Prawie każde państwo Europy Zachodniej (Włochy są tutaj chlubnym wyjątkiem, ale to jednak państwo stricte romańskie) jest zainteresowane przede wszystkim tym, by nie trzeba było płacić na coś, co ekonomicznie jest nieopłacalne. Czyli by nie trzeba było przez lata całe ładować pieniędzy w opiekę paliatywną / pielęgnowanie obłożnie chorych.
To jest właśnie główny (być może czasem nieuświadamiany) powód, dla którego Zachód tak intensywnie forsuje prawo do aborcji, eutanazji i prawo państwa do władczego decydowania o tzw. "życiu wadliwym".
Wspólnoty zachodnie już od kilku wieków kładą silny nacisk właśnie na materialny fundament egzystencji, stąd u nich tak dobrze rozwinięta infrastruktura materialna. Zachód nie chce ładowania kasy w to, co się nie zwróci. Oczywiście owija się to w ładnie brzmiące opakowanie o nazwie "Nieograniczona Wolność Jednostki", samorealizacja itd.
Pragmatyczne podejście do spraw życia i śmierci (czytaj: koszty utrzymania życia wadliwego kontra utracony dobrobyt) na Zachodzie wygrało z postawą ideologiczną - z przekonaniem o świętości życia. To jest bezpośrednie dziedzictwo Reformacji.
Zresztą to są postawy charakterystyczne nie tylko dla faszyzmu - one są typowe dla społeczeństw (post)protestanckich, także dla tych, które w czasie wojny były po stronie aliantów: UK, Holandii czy USA. Zresztą ten tak mocno zaznaczony na Zachodzi kult materii, swoisty "eutyzm" moralny, to coś, co odróżnia chrześcijaństwo od postkapitalizmu. I wcale nie jest jeszcze pewne, którą drogą my pójdziemy, patrząc na posłów Nowoczesnej...
=======================
Tekst z komentarza na Facebook-u Pawła Gromolaka, za jego wiedzą i zgodą.