Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Współuczestnictwo Bodnara

Adam Bodnar wie, że społeczeństwom zachodniej Europy nieprzypadkowo wciska się do głów inspirowaną głównie przez Niemców zbitkę Polish death camps, przez co regularnie pałamy najsłuszniejszym oburzeniem, gdy jeden z drugim autorytet przejęzyczy się, względnie użyje słowa Polish w sensie geograficznym, a nie narodowym. Adam Bodnar wie również, jakie wizerunkowe szkody Polsce wyrządzi poważny, wysoko postawiony urzędnik, który zacznie rozwodzić się nad polskim współudziałem w Holocauście, bo wytrąca tym jednym ruchem argumenty wszystkim, którzy z ową antypolską narracją walczą. Wie, a mimo to mówi, że „także naród Polski” współuczestniczył w Holocauście, co z miejsca dyskwalifikuje go jako Rzecznika Praw Obywatelskich.

Bodnar twierdzi to, co twierdzi, bo ma swoje lewicowe poglądy, a tam u nich na lewicy przyjmuje się takie wypowiedzi za oczywistość. Problem polega tu nawet nie na tym, że literalnie głoszona jest nieprawda – RPO argumentuje przecież, że naród współuczestniczył, ponieważ byli Polacy (przedstawiciele narodu), którzy denuncjowali Żydów, za co dostawali wyroki śmierci (od innych przedstawicieli narodu). Uzasadnienia jego tezy nikt rozsądny na poważnie nie zakwestionuje – istnieli szmalcownicy, wykonywano także wyroki na nich. Nie o fakty tu zatem chodzi, tylko o to, czy można z nich wyciągnąć wniosek naród Polski współuczestniczył w Holocauście.

Skoro nie o fakty, a o wnioskowanie będziemy się spierać, oznacza to, że trzeba trochę pomyśleć, a na plan pierwszy wysunie się logika. Po pierwsze: jakie warunki muszą być spełnione, żeby stwierdzić, że naród współuczestniczył, precyzyjniej – ilu przedstawicieli tego narodu musiałoby popełnić czyn X, żeby wniosek o współuczestnictwierozciągnąć na wszystkich. Rzecz jest wbrew pozorom nietrywialna – naród to zbiór olbrzymi, w ramach którego poszczególni członkowie wszędzie i zawsze (w każdej wspólnocie) mordują, biją, gwałcą, kradną i tak dalej. Z faktu, że w Polsce ileś osób skazano za morderstwo, nie można wyciągnąć wniosku, że Polacy współuczestniczą w mordach – byłby to absurd wyczuwalny od razu. Dokładnie tak samo jest ze współuczestnictwem w Holocauście, tylko że absurd Bodnarowskich twierdzeń wyczuwalny jest trudniej, bo sytuacja jest wyjątkowa (wojna), a omawiana nikczemność dotyczy członków innej wspólnoty (Żydów).

Moja odpowiedź na postawiony problem brzmiałaby tak: nie da się oczywiście wskazać konkretnej liczby Polaków ułatwiających Niemcom Holocaust, żeby twierdzić o współudziale narodu polskiego, niemniej musiałoby to ułatwianie odbywać się na skalę masową – tak dużą, że samo zakwestionowanie masowości procederu byłoby zdroworozsądkowo niemożliwe. Nic takiego o postawie Polaków w czasie wojny powiedzieć nie można.

Nie znaczy to jednak, że mamy się w ogóle pozbawić możliwości orzekania. Bardzo trudno wyrokować z zachowań poszczególnych członków danej wspólnoty. Żeby coś sensownie o tej wspólnocie powiedzieć, warto zatem odwołać się do władzy, jaką ona z siebie wydała oraz do instytucji, które tworzyła. Struktury Polskiego Państwa Podziemnego za denuncjowanie Żydów wydawały wyroki śmierci, co przyznaje sam Adam Bodnar, nie rozumiejąc najwyraźniej, że tym samym zaprzecza swojej zasadniczej tezie o współuczestnictwie Polaków w Holocauście – bo jeśli już chcemy ferować wyroki, punktem odniesienia powinny być właśnie instytucje, a nie suma (nie tak znowu licznych) zachowań zdemoralizowanych wojną jednostek.

Dobrze, odpowiedzą na to obrońcy Bodnara, ale w jego wypowiedzi chodziło tylko o to, że byli tacy niektórzy Polacy, którzy współuczestniczyli w Holocauście. Współuczestnictwo tych niektórych Polaków jest faktem, zatem stanowisko RPO jest uprawnione. Wydaje mi się, że to ujęcie jest najbliższe samemu Rzecznikowi.

Dobrze, odpowiem im na to, zgadzam się, tylko że natychmiast musi Rzecznik Praw zastrzec, że chodzi mu o taki senswspółuczestnictwa, w jakim… sami Żydzi współuczestniczyli (w sensie sprawczym) w Holocauście. W końcu wcale często zdarzało się, że członkiem ganku szmalcowników był Żyd, poza tym nie kto inny, tylko Żydówka Hannah Arendt stanowczo twierdziła, że bez współudziału Żydów Holocaust w takiej skali nie byłby w ogóle możliwy. Zatem twierdzenie o współuczestnictwie Polaków argumentowane tak, jak argumentuje je Bodnar musi pozostać równoważne twierdzeniu o współuczestnictwie Żydów i tylko łącznie powinno się oba twierdzenia prezentować. W przeciwnym razie dokonuje się tu manipulacji.

Bodnarowskie deliberacje są bardzo wątłe poznawczo, logicznie nierzetelne, a sprowadzają się do tego, że... na końcu zawsze wygrywają Niemcy. Nasz RPO dołożył kolejną cegiełkę do pieczołowicie przez nich budowanej narracji pt. „Przerzucimy odpowiedzialność za Holocaust na Polaków” – bo przecież nie na Francuzów, którzy sami swoich Żydów łapali, spisywali, po czym pakowali do pociągów linii Paryż – Birkenau, o czym Adam Bodnar na pewno wie doskonale. Bardzo daleka jest droga od faktu istnienia szmalcowników do tezy o współuczestnictwie Polaków w Holocauście, a siłę, żeby ją przebyć, mogą mieć tylko ci, którzy już od startu gnani są wstrętną oikofobią. Tylko że tacy nigdy nie powinni zostawać Rzecznikiem Praw Obywatelskich.

Data:
Kategoria: Polska

Tomek Laskus

Tomek Laskus - https://www.mpolska24.pl/blog/tomek-laskus

Student UW
Twitter: https://twitter.com/tomeklaskus
Facebook: https://www.facebook.com/t.laskus

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.