Niemiecki tygodnik Newsweek, wydawany przez spółkę Axel Springer AG z Berlina, broni polskiej demokracji od dawna. Już w 2004 roku Newsweek wyciągnął z kapelusza swój sondaż, według którego na dziennikarza Tomasza Lisa (cytat): "zagłosowałoby 43 % Polaków":
wiadomosci.wp.pl/kat,16631,title,Tomasz-Lis-prezydentem-Takie-sa-Fakty,wid,4810081,wiadomosc.html
Tomasz Lis robił wtedy w resortowej TVN za 70 tys PLN miesięcznie. Ponieważ resortowa TVN podlegała resortowi ówczesnego jeszcze prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, doszło do walki watah i Mariusz Walter wywalił Lisa z TVN. A Lis podał TVN do sądu o kasę. Zauważmy tutaj, że adwokatem który reprezentował TVN w sprawie Tomasza Lisa była wtedy Małgorzata Gersdorf, aktualnie przewodnicząca Sadu Najwyższego, która zasiadała na honorowej trybunie niedawnego zjazdu "nadzwyczajnej kasty" w Warszawie. III RP zawsze była małym neo-feudalnym grajdołkiem, rządzonym przez kilka tysięcy osób z różnych "nadzwyczajnych kast".
Skoro niemiecki Newsweek już w 2004 roku lansował Tomasza Lisa na polityka a on sam brał niedawno udział w politycznych manifestacjach KOD-u, nasuwa się pytanie czy Lis jest dziennikarzem czy politykiem ?
Patrząc na tytuły Newsweeka nasuwa się nam jednoznaczna odpowiedź.
Teoretycznie polski tygodnik
Teoretycznie był w służbie narodu, co pasowało interesom kast
Teoretycznie wtedy dziennikarze patrzyli władzy na ręce
Tomasz Lis został wystrugany z banana już za młodu, w pierwszych latach III RP. Jako student dostał dostrzeżony i wygrał konkurs TVP, co rozpoczęło jego szybką karierę w mediach. Kiedy patrzymy na listę gości Lisa w TVP2 lub ostatnio w Onecie, widzimy kastę osobników z korzeniami i rodowodem z PRL-u. Być może dlatego Donald Tusk podlizywał się kilka lat temu do Lisa.
Teoretycznie obaliliśmy komunizm w 1989 roku
Tomasz Lis od dawna kosił straszne pieniądze, przeszedł od 70 tys PLN miesięcznie w TVN do 70 tys za odcinek "Tomasz Lis na żywo". Do tego dochodziły intratne posady w Wprost a teraz w Newsweeku. Czy taki hojny strumień kasy można wytłumaczyć tylko oglądalnością i popularnością Lisa ?
Teraz Lis lansuje się na współwłaściciela portalu naTemat.pl pomimo tego, że zachowuje się jak zupełny nowicjusz i ignorant jeżeli chodzi o internet, co ilustruje jego słynna wpadka z ukraińskimi dziewczynami do wzięcia:
monsieurb.neon24.pl/post/133463,reorganizacja-u-lisa
Czyżby Lis robił tylko fronting, tak jak kiedyś Wejchert robił fronting dla TVN?
Teoretycznie nie jest politykiem tylko dziennikarzem
Nie tylko Lis nie zna się na internecie, tak samo jest z jego współpracownikami. Kiedy rok temu Komisja Etyki TVP ukarała program "Tomasz Lis na żywo" za ohydne manipulacje oparte na fałszywym koncie Twitter Kingi Dudy, wydawca programu Barbara Horbacz usprawiedliwiała się "brakiem doświadczenia w korzystaniu z nowych mediów".
Kto nieustannie pompuje Tomasza Lisa (także finansowo) i podkłada go nam jako, teoretycznie, dziennikarza ? Warto się nad tym zastanowić. Poniżej okładka najnowszego wydania "Polski Bez Cenzury", w kioskach od dzisiaj.
Polecamy tam nasz felieton "Skaner", w którym piszemy m.in. o intratnych finansowych powiązaniach byłego wpływowego sędziego Trybunału Konstytucyjnego z panamską spółką ITI, o tym czy izraelskie F-16 będą stacjonować w Radomiu .... oraz o tym co łączy Julie Piterę i małpę.
mPolska24
