Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Przykro patrzeć

Przedziwną woltę Jacka Saryusz-Wolskiego można analizować zarówno na płaszczyźnie moralnej jak i spojrzeć na nią w kontekście polskich interesów. Żadna z tych analiz nie wypada dla Saryusz-Wolskiego (skądinąd zasłużonego dla integracji naszego kraju z Unią Europejską) korzystnie.

Z moralnego punktu widzenia trudno znaleźć dla jego postępowania jakieś usprawiedliwienie. Staram się przyjąć najbardziej korzystną dla Saryusz-Wojskiego interpretację, że zrobił tak nie dla korzyści w rodzaju obiecanego mu stanowiska lecz kierowany swoimi przekonaniami. I nawet patrząc na to z takiej perspektywy trzeba powiedzieć, że gdyby  Jacek Saryusz-Wolski – rzeczywiście zauroczony „dobrą zmianą” jaką przeprowadza PiS (likwidacja niezależności Trybunału Konstytucyjnego, uczynienie z mediów publicznych partyjno-rządowej tuby propagandowej, upolitycznienie prokuratury itd., itd.) – zadeklarował to publicznie choćby pół roku temu, wystąpił z Platformy Obywatelskiej i oficjalnie wsparł Prawo i Sprawiedliwość, to przynajmniej na płaszczyźnie moralnej jego kandydowanie z rekomendacji pisowskiego rządu dałoby się jakoś obronić. Ale niestety Saryusz-Wolski wybrał inną drogę. Do „za pięć dwunasta” (a nawet do „pięć po dwunastej”) pozostawał członkiem PO i EPP, a – jak można domniemywać z półuśmieszków dopytywanego o to Adama Bielana – od kilku miesięcy, za plecami swoich partyjnych kolegów, dogadywał s PiS-em dzisiejszą woltę.

I jest wreszcie kontekst polskich interesów. Czyli ocena, czy dane działanie jest, mówiąc najprościej, propolskie czy antypolskie. W interesie Polski (jak i naszych sąsiadów) jest to, by Donald Tusk stał na czele Rady Europejskiej. Bo to ważne, by pracami Rady kierował ktoś, kto rozumie problemy i oczekiwania tej części Europy i potrafi je wkomponować w decyzje całej Unii. Kandydatury Jacka Saryusza-Wolskiego nikt nie wspiera prócz polskiego rządu. Może ona zatem jedynie doprowadzić – gdyby większość unijnych państwa nie chciała w chodzić z polskim rządem w konflikt – do zablokowania kandydatury Tuska i wybrania kogoś z tzw. starej Unii. Oby tak się nie stało, ale jakby nie patrzeć, postępowanie Saryusz-Wolskiego (podobnie zresztą jak dzisiejszego polskiego rządu) jest w tej sprawie głęboko antypolskie.  O tyle to przykre, że dotychczasowa praca Saryusz-Wolskiego, czy to jako pełnomocnika ds. integracji europejskiej czy to jako sekretarza Komitetu Integracji Europejskiej w kluczowych latach negocjowania naszego członkostwa w UE, dowodziła jego patriotyzmu i właściwego rozumienia polskiego interesu narodowego.

I dlatego na to, co on robi teraz aż przykro patrzeć.

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #

Paweł Piskorski

Paweł Piskorski - https://www.mpolska24.pl/blog/pawel-piskorski

Przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego. Historyk. Poseł do Parlamentu Europejskiego (2004-2009), Wiceprzewodniczący (2001-2003) i Sekretarz Generalny (2003-2004) Platformy Obywatelskiej, Poseł na Sejm RP (1991-1993 i 1997-2004), Prezydent m.st. Warszawy (1999-2001), od 1987 roku działacz a w latach 1990-1991 Przewodniczący Niezależnego Zrzeszenia Studentów.

Komentarze 2 skomentuj »

Eeee tam.
Pan Piskorski to dopiero wolty robił. Saryusz-Wolski to amator przy nim.
Poza tym inny świat. Całe otoczenie pana Piskorskiego przekonuje, że wszyscy kradną i się sprzedają, a tu pojawia się taki dziwoląg jak JSW i cała filozofia życia bierze w łeb. Okazuje się, że nie wszyscy kradną i grają w totka. Że można inaczej.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.