Dubaj wszystkim kojarzy się przede wszystkim z jednym- z ropą naftową. A czy wiecie jaki procent dochodów Dubaju stanowi ropa i gaz? Odpowiedź w dalszej części tekstu. Zapewniam- będziecie zaskoczeni, tak jak i ja byłem.
Jeszcze 30-40 lat temu był to biedny kraj Beduinów koczujących na pustyni. Z wielbłądów Arabowie przesiedli się do Ferrari i prywatnych odrzutowców.
Fenomen Dubaju polega jednak na czym innym. Kolejni emirowie czerpiąc z losu (ropy), pomyśleli o przyszłości. I tu odpowiedź powyższe na pytanie: dzisiaj tylko pięć procent dochodów Dubaju stanowi ropa naftowa (!!!), która swoją drogą jest już na wyczerpaniu. A mimo to Dubaj jest jednym z najbogatszych i najszybciej rozwijających się miejsc na świecie. Dubaj osiągnął ogromny sukces gospodarczy w błyskawicznym tempie.
Kolejni emirowie prowadzą politykę gospodarczą zmierzającą do uniezależnienia się od koniunktury na rynku ropy naftowej i gazu ziemnego. Stawiają na nowoczesną gospodarkę, edukację i naukę oraz nowe technologie. Wszyscy liczący się na świecie, chcą być obecni w Dubaju. 20% wszystkich przepływów finansowych odbywa się przez Dubaj. Potęgę Dubaju i Emiratów budują emigranci. Tylko ok. 11% mieszkańców Emiratów stanowią rdzenni mieszkańcy i ich potomkowie. Ok. 89% to emigranci.
W zachodniej części Dubaju, niedaleko Abu Zabi, znajduje się specjalna strefa ekonomiczna, która powstała w 1985 roku, i jest jedną z największych takich stref na świecie.
Mógłbym długo opowiadać o Dubaju, ale wróćmy do mojej małej ojczyzny.
Dlaczego akurat Nowa Sól miałaby pójść tą drogą? Nie mamy ropy, ani gazu. Ale mamy w okolicy bardzo bogate złoża miedzi. Kanadyjczycy wydali już 300 mln zł na odwierty wokół Nowej Soli. Może kiedyś….
Ale i też nie o tym chciałem powiedzieć.
Chodzi mi o troskę o przyszłość. To, że dzisiaj będziemy mieli „pełne brzuszki”, to ważne, ale równie ważne jest to, co będzie jutro, za rok, za 10 czy 20 lat….
Dlatego dla mnie osobiście tak ważne są przyszłe dochody, które zapewnią rozkwit i funkcjonowanie miasta w kolejnych latach, kiedy mnie już tu nie będzie.
Nowe zakłady przemysłowe dają nadzieję na rozwój i stabilną przyszłość. Jeśli nowa fabryka zacznie płacić podatki dopiero nawet za 5 lat, to lepsze to niż wieczne nic. Od pierwszego dnia od uruchomienia fabryki ludzie mają pracę, pieniądze zostają tutaj, miasto ma udział w podatku dochodowym, jedno miejsce pracy w przemyśle generuje kilka miejsc pracy w koło (ochrona, fryzjer, glazurnik, restaurator…). Na marginesie, emigranci zarobkowi, w tym Ukraińscy, też płacą podatki tutaj na miejscu i zasilają bankrutujący ZUS, z którego prawdopodobnie nigdy nie skorzystają.
Dobrobyt bierze się z pracy i solidnej gospodarki, nie tylko z rozdawania tego, co zabierze się innym.
Dlatego ile sił będę dążył do rozwoju gospodarczego Nowej Soli i kraju. I choć mam świadomość, że Dubajem nigdy nie będziemy, każdy kolejny krok w rozwoju gospodarczym przybliża nas ku lepszemu życiu dzisiaj i stabilizacji- jutro. Ot niby oczywista oczywistość, ale nie wszyscy to rozumieją.
PS. Tylko chciałbym być dobrze zrozumianym. Nie chodzi mi o naśladowanie drogi do dobrobytu, co swoją drogą jest niemożliwe, ale o uniezależnienie się Dubaju od ropy i zabezpieczenie przyszłości.