Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Jeśli sądy kradną, to któż uczciwy?

Wielomilionowa afera w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. Funkcjonariusze CBA zatrzymali dyrektora Sądu Apelacyjnego, główną księgową i dyrektora Centrum Zakupów oraz dwóch biznesmenów - dowiedziało się Radio ZET. Wszystkie te osoby są podejrzane o przywłaszczenie 10 milionów złotych. Jeszcze dziś mają usłyszeć zarzuty w Prokuraturze Regionalnej w Rzeszowie.

Jeśli sądy kradną, to któż uczciwy?
źródło: https://cdn.loc.gov/service/pnp/highsm/02000/02035v.jpg

Według śledczych w ciągu ostatnich 3 lat Sąd Apelacyjny w Krakowie zlecał firmom zewnętrznym analizy i opracowania. Płacił za nie po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ale firmy te, przygotowanie analiz zlecały pracownikom sądu.

Nie znaleziono dowodów, że te dokumenty w ogóle powstały. Pracownicy zeznali, że wykonywali co najwyżej prace biurowe. Prokuratorzy ustalili za to, że właściciele firm byli powiązani towarzysko i rodzinnie z dwoma dyrektorami sądu, którzy zamawiali te usługi. Zatrzymanym dyrektorom grozi do 10 lat więzienia. (Radio Zet)

Wydaje się, że przekręt nie był pomyślany głupio: sąd zlecał zaprzyjaźnionym firmom ekspertyzy płacąc za nie takie kwoty, by nie musiał być na nie ogłoszony przetarg. Potem dzielono się kasą. I wszystko zapewne byłoby ok. gdyby te ekspertyzy powstały i spokojnie gniły sobie w archiwum. Tyle, że jakoś nikomu nie chciało się tych ekspertyz napisać. Dlaczego? Z głupoty? Nie sądzę. Moim zdaniem, państwo dyrektorzy sądów i główna księgowa to ludzie inteligentni, spostrzegawczy, trzeźwi. Widzieli co się dzieje wokół nich, jakie idą przekręty i sami postanowili wykroić dla siebie kawałeczek tortu. Gdyby przypuszczali, że mogą im grozić jakieś kary, to potrafiliby zadziałać tak, by takiego zagrożenia uniknąć. Najprawdopodobniej jednak widzieli co się dzieje wokół i czuli się bezpiecznie.

Od kiedy trwał proceder? Ponoć od 2013. Któż jednak wykluczy, że sprawa miała dwa etapy: pierwszy gdy lipne ekspertyzy były jeszcze pisane i drugi gdy już nawet nie chciało się tych ekspertyz pisać. Dodajmy, że chodzi o Sąd Apelacyjny, czyli najwyższy w strukturze sądów powszechnych, podlegają mu sądy okręgowe i rejonowe. Skoro więc na górze hierarchii działy się takie przekręty, to co działo się na dole? W prasie już są wypuszczane sygnały, że sąd krakowski jest pierwszym, ale nie jedynym.

Kawałeczek tortu dla dyrektorów sądu wynosił 10 mln zł  (chyba do podziału, między dyrektora, księgową, i dwójkę pośredników, komunikat prokuratury nie jest tutaj jasny) + 750 tys. dla dyrektora zakupów. Dochodzą do tego suweniry od biznesmenów w postaci np. zakupu kosmetyków, telefonów, sprzętu komputerowego, drobniejsze łapówki pieniężne. No po prostu jak w carskiej Rosji: urzędnik wysuwał szufladkę w kierunku petenta, klient wrzucał suwenir, i przesuwał szufladkę do urzędnika, urzędnik oceniał suwenir i stosownie do uznania rozpatrywał sprawę.

Przy okazji, pensja dyrektora sądu apelacyjnego od początku roku 2013 to 8-10 tys. miesięcznie podstawy + do 40% dodatku specjalnego + nagroda: do 50% podstawy. Czy ktoś z takim uposażeniem i pewną państwową pracą wdawałby się w hazardy utraty tego bez pewności zysku?

Najprawdopodobniej za rządów PO musiał być taki szczebel, który czuł się zwolniony od kontroli i robił co chciał. Bo jeśli kradną sądy to któż pozostaje uczciwy? Ja nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.  Choć mam nadzieję, że się mylę, to logika podpowiada, że skoro krakowska apelacja czuła się kompletnie bezkarna, to dobrze wiedziała co robi. Jeśli tak, to oznaczałoby, że nowa władza, jeśli chce by państwo trwało i rozwijało się musi powinna amnestię za wyznanie win. Bo aresztowania wszystkich skorumpowanych urzędników mogą oznaczać paraliż państwa. Jeśli nie cóż, ponoć krakowskim dyrektorom grozi do 10 lat więzienia. Moim zdaniem w obecnym stanie rzeczy realna kara jaka może ich spotkać, o ile jakaś będzie, to rok - dwa w zawieszeniu plus 10-20 tys. grzywny. Jeśli jednak amnestia miałaby być skuteczna to najpierw władza musi pokazać, że potrafi ukąsić i to boleśnie.

Data:
Tagi: #sądy #korupcja
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.