Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Facebook bastionem cenzury

We wczorajszym komentarzu pisałem, że cenzorska krucjata Facebooka przeciwko narodowcom (blokowanie kont za plakat zapowiadający Marsz Niepodległości), pomimo obiegowej narracji „prywatna firma robi sobie co chce”, może się odbić czkaweczką, bo spotyka się z masowym odporem zwykłych użytkowników, którzy nie zamierzają dać się światopoglądowo formatować jakimś anonimowym typkom od pisania algorytmów. Ogólną, optymistyczną tezę postawiłem taką, że społecznościówki doprowadziły do demokratyzacji debaty publicznej, więc same się w czoło uderzą swoimi cenzorskimi poczynaniami.

Na szczęście – a dlaczego na szczęście, o tym za chwilę – szefową Facebooka w Polsce jest pani, która realizuje się intelektualnie, chłonąc przesłanie i estetykę marszów KOD-u, a później się tym chłonięciem publicznie chwaląc, w związku z czym można wnioskować, że jej ogólne rozeznanie w sprawach Wszechświata wypełniłoby być może aspiracje Jasia Fasoli, ale raczej nikogo poza sympatycznym skądinąd Anglikiem. Toteż, można dalej wnioskować, uderzywszy się w czoło, nie rozpozna owa pani szefowa własnej ręki, po czym będzie tłuc się dalej – z pożytkiem dla Polski.

Tak się rzeczy toczą, jakby z administracją Facebooka działo się z grubsza to, co wyżej opisałem, bo idzie ona dziś na całość, wypowiadając narodowcom właściwie otwartą wojnę. Mistrzowie strategii siedzieli, siedzieli, i wymyślili na przykład, że za udostępnienie spornego plakatu („Polska bastionem Europy”) zablokują konto… redaktorowi naczelnemu potężnego tabloidu, panu Sławomirowi Jastrzębowskiemu.

Co trzeba mieć w głowie, żeby drażnić się z Super Expressem, miejcie litość, nie pytajcie, nie wiem. Zwłaszcza, że pan Sławomir to nie jest jakiś tam byle pierwszy z brzegu naczelny, tylko naczelny, który gardzi sztangą, mając na niej założone 150 kg. I nie lubi, jak się go wkurza o poranku.

Sprawa już żyje w wysokonakładowych tygodnikach, sprawę poruszają największe internetowe portale, zajęła się nią także TVP, a niebawem doczekamy się zapewne także reakcji tabloidów. Posty na Facebooku z rzeczonym plakatem zapraszającym na Marsz Niepodległości rozprzestrzeniają się wirusowo, w tyle nie zostaje Twitter. Wiem, bo sam w ramach swoich skromnych możliwości poudostępniałem co trzeba. Ale gdzie tam ja, swoją irytację wyrażają też poważni liderzy opinii publicznej, których lajki idą w grube dziesiątki tysięcy, np. Rafał Ziemkiewicz, Przemysław Wipler, nie wspominając już o rozkręcającym akcję z petycją Maksie Kolonko.

Wyżej napomknąłem, że dobrze się dzieje, że na czele polskiego Facebooka stoi osoba, która nie wydaje się mieć pod fryzurą wystarczającej intelektualnej capacity(przepraszam za angielską wrzutkę, ale pani szefowej taki internaszynal langłicz na pewno by się spodobał). I nie rozumie złożoności sytuacji, przez co nie orientuje się, jak tragiczne skutki dla wizerunku firmy ma całkowicie antydemokratyczna, totalitarna w swoim charakterze, antywolnościowa wojna z ogromną częścią (większością?) opinii publicznej w Polsce, tym bardziej po tym, jak się rozjuszyło medianie naprawdę wpływowych gości.

Dobrze się dzieje, bo spadła maska. Facebook bezceremonialnie zaprzeczył wszystkim tym cnotom, które chce, żebyśmy w nim widzieli i pokazał, że nie waha się być narzędziem inżynierii społecznej. Oni byliby prawdziwie groźni wtedy, gdyby dzień po dniu, konsekwentnie, cichutko i bez przesadnej egzaltacji ograniczali zasięg treści konserwatywnych, wtedy bowiem nie dałoby się temu przeciwstawić, ba, już samo dostrzeżenie problemu byłoby bardzo trudne. Myślę zresztą, że na jakąś tam skalę było (jest) to robione.

Natomiast tą akcją na rympał, którą obserwujemy, narobił sobie Facebook koło pióra, bo stracił zaufanie rzeszy użytkowników, którzy normalnie w życiu by się nie pokapowali, że coś jest nie tak jak być powinno. Mam nadzieję, że na tym się nie skończy, że Rzecznik Praw Obywatelskich, któremu poglądowo bliżej do cenzorów, nie czmychnie i zachowa się w sposób godny, że sprawą zainteresują się posłowie (w PIS powinni rozumieć, że jak teraz pozwolą cenzurować Ruch Narodowy, za trzy lata w kampanii wyborczej Facebook weźmie się za nich – tak działają odwieczne prawa rewolucji), nie zaszkodzi też pozew zbiorowy (w takim Izraelu, o czym pisałem wczoraj, się w tańcu nie… i tak dalej, i pozwali Facebooka na 1 mld $).

Napisałem już na Facebooku, powtórzę się tutaj – jak teraz pozwolimy się cenzurować, najdalej za kilkanaście lat obudzimy się w świecie, w którym algorytmy internetowych gigantów będą formatowały nas na skalę, o której nie śniło się Stalinowi. Dobrze, że maska neutralności Facebookowi spadła, niedobrze, gdy sprawa rozejdzie się po kościach – bo oni maskę założą jeszcze raz, a jeśli ktoś bystrzejszy tym wszystkim pokieruje, to my się nawet nie zorientujemy.

Data:
Kategoria: Polska

Tomek Laskus

Tomek Laskus - https://www.mpolska24.pl/blog/tomek-laskus

Student UW
Twitter: https://twitter.com/tomeklaskus
Facebook: https://www.facebook.com/t.laskus

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.