Standardowe życzenia „Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia” przestały być we współczesnej Europie sloganem, a stały się pobożnym życzeniem. Przed rokiem w Niemczech zginął polski kierowca ciężarówki. Do dzisiaj pamiętam ten smutek, ale też poczucie obrzydliwości, gdy niemieckie media w haniebny sposób podkreślały przez długie godziny po zamachu fakt, że ludzi rozjeżdżał „samochód na polskich numerach” - nie zająknąwszy się nawet początkowo o narodowości i religii zamachowcy!
Teraz słyszymy a to informacje o udaremnionym zamachu na kolejny świąteczny jarmark w Niemczech, a to o odnalezieniu amunicji. Ludzka natura ma to do siebie, że mimikrę czyli dostosowanie się do każdych okoliczności opanowała w stopniu doskonałym. Zatem powszednieją nam już informacje o islamskich zamachach terrorystycznych na naszym kontynencie, przyzwyczajamy się do nich, tak jak Polacy kiedyś zmuszeni byli żyć pod karabinem niemieckiego czy sowieckiego okupanta. Tylko Święta w Polsce będą na pewno bezpieczne. Zapewne nie tylko w tym roku. U nas nawet najliczniejsze imprezy rozrywkowe, koncerty, mecze, mają z jednej strony ochronę dużo mniejszą niż te na Zachodzie, a z drugiej, generują stres również wielokroć niższy niż te na zachód od Odry.
Święta Bożego Narodzenia to czas nie tylko nabrania dystansu do codziennej gonitwy i znalezienie czasu na rozmowę z Bogiem, albo choćby do niego proszalny monolog. To także tradycyjnie czas refleksji o tych, których z nami nie ma. Tych, z którymi mieliśmy więzy rodzinne i tych, z którymi łączą nas jakże silne więzy przynależności do tej samej Ojczyzny. Bo jest dobrą polską tradycją wspominać tych co odeszli nie tylko raz w roku na Wszystkich Świętych, Zaduszki, ale też przy wigilijnym stole. To jedna z bardzo wielu tradycji, która konstytuuje polskość i decyduje o naszej odrębności.
Zatem „Lulajże Jezuniu”. A więc „Bóg się rodzi, moc truchleje”. Wreszcie góralska „Jezu malusieńki”, tkliwa szczególnie. I to nasze zasłuchanie przy tym. Zewnętrzne – i wewnętrzne.
Polacy ruszą na Pasterki, a w pierwszy i drugi dzień Świąt będą kolędy. I poczucie szczególnego czasu. I poczucie wspólnoty z obcymi ludźmi, którzy stoją obok w świątyni i śpiewają te same pieśni, co my. A więc już nie są obcy.
Ciesząc się bezpiecznymi, spokojnymi świętami Bożego Narodzenia AD 2017 pamiętajmy o naszych braciach w Chrystusie Panu w Iraku, Syrii, Nigerii i w setkach miejsc na całym świecie, gdzie nie jest ani bezpiecznie, ani spokojnie. I raczej nie będzie tak w nich niestety.
Gdy my śpiewać będziemy, przepełnieni wewnętrzną radością „Bóg się rodzi” – nasze siostry i bracia w wierze mogą umierać za wierność temu Chrystusowi. Przed Świętami ,w czasie Świąt i po świętach. Bliżej i dalej od Polski. Dostrzeżmy, że są, zauważmy ich tragedię i wstydliwe milczenie świata.
*felieton ukazał się w „Gazecie Polskiej” (20.12.2017)