kiedy każdy dzień przynosi porcję negatywnych emocji w związku z tym, co się w kraju dzieje.
Ten, kto wymyślił, że Polska potrzebuje BRONI ATOMOWEJ na naszym terytorium, na którą Polacy (teraz może i dobrze) nie będą mieli najmniejszego wpływu, jest albo szaleńcem, albo samobójcą, albo kimś kompletnie nieodpowiedzialnym. Chyba, że pan minister konfabulował.
Tylko po co?
Nie wiem, komu potrzebne jest prowokowanie Putina, podsycanie i tak fatalnych stosunków z Rosją i wysyłanie sygnałów w świat (np. inwestorom), że jesteśmy krajem dużego zagrożenia? Pamiętam, jaką histerię w Rosji wywołała zapowiedź rozmieszczenia na Mazurach baterii Patriot, która jest bronią defensywną, chroniąca przed rakietami. Graniczymy z Rosją i Białorusią. Łukaszenka tylko czeka na pretekst, żeby przy naszej granicy rozmieścić broń atomową, której się niegdyś pozbył. W Kaliningradzie, tylko po takiej zapowiedzi Putin może z dnia na dzień uzbroić w głowice nuklearne systemy rakietowe typu Iskander-M.
Po co nam to? Amerykańską bronią na naszym terenie mamy odstraszać Putina? Wystraszy się? Czy raczej staniemy się krajem pierwszego uderzenia atomowego? Do nas rakiety najszybciej dolecą. I to właśnie uderzenie nuklearne w Polskę może być elementem odstraszenia kolejnych ruchów zachodu i USA w razie wojny światowej. Po co nam to? Ja dalej chcę budować nowosolską gospodarkę, chcę pozyskiwać kolejnych inwestorów, chce w spokoju tworzyć warunki do lepszego życia. Napięcie i atmosfera zagrożenia nie jest ani mnie, ani naszym mieszkańcom potrzebna. Kto wpadł na taki szalony, szatański pomysł?
P.S. A jeśli był to blef, to komu i do czego miał służyć?
http://wiadomosci.onet.pl/…/macierewicz-chce-bomby-a…/jeyevb
Panie Tyszkiewicz - już naprawdę pora na tą emeryturę......