Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Nasz szczyt

Nie daje mi spokoju los Tomasza Mackiewicza na Nanga Parbat. Niepokoi mnie, ze to może się tak skończyć: pokonał górę, która była jego obsesją, ale góra w zamian odebrała mu życie. I koniec, kropka, cisza, pochylmy czoła i nie mówmy o tym więcej. To bardzo romantyczne, ale...

Nasz szczyt
źródło: Internet

Jest zbyt dużo niewiadomych i sprzecznych, a szczątkowych wiadomości. Minęła już doba od uratowania Elizabeth Revol, która była z Mackiewiczem na Nanga Parbat i zostawiła go by szukać ratunku. Francuzka jest przytomna, może mówić, nawet (sądząc ze zdjęć z Islamabadu) nawet chodzić. Ale na temat okoliczności tragedii nie wiemy właściwie nic więcej niż to, co Revol przekazała w SMSach schodząc po ratunek: Mackiewicz miał odmrożenia, śnieżną ślepotę, chorobę wysokościową, nie mógł chodzić. Potem dodała, że kiedy został w namiocie nie kontaktował, prawdopodobnie nie miał w namiocie nic do jedzenia i picia, ani butli z gazem.

Co się tam właściwie stało? Czy to prawda, że Mackiewicz i Revol zdobyli w czwartek szczyt? Co stało się później, co spowodowało że Mackiewicz aż tak osłabł? Czy miał i czy zażył leki na chorobę wyskościową? Jeśli nie, to jak to możliwe, że w obozie podszczytowym himalaiści nie mieli lekarstw, nic do jedzenia i picia? A może nie było żadnego obozu, tylko namiot, który na szybko rozbiła Revol żeby zapewnić jakiekolwiek schronienie Mackiewiczowi? Gdzie w takim razie mieli zapasy, na jakiej wysokości one na nich czekały - gdzieś musiały, bo przecież Mackiewicz i Reval nie weszli na 7400 metrów tak po prostu od podnóża góry, na głodniaka, licząc że po zdobyciu szczytu zejdą do samego podnóża na kolację. Czy nie było możliwe dostarczenie jedzenia, wody i lekarstw Mackiewiczowi? A może nie było po co, bo w momencie gdy Revol go opuszczała, Polak już nie żył? A jeśli żył - to jak długo? Może żyje jeszcze w chwili, gdy piszę te słowa?

Niepokoi mnie, że możemy zostać z wszystkimi tymi niewiadomymi. Coś we mnie krzyczy, że to by było bardzo nie w porządku. Ale nie ma żadnych deklaracji z polskiej strony, ze ktoś ma zamiar porozmawiać z Eli Revol, zadać jej pytania, uzyskać jakieś wyjaśnienia.

Co gorsza, nie widzę nikogo - zadnego czlowieka, instytucji - ktora mialaby obowiazek wyświetlenia okolicznosci tragedii (a byc moze smierci) polskiego himalaisty. Od nikogo nie mamy prawa wymagać jakichś czynów w tej sprawie. Bo przecież:

Mackiewicz i Revol to dorośli ludzie, sami i na własną odpowiedzialność poszli na straceńczą wyprawę, nikt nie mógł im tego ani nakazać, ani zabronić. Wszelkie decyzje, słuszne i niesłuszne, podejmowali sami i na własne ryzyko - godząc się z konsekwencjami, ze śmiercią i kalectwem włącznie. Tak naprawdę, nikt nie jest im nic winien - chyba, że ktoś się sam, z osobistych powodów, do czegoś poczuwa. A może jednak poczuwamy się - jako wspólnota, społeczeństwo, państwo - do wyjaśnienia, co tam właściwie zaszło?

Polski Związek Alpinistyczny nie był organizatorem tej całkowicie prywatnej wyprawy, niektórzy mówią, że Mackiewicz nie był nawet jego członkiem - nie ma więc obowiązku robić cokolwiek. Nie ma żadnych podstaw do powołania komisji podobnej do tej, którą powołał po śmierci dwoch polskich himalaistów na Broad Peak w 2013 r. A gdyby nawet powołał - nikt nie miałby obowiązku z tą komisją rozmawiać. Mimo wszystko - czy sprawa nie zasługuje nawet na apel PZA czy programu Polski Himalaizm Zimowy, typu: jesteśmy wstrząśnięci, apelujemy by każdy kto może przyczynił się do wyjaśnienia?

MSZ? Polski obywatel zaginął (zginął?) w Pakistanie. Może polska ambasada w Islamabadzie powinna porozmawiać z jedyną osobą, która ma najpełniejsze informacje o okolicznościach tragedii?

Prokuratura... Szukanie namiotu, ciała i śladów, które mogłyby rzucić więcej światła na wydarzenia, nie wchodzi w rachubę - trudno wyobrazić sobie by państwo polskie organizowało i finansowało potrzebną do tego wyprawę biegłych na 8tysięcznik w Pakistanie.

Ale prokuratura moglaby chyba wszcząć postępowanie ws. wyjaśnienia okoliczności zaginięcia lub śmierci polskiego obywatela za granicą. W 2013 r. prokuratura wszczęła postępowanie wyjaśniające po śmierci Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego na Broad Peak - i umorzyła je ze względu na brak znamion czynów zabronionych takich jak narażenie życia uczestników poprzez niewłaściwą organizację czy nieudzielenie pomocy. Nie byla do tego potrzebna wyprawa do Pakistanu, wystarczylo przesluchanie swiadkow z Broad Peak i zbadanie raportu PZA.

Prokuratura właściwie jako jedyna miałaby prawo zwrócić się do Elizabeth Revol o dokładną relację z miejsca wydarzeń. Mogłaby jej zadawać pytania, gdy coś wydaje się niejasne, niedopowiedziane. Nie po to, by szukać winnych, bo prokuratura dobrze wie, tak jak my wszyscy, że "Nie można różnicować wartości życia poszczególnych osób, poświęcenie własnego życia dla ratowania życia innej osoby jest czynem heroicznym, lecz nie może być zachowaniem, które wymagamy od człowieka" (to zdanie z decyzji o zamknieciu postepowania w sprawie Broad Peak). Po to, byśmy wszyscy mogli zamknąć tę sprawę z naprawdę czystym sumieniem.

Również po to, by postawić tamę różnym bolesnym oskarżeniom, które już pojawiają się w rozmowach, w internecie, w mediach. Będzie ich tym więcej, im więcej jest niewiadomych w sprawie tragedii na Nanga Parbat. Atmosferę trzeba oczyścić przez wyjaśnianie wątpliwości, szukanie odpowiedzi. Prawdopodobnie wszystkiego nie da sie wyjasnic. Ale im wiecej, tym dla wszystkich lepiej.

Czy będą jakieś stanowiska, deklaracje w tej sprawie? 
Polski Związek Alpinizmu Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera 
Zbigniew Ziobro Ministerstwo Sprawiedliwości @MSZ_RP
#nangaparbat

* Tekst pochodzi z Facebooka Katarzyny Kęsickiej

Data:
Tagi: #

Wnecie znalezione

W necie znalezione - https://www.mpolska24.pl/blog/w-necie-znalezione1

Wpisy, opisy, teksty znalezione w necie, zawsze za zgodą ich autora, który nie prowadzi regularnego bloga.
Publikacja tekstu nie oznacza utożsamiania się Redakcji z opinią autora.
Jeżeli ktoś chce by coś opublikować prosimy o maila na adres redakcji.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.