Otóż wypytywali oni świadka bardzo precyzyjnie o jej stan rozliczeń czynszowych za czasów własności budynku przez miasto. Intencje tych pytań, nie mających nic wspólnego z prawidłowością procesu wydawania samej decyzji reprywatyzacyjnej, wykluczeni z posiedzenia Komisji przez ministra Patryka Jakiego prawicy określili tak na konferencji prasowej: „Miałem szereg pytań dalej idących niż tylko ograniczanie się do sytuacji danego świadka" - powiedział pełnomocnik i dodał, że "pytanie do świadka nie miały na celu niczego więcej ponad to, by ustalić czy problemy życiowe, mieszkaniowe tej osoby wiązały się wyłącznie z reprywatyzacją, dekretem Bieruta i jego konsekwencjami czy też wynikały przypadków losowych". Mecenas Gajewska z kolei zaznaczyła, że ratusz pomagał mieszkańcom Poznańskiej 14 w uzyskaniu nowych lokali oraz przy spłacie zadłużania.”
Z zainteresowaniem śledziłam to posiedzenie. Ze strony członków Komisji padały pytania dotyczące postawy zmieniających się właścicieli kamienicy wobec lokatorów. Dotyczyły one wysokości czynszu i gróźb stosowanych wobec niepokornych woli właścicieli. Mimo, że nie miały bezpośredniego charakteru „procesowego’” w trybie wydawania decyzji reprywatyzacyjnej urzędu miasta st. Warszawa –dawały opis trybu działania tzw. czyścicieli kamieni.
Pełnomocnicy miasta st. Warszawy uznali, że należy zburzyć wizerunek krzywdy społecznej, jaką były przymusowe (życiowo lub komorniczo) eksmisje z zajmowanych lokali, uczynioną lokatorom przez udowodnienie, ze już za czasów własności komunalnej budynku świadek miał problemy z opłatą czynszu. Więc lokal mu się nie należał?? Co ma na litość boską tzw. piernik do wiatraka-może ktoś zapytać. Ano ma. I to jak najbardziej.
Sprawiedliwość społeczna wobec mieszkańców Warszawy w rozumieniu władz miasta nie polega na ocenie. Czy zwrot był należny czy nie. Rolą pełnomocników jest udowodnienie, że nawet gdyby decyzja nie była prawidłowa to lokatorzy i tak nie mieli pieniędzy na utrzymanie lokali w prestiżowej lokalizacji. I to nie dekret Bieruta i zwrot kamienicy skutkujący przymusowym wysiedleniem jej mieszkańców, lecz przypadki losowe. I to –zdaniem pełnomocników- ma być dowód na to, że „kochani, nic się nie stało”? To była zwykła omyłka …bez żadnych skutków dla ludzi?
Urzędnicy miasta i jego pełnomocnicy nie wyciągnęli żadnych wniosków z tragicznej śmierci Jolanty Brzeskiej. Gdyby wyciągnęli, nie próbowaliby udowadniać, ze decyzja była czy nie prawidłowa i tak pani świadek nie starczało na czynsz..
Wymowa tych pytań jest obrzydliwa. Dobrze, ze min. Patryk Jaki, po uprzedzenie – pełnomocników z sali usunął. Traktując ich dociekliwość pytań, jako zbędne i dodatkowe dręczenie lokatorów.
Urzędnicy warszawskiego Ratusza, zamiast grzecznie wycofać się i przeprosić za postawę pełnomocników – idą dalej. Otóż składają wniosek o odwołanie z funkcji szefa Komisji min. Patryka Jakiego. Za to, ze uniemożliwił prawnikom miasta dalsze zadawanie pytań.
V-ce prezydent Pahl zarzuca ministrowi działanie z pobudek politycznych. Czyli broni postawy prawników. Których zadaniem jest, co, wykazanie społeczeństwu, że urząd stołeczny zachował ludzką twarz? Oddał może niekoniecznie właściwie, ale nikomu nic się nie stało, więc to nie ma znaczenia? Nie licząc się –tak jak przez te lata bezkarnej, dzikiej reprywatyzacji- z uczuciami lokatorów? Daleko wybiegającymi poza sprawy finansowe.
Dalej urzędnicza bezduszność po szyldem „przecież pomagaliśmy tym wysiedlanym”.
Ma rację dziennikarz piszący tak: „ Biuro Gospodarki Nieruchomościami od tamtego czasu wciąż nie wprowadziło żadnych znaczących zmian w traktowaniu roszczeń reprywatyzacyjnych oraz sprawdzaniu ich zasadności. Marek M. i kilku podobnych ludzi, zajmujących się zawodowo skupowaniem roszczeń do budynków, wciąż znajduje dojście do danych osobowych dawnych właścicieli lub ich spadkobierców. Udaje mu się nawet „odzyskać” kolejne kamienice położone w atrakcyjnych punktach miasta. Oburza się, gdy łączy się go ze sprawą Jolanty Brzeskiej, on przecież tylko chce przywrócić miastu „dawny blask”.”
A panu Pohlowi zwracam uwagę na fakt, że zarzut upolitycznienia decyzji o wykluczeniu pełnomocników miasta z wczorajszego posiedzenia Komisji Reprywatyzacyjnej to wyrzucony przez niego bumerang. Otóż w moim odczuciu (podejrzewam, ze nie jestem sama) działanie urzędników i pełnomocników miasta ma na celu jedno: próbę zmniejszenia skali odpowiedzialności za ten reprywatyzacyjny skandal. Z ewidentnym odium politycznym tych działań. Oraz obronę pani prezydent miasta, której rodzina była także jednym z beneficjantów tych skandalicznych działań. Reasumując: patologię próbują przykryć inną patologią.
http://mediumpubliczne.pl/2016/02/zamordowana-jolanta-brzeska-oskarza-takze-nas-o-obojetnosc/