Własnymi rękoma Robert Surowiec wymalował i obkleił ławeczkę, którą teraz na własnych barkach nosi po Gorzowie i zaprasza do wspólnej rozmowy. W ten sposób podobno chce jako radny być bliżej mieszkańców i ich spraw, choć na ten tani chwyt, chyba nikt nie jest w stanie się nabrać.
Sam pomysł z ławeczka nie jest przecież nowy. Jako pierwszy zastosował go Robert Biedroń w Słupsku, robiąc spotkania na kanapie, kolejny był Rafał Trzaskowski, który zmodyfikował ten pomysł do formuły ławki. W Warszawie śmieją się z niego do dzisiaj. Prawda jest jednak taka, że Biedroń nie musiał swojej ławki podpisywać. Tak łatwo nie ma już gorzowski polityk Robert Surowiec, który musiał zrobić wyklejankę… ale dosyć o tym, każdy ma własny pomysł na samoośmieszanie. Pozwólmy mu działać.
Rzecz w tym, że na pytanie dziennikarza - czy to kampania? - radny Surowiec z rozbrajającą szczerością temu zaprzecza, a tak naprawdę mówi co innego - Jestem radnym i nic nie możecie mi zrobić! Chyba nie tak powinno wyglądać żonglowanie prawem na rzecz własnego politycznego interesu. Czyżby to przypadłość całego tego środowiska? Przykładów jest więcej. Przewodniczący Rady Miasta Sebastian Pieńkowski, już od kilku tygodni błyszczy na przedwyborczych plakatach, które „zapraszają na dyżur radnego". Państwo sami sobie odpowiedzą, czy tego typu zagrania są w porządku. Przecież gorzowianie nie są dziećmi i widzą, kto w co gra, czy ma klasę i jakie intencje. Nie ma co się łudzić…