Rytuał rozpoczął był RAZ (nagranie tu: https://www.youtube.com/watch?v=Jv1Doqkm6d0), który - jak zwykle zresztą - przytomnie zauważył, że aby osiągnąć szersze poparcie, Prawica winna być poważna i wiarygodna kompetencyjnie, podczas gdy ta nasza jest albo - tu Pan Rafał popisał się daleko idącym eufemizmem - „ekscentryczna”(KORWiN), albo „zadymiarska” (Narodowcy), taktownie nie konstatując, że w takim razie, żadną tam Prawicą nie jest.
Liczyłem, że w dalszej części konferencji ktoś będzie bardziej dosadny, ale najwyraźniej wszyscy występujący postanowili wiernie hołdować zasadzie, że nie wspomina się o sznurze w domu wisielca, bo nawet nikt nie zająknął się o roztrwonionym, poeurowyborczym potencjale KNP, którego notowania, w obliczu nękanej aferą taśmową PO, poszybowały na kilkunastoprocentowe poziomy. Nieokrzesani emocjonalnie a durnowaci ludzie sprawili jednak, że zwycięstwo i siła KNP ustąpiły politycznej zadymie, której rezultatem bynajmniej nie była „otoczka” JKM-PW, mająca osiągnąć wyższe poparcie i współtworzyć przyszły rząd, a polityczne pogorzelisko, próżnia, którą niezwykle skrzętnie zagospodarowali pp. Kukiz i Petru, których o prawicowość podejrzewać nawet nie wypada.
Nie ma się co dziwić takiemu przebiegowi konferencji, bo po RAZie mównicę objął był JKM, który to - mimo wszystko - ponownie przywołał maksymę von Moltkego, że należy maszerować oddzielnie, a uderzać razem. Brak politycznego rozeznania, pragmatyzmu i rozsądku wytknął JKM następny występujący prof. Wielomski, który przytomnie zauważył, że politycznych rezultatów ostatniego - 4,76-procentowego uderzenia - jak na lekarstwo. Najwyraźniej Pan Wielomski nie zdaje sobie sprawy, że inni mogą pozostawać głusi na jego jak najsłuszniejsze spostrzeżenia, wcale nie z powodu, przykładowo, zapalenia ucha, ale ze względu na dotacje. Wracając jednak do wystąpienia JKM, to należy odnotować klasyczną ripostę na zarzut RAZa o "ekscentryczności”, że niby tak, ale inni, „poważni” politycy prawicowi w ogóle nie przebijają się do mediów, co uzasadnia dalsze pozostawanie ewenementem i już.
Nawet jeśli to prawda, to możemy mówić o prawdziwym nieszczęściu, a jeśli o nim mowa, to nie sposób nie odnotować wystąpienia Pana Stanisława Michalkiewicza, który komentując wydarzania w naszym nieszczęśliwym kraju, wspomniał jedynie o tzw. Drugiej Wojnie o Inwestyturę tajnych służb, nie zauważając w ogóle wojny o inwestyturę w ruchu wolnościowym jako takim, której opłakane „efekty” wskazują, że to wcale nie żadne tam „lobby”, a raczej „KORWiNy” (chyba że...) sprawiają, że obecnie możemy być jedynie biernymi ofiarami dobrej, socjalistycznej zmiany.
Na szczęście jako ostatni wystąpił dr Tomasz Sommer, który już bez żadnych ogródek, posiłkując się obserwacją rosyjskiego myśliciela Grigorija Klimowa zaapelował do zgromadzonych o izolację Przemysława Wiplera, a to oznacza, że jesień 2016 dla „środowiska wolnościowego” może być jeszcze gorętsza od tej, poeurowyborczej, konwentowej 2014 roku, bo wtedy chodziło jedynie o ustawienie się w kolejce po dotacje, a teraz chodzi już o jej podział, a 16 milionów przecież piechtą nie chodzi, szczególnie gdy się nie ma innych talentów.
Nigdy nie myślałem, że "walka o wolność" może przybrać takie oblicze, ale obawiam się, że taka będzie faktyczna przyszłość "ruchu wolnościowego" w Polsce, nad którą zastanawiali się, skądinąd czcigodni, prelegenci.