Może dużo mniej widowiskowa, ale znacznie ciekawsza z punktu widzenia procesów politycznych jest kampania we Wrocławiu, która obfituje w zaskakujące i nieprawdopodobne zwroty akcji. Po wycofaniu się z ubiegania o mandat prezydenta Wrocławia przez Rafała Dutkiewicza zapanowało przeświadczenie o bezkrólewiu, że każdy może sięgnąć po władzę w stolicy Dolnego Śląska. Pierwsze sondaże dawały obraz bardzo wyrównanego startu różnych kandydatów, jednak w międzyczasie duża część z początkowych kandydatów się zwyczajnie wykruszyła.
Stabilnym kandydatem Prawa i Sprawiedliwości jest posłanka Stachowiak-Różecka.
Karuzela spotkała kandydatów rekomendowanych przez Platformę Obywatelską i Nowoczesną. Najpierw kandydatką PO miała być prof. Chybicka, później okazało się, że będzie Kazimierz Ujazdowski, by na koniec kilka dni temu zostać odstrzelonym z uwagi na gigantyczny negatywny elektorat. Do 8 sierpnia ma zostać ogłoszona decyzja kogo ma poprzeć Grzegorz Schetyna. Mówi się, że będzie to Michał Jaros, którego losy w tej kampanii przypominają roller coster. Z początku Michał Jaros miał przyrzeczenie Zarządu Krajowego Nowoczesnej, że partia go poprze, ale jak to często bywa z takimi nowymi partiami, ona sama chyba nie bardzo wie co chce, więc nagle zrobiła woltę i zamiast poprzeć swojego posła. Poparła kandydata wystawionego przez … Rafała Dutkiewicza. Jaros nie bardzo się przejął tą woltą macierzystej partii i dalej objeżdżał osiedla, robił konferencje i wiosłował, prezentował podaż w przeciwieństwie do pozostałych kandydatów. I to procentuje. Dziś może zostać elementem zupełnie nowego rozdania z poparciem Plarformy (podobno Schetyna i Jaros wyjaśnili sobie zadawnione urazy przy lampce wina) jak i być może Nowoczesnej. Czyli całej koalicji obywatelskiej.
W tej wrocławskiej układance oprócz w tej chwili Jarosa i Stachowiak-Różeckiej, nie można nie wspomnieć o kandydacie dotychczasowego prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza. O Panu Nikt – Sutryku. Zwykłym urzędniku z wrocławskiego ratusza, który niczym się specjalnym nie wyróżniał i jego jedynym aktywem jest to, że Rafał Dutkiewicz zamarzył sobie, że wprowadzi we Wrocławiu zasadę dziedziczenia. Oto on wskaże i usynowi kogokolwiek i ten w jego blasku zostanie prezydentem Wrocławia, bo mu się należy z racji dziedziczenia, jak panisko na włościach. Bo poparł go wielki Rafał Dutkiewicz, żeby ten mógł rządzić z tylnego siedzenia. Takie ułożenie kart pozwoliłoby Dutkiewiczowi na zapomnienie o trupach w szafach jakie zostawia po swoich rządach i dawałoby mu gwarancję nierozliczenia go, a jak wróci Donald Tusk, to będzie mógł mu złożyć w wianie Wrocław jako księstwo lenne. Tak, o takich motywacjach mówią ludzie we Wrocławiu. Problem w tym, że ta taktyka i różne polityczne zagrywki może i były w jakimś stopniu skuteczne w stosunku do małych partii jak SLD, czy Nowoczesnej, ale na Platformę to stanowczo za mało. Urzędnik jest od pracy, a polityk jest od realizacji wyzwań. Z pana Sutryka jest żaden polityk, będzie marionetką polityka Rafała Dutkiewicza. Co to za deal dla Grzegorza Schetyny, by dać przehandlować Dutkiewiczowi Wrocław Donaldowi Tuskowi w razie jego powrotu?
Odstąpienie Grzegorza Schetyny od popierania Ujazdowskiego i realne szanse poparcia Michała Jarosa, a co za tym idzie wycofanie przez Nowoczesną poparcia Sutryka i powrót do popierania Jarosa, zupełnie zmienia pole gry. Reakcja Rafała Dutkiewicza była natychmiastowa.
30 lipca pojawił się „najnowszy sondaż” w lokalnej gazeciewrocławkiej.pl, który tytułem krzyczy „Sutryk Prezydentem Wrocławia? Duża przewaga nad kandydatką PiS”. Zwróćmy uwagę, sondaż ukazuje się po wycofaniu rekomendacji PO dla Ujazdowskiego, a przed ogłoszeniem kandydata, którego zdecydują się wystawić i poprzeć. Kreatorzy sondażu już 30 lipca piszą: „W najnowszym sondażu, w którym Sutryk występuje jako kandydat popierany przez Rafała Dutkiewicza, SLD oraz Koalicję Obywatelską (Nowoczesna i Platforma Obywatelska), jego poparcie w pierwszej turze wyborów deklaruje aż 46 procent wrocławian.”
Jeszcze lepszy jest ten: „ Gdyby to Michał Jaros startował z poparciem Koalicji Obywatelskiej głos na niego oddałoby 14,2 proc. badanych. Na Jacka Sutryka, który byłby kandydatem Rafała Dutkiewicza i SLD, zagłosowałoby 36,8 proc. badanych.”
To się proszę Państwa nazywa wpychanie dziecka w brzuch Platformie Obywatelskiej. Tak czytelne, tak żałosne pompowanie Pana Nikt, że aż krzyczy … bezradnością. To rozpaczliwa próba utrzymania rzeczywistości, której nie ma. Wyraz strachu, że Platforma będzie realizowała swój scenariusz, a nie scenariusz Rafała Dutkiewicza.
Jaki interes ma PO w utrzymywaniu dziedzictwa Rafała Dutkiewicza? Żaden. Poparcie Jarosa we Wrocławiu to zysk nie tylko na tamtym terenie, ale i w wymiarze ogólnopolskim dający Nowoczesnej jakiś pozór podmiotowości, że mają „swojego” kandydata. Przynajmniej w jednym dużym mieści, jak już na bezdurno i bez walki oddali prezydenturę Warszawy, gdzie ich kandydat na wiceprezydenta Paweł Rabiej jest marginalizowany i zupełnie niewidoczny. Nowoczesna też potrzebuje sukcesu … a jaki to sukces być podnóżkiem Rafała Dutkiewicza, nie wiem.