc postanowił zbierać kopie dokumentów jako dowód ich oszustw.

Arcybiskup Marcinkus, kwiecień 1982

Fot. AP Arcybiskup Marcinkus, kwiecień 1982

Jak wynika z archiwów Dardozziego, Bank Watykanu tkwił po uszy w centrum afer korupcyjnych, których ofiarami padły na początku lat 90. wszystkie większe partie polityczne we Włoszech. Przykładem jest głośne niegdyś śledztwo dotyczące przekształceń własnościowych w koncernie chemicznym Enimont. "Nasze dochodzenie utknęło na dobre, kiedy zaczęliśmy badać zaangażowanie Watykanu w tę sprawę. Kościół odmówił współpracy" - tłumaczy były prokurator antykorupcyjny Antonio Di Pietro. Łapówka, która mogła wynieść nawet 300 mln dolarów, została ponoć przelana za pośrednictwem banku Watykanu, czyli poza zasięgiem włoskiego nadzoru bankowego i prokuratury.

Jak te kompromitujące dowody trafiły do rąk Nuzziego? Dardozzi, który pod koniec lat 90. przeszedł na emeryturę, ukrył dwie walizy z tajnymi dokumentami w szwajcarskiej wiosce. W swoim testamencie zażyczył sobie, by opublikować je po jego śmierci. "Niech ujawnienie dawnych oszustw ustrzeże Kościół przed kolejnymi łotrami" - napisał. Prałat zmarł w 2003 r.

"Wykonawcy jego woli szukali osoby, która opracuje archiwum bez antykościelnej zaciekłości. Wybrali mnie przed rokiem. Nie pisałem przeciw Kościołowi, lecz przeciw naiwności jego przywódców, którzy w sprawie finansów zaufali złym ludziom" - tłumaczy Gianluigi Nuzzi. Autentyczności archiwum Dardozziego nie kwestionują we Włoszech nawet prokościelni watykaniści.
Zamieścił Wajcha
Źródło: Gazeta codzienna „DZIENNIK”.

Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.