„Uderz w stół, nożyce się odezwą” . To stare polskie powiedzenie ma zastosowanie także do sytuacji w Niemczech i do niemieckiego stołu i nożyc, którymi okazała się policja RFN. Wielokrotne aresztowanie samochodu z planszą German Death Camps świadczy o tym, że … zabolało. I miało zaboleć! Uporczywe robienie z siebie przez Niemców „narodu ofiar”, a nie ‒ zgodnie z prawda historyczną – narodu sprawców doczekało się odpowiedzi. Krętactwa w tej sprawie skazanej przez polski sąd niemieckiej państwowej (!) telewizji ZDF były tylko zwieńczeniem długiego procesu fałszowania historii Polski przez Berlin. Robili to Niemcy w wersji soft, kręcąc filmy o swoich rodakach, którzy tak bardzo mieli wycierpieć poprzez wypędzenia lub przez alianckie bombardowania ‒ albo w wersji hard, na ostro, zupełnie na chama, na rympał (mówiąc złodziejską gwarą) rozpowszechniając wersję o „polskich obozach śmierci”.
Owa akcja German Death Camps to oddolna, obywatelska inicjatywa i chwała za to jej twórcom. Pomysłowość Polaków tym bardziej powinna zdopingować polskich polityków, dyplomatów i media. Na szczęście nasze służby dyplomatyczne działają teraz szybko i gorliwie. Cóż, to kolejny efekt nowego rządu i dobrej zmiany.
*pełna wersja komentarza, który ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (04.02.2017)