Każda debata o zmianie ustroju Warszawy jest dobra, bo jak dotąd żadna taką nie była. Może tym razem się uda. Propozycje idą generalnie w dobrym kierunku. Skończenia z fikcją wianuszka na rzecz zintegrowanego rozwoju aglomeracji stolicy. Ułatwień dla mieszkańców w korzystaniu z infrastruktury i likwidacji nad wyraz mocno ropzbudowanych i kosztownych administracji z idącymi w tysiące radnymi.
Oczywiście diabeł tkwi w sczegółach i wiele rzeczy wymaga jeszcze dopracowania, tym nie mniej nie można akceptować filozofii obrony synekur w obecnym archaicznym i nie porzystajacym do potrzeb rozowju stolicy i jej otoczenia układzie.
Debata i dialog z lokalnymi spoęłcznościami zawsze jest wskazany i potrzebny. Jednak opracowanie całościowej koncepcji musi wykraczać poza lokalne egoizmy. Dobrze by było połączyć oczekiwania społeczności (nie mylić z "grupamni interesu") z oczekiwaniami całości, tak by można było osiągnąć "złoty środek". Dziś fala hejtu i złej woli jaką możemy obserwowoać wśród krtyków założeń nowej ustawy jest tak duża, że trudno być optymistą. Miejmy jednak nadzieję, iż czas ostudzi emocje i sporwadzi debatę z poziomu totalnej opozycji i negacji do racjonalności.