Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Anatomia hipokryzji na przykładzie Ewy Siedleckiej

Ewa Siedlecka, taka dziennikarka GW i „Polityki”, chętnie bolkowałaby dzisiejszą miesięcznicę, jednak wobec absencji Bolka zostaje jej jedynie możliwość zwykłego blokowania. Usiądzie więc na chodniku – deklaruje – jak miesiąc temu usiadła. Będzie czekać, aż ją z  tego chodnika zdejmą i wyniosą, gdyż bycie wynoszoną z chodnika jest strzelistym aktem protestu przeciwko władzy.

Ewa Siedlecka swoim nieumiarkowanie histerycznym zachowaniem nakręca bardzo złe emocje, które mogą mieć bardzo złe konsekwencje, zatem żadna polemiczna taryfa ulgowa jej się nie należy i skoro jak na dłoni wykazać można obnażającą jej polityczne zacietrzewienie hipokryzję, należy to zrobić.

Rozumowanie Ewy Siedleckiej, uzasadniające jej publiczne dążenie do bycia wyniesioną z chodnika jest proste i można je przedstawić następująco: władza łamie zasady demokracji; blokowanie legalnej manifestacji jest uzasadnionym aktem sprzeciwu.

Konsekwencje takiego rozumowania są jasne: ja, Ewa Siedlecka, autorytetem swojego rozumu uznaję, że moje poglądy na to, co robi władza, tę władzę delegitymizują, w związku z czym mogę działać nielegalnie.

Otóż po pierwsze, to jest czysta anarchia, bo Ewa Siedlecka uznaje, że jej poglądy są wystarczającym kryterium, żeby odebrać władzy legalność. Po drugie zaś zupełnie nie koresponduje to z tym, co Ewa Siedlecka napisała 13.11.2013r. w GW w artykule: Po Marszu Niepodległości. Dość wiecowania! Więcej władzy dla władzy!

Podsumowując Marsz Niepodległości, pisze tam o narodowcach tak: Nie ma takich uprawnień władzy, które przed nimi zabezpieczą. Zamiast więc bawić się w kolejne ograniczenie po kolejnych marszach, dajmy po prostu władzy prawo decydowania, kto może demonstrować, a kto nie. Władzę przecież mamy dobrą, demokratyczną. Nikogo niesłusznie nie skrzywdzi.

Jeśli kogoś wzbierająca fala hipokryzji nie uderzyła w twarz za pierwszym razem, proponuję przeczytać powyższy fragment ponownie. Wynika z niego, że były takie czasy, kiedy władza była dobra. W związku z tym ta dobrawładza powinna mieć możliwość… autorytatywnego decydowania o tym, kto może manifestować, żeby w konsekwencji można było zakazać demonstrowania przeciwnikom ideowym! A władza jest dobra, bodemokratyczna – czyli od demosu pochodzi.

Nie wiem, czy Ewa Siedlecka dysponuje wystarczająco zacieśnioną spójnością intelektualną, żeby zrozumieć, że przyłożenie postulowanych przez nią wtedy rozwiązań do jej obecnych poczynać oznacza, że dziś wieczorem należałoby ją co najmniej zamknąć na 48 godzin. Przecież obecna władza również jest demokratyczna – wybrana głosami obywateli, co więcej, nie traci jak na razie poparcia. Po co przepisy, po co wolność, skoro trzeba dać więcej władzy dla władzy – żeby można była zakazywać manifestacji ot tak, wedle uznania.

Puenta jest banalna, wielokrotnie już stawiana i w ogóle nieodkrywcza, ale myślę, że warto było do niej dojść akurat na jaskrawym przykładzie moralno-intelektualnej hochsztaplerki, którą uskutecznia Ewa Siedlecka – jedynym, co się formalnie w dwóch przedmiotowych sprawach zmienia, jest władza. Raz jest to władza, którą Ewa Siedlecka lubi – wtedy ta władza ma mieć prawo decydowania według własnego widzimisię o tym, kto może demonstrować. Innym razem jest to jednak władza, której Ewa Siedlecka nie lubi – taka władza nie ma nawet prawa zapisać w ustawie pierwszeństwa zgromadzeń cyklicznych, bo Ewa Siedlecka, autorytetem swojego rozumu, uzna tę władzę za nielegalną i wyjdzie ją zwalczać aktem siedzenia na chodniku. Cóż, jaki rozum, taki autorytet.

Data:
Kategoria: Polska

Tomek Laskus

Tomek Laskus - https://www.mpolska24.pl/blog/tomek-laskus

Student UW
Twitter: https://twitter.com/tomeklaskus
Facebook: https://www.facebook.com/t.laskus

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.