Szkoda, że pod listem otwartym do władz Fiata, podpisał się tylko P. Polak. Ciekawe jakby zareagowali, gdyby pod takim listem podpisało się 100% załogi.
P. Polak rzeczowo wypunktował pismo z Turynu.To, że ma rację, to widać po reakcji(wypowiedzenie z pracy).
Ludzie oficjalnie plują im w twarz, a oni mówią, że deszcz pada. Bo, po co im inteligentny i wykształcony fachowiec, który mówi, co myśli. Ważne żeby był pokorny.
Ryba psuje się od głowy.
Mając takich liderów, kierowników i dyrektorów, którzy robią wszystko na pokaz (tablice i lekcje tematyczne), należy poważnie obawiać się o jakość produkcji. Nie wspominając o zrozumieniu dla ciężko pracujących na nich ludzi.
Obchodzimy niebawem 20 rocznicę upadku komunizmu, ale czy pracujący w fiacie mają powody do radosnego świętowania?
Twierdzimy, że dyrekcja FAP o głowę pobiła komunę w postępowaniu z pracownikami.
Uczeń przewyższył mistrza. Jesteśmy jak Polska w 1945, z deszczu pod rynnę. Nasze związki utraciły siłę, wolę walki i zaufanie. Pozwoliły odebrać sobie realne prawo do strajku. Które jest tak obwarowane różnymi warunkami, że jak się już je spełnito mało, kto pamięta, o co chodzi.
Jakby się potoczyła historia,gdyby po niesłusznym zwolnieniu z pracy Pani Walentynowicz stoczniowcy czekali 3 miesiące,aż strajk będzie legalny. Przyczym za komuny żaden strajk nie był legalny.
Dyrekcja czuje się bezkarna, bo wie, że nikt się nie odważy zaprotestować, ale nie wie, że większość pracowników, która nigdzie nie należy ma swoją granicę wytrzymałości. I co zrobi, gdy wybuchnie niekontrolowany protest, kogo wówczas ukarze i z kim będzie rozmawiać, bo na pewno nie ze związkami,bo tych już w zakładzie nie będzie?
A tak się może stać jak znów się zgodzą na zwiększony limit nadgodzin. Bez uzyskania podwyżek i zapewnienia pełnej dobrowolności pracy w nadgodzinach.
Pozdrawiam pracownik.
Źródło: mail otrzymany od pracownika.
Zamieścił Wajcha.