Ich strach i głupota dosięgły zenitu, a gdzie tam jeszcze do niedzieli. Trzeba było widzieć jak jeden pan magister biegał i aportował za jednym z działaczy związkowych, który roznosił ulotki.
Jak nisko trzeba upaść,aby na oczach swoich podwładnych tak się poniżać? Co jeszcze musi się stać, abyście się obudzili?
Podwyżek niema, premii także, Wolnych sobót czy niedziel, też niema, Za to pracy jest w nadmiarze. Czasy czynów społecznych dawno się skończyły. Dyrekcja nas nie będzie szanowała, jeśli sami siebie nie będziemy szanować na wzajem. Im bardziej pozwolimy się poniżać, tym bardziej będziemy poniżani.
Przychodząc do pracy w tą nadchodzącą niedzielę to tak, jakbyście na kolanach wręczali tym wyzyskiwaczom bat i sami prosili się o to, by was nim smagali.
Niech was nie załamuje to, że kolega podpisał, bo nie będzie mu z tym dobrze. Każdy ma swoje zdanie i godność, wystarczy, że zrobi zgodnie z tymi cechami, nie dla związków tylko dla siebie.Po to, aby spoglądając codziennie w lustro nie widzieć w nim tchórza.
Ojciec dyrektor niech się nie cieszy, że to OSTATNIA NIEDZIELA, bo jeśli nie zacznie uczciwie płacić, to przyjdzie kolej na wolne soboty. A swoją drogą, nie chciałbym dostać tyle razy w pysk, o ile się ten pan pomylił w rachunkach.
Pracownik Źródło: mail pracowniczy przysłany do reakcji bloga.
Zamieścił Wajcha.
mPolska24
