Obserwując to wszystko, co dzieje się w ostatnim czasie z okazji dnia pamięci o Żołnierzach Wyklętych a raczej w ostatnich latach, choć oczywiście pod koniec lutego i na początku marca przeżywamy apogeum tych obchodów wydawać by się mogło, że była to formacja najważniejsza i najbardziej znacząca w naszych dziejach.
Jeszcze w latach 90-tych mówiono o tych oddziałach, jako o polskim podziemiu patriotycznym z lat 1944-1947.
Pierwszy raz formacje te nazwano Żołnierzami Wyklętymi w 1993 roku organizując na Uniwersytecie Warszawskim wystawę o tytule „Żołnierze Wyklęci – antykomunistyczne podziemie zbrojne, po 1944”, której inicjatorem była Liga Republikańska, a głównym autorem – historyk Leszek Żebrowski.
Jerzy Ślaski w 1996 roku wydał książkę na temat antykomunistycznej partyzantki. Nosiła ona tytuł: „Żołnierze Wyklęci”.
Leszek Czajkowski „bard polskiej prawicy” okresu transformacji, który nawiązuje w swojej twórczości do spuścizny Jacka Kaczmarskiego w 1996 roku skomponował utwór zatytułowany: „Żołnierzom Wyklętym”.
Skazani na niepamięć, na zapomnienie i na wykreślenie z kart polskiej historii powracają ze zdwojoną siłą tkwiąc w myślach i pamięci polskiej współczesnej młodzieży. Rządy Prawa i Sprawiedliwości chętnie pamięć o tych formacjach wspierają uroczystościami państwowymi.
Zapominamy już nieco o Armii Krajowej o wcześniejszych formacjach o państwie podziemnym, które jednak dały podwaliny pod zbrojne podziemie z lat 1944-1947.
Żołnierzy wyklętych stawia się na piedestale, jako bohaterów bez skazy. Jak wiemy tak wśród tych formacji jak i oddziałów innych zdarzały się grabieże, gwałty, mordy ludności cywilnej.
Propaganda TVP pokazująca ciurkiem teatr telewizji o bohaterce tamtych czasów Ince a zaraz po tym film o Żołnierzach Wyklętych przypomina PRL-owską propagandę serii książeczek z serii „Żółtego Tygrysa”, w których ukazywano, jako bohaterów głównie żołnierzy Armii Ludowej, czasem Batalionów Chłopskich, oraz formacji lewicowych, których żołnierze mieli najlepsze wyczucie polityczne oraz byli zdaniem autorów „tygrysków” największymi bohaterami tamtych czasów.
Tak jak w czasach PRL próbowano zatuszować pamięć historyczną tak również robi się to dzisiaj. Tak wtedy jak i teraz wiemy, po której stronie barykady są dobrzy a po której źli. Mamy nie mieć wątpliwości gdzie są bohaterowie.
A gdy na polu bitwy lub w leśnym gąszczu zajrzała śmierć w żołnierskie oczy strach bul i lejąca się młodzieńcza krew wyglądały tak samo. A kilometry dalej matczyne, siostrzane czy dziewczęce łzy były tak samo słone.
Jeżeli dziś przywracamy pamięć o Żołnierzach Wyklętych to zadbajmy byśmy jutro pamiętali o wszystkich żołnierzach walczących o wolną Polskę od 1939 roku bez względu na to jak ją rozumieli. A historycy niech się spierają o poglądy, o decyzje, o koncepcje, o traktaty.
A my zawołajmy zgodnie.
Cześć i chwała WSZYSTKIM Bohaterom.