To nie most na rzece Kwai
Trwa w Polsce burza wokół planów wysadzenia 111 letniego mostu nad jeziorem Pilchowickim, na planie hollywoodzkiej produkcji. Opór wobec tego pomysłu staje się coraz większy dlatego też, dla reżyserów z USA wysadzenie tego mostu może się okazać mission impossible.
Sprawę nagłośnił były prezes Kolei Dolnośląskich, który napisał na Facebooku, że zabytkowy most ma zostać wysadzony w czasie realizacji hollywoodzkiej produkcji. Chodzi o most nad Jeziorem Pilchowickim. Post szybko się rozszedł, wywołując lawinę komentarzy. Zareagował na niego dolnośląski wojewódzki konserwator zabytków.
Według informacji most miałby zostać wysadzony lub zniszczony w jednej ze scen siódmej odsłony Mission: Impossible. Dlatego pojawiły się już pierwsze protesty wielbicieli historii oraz wojewódzka konserwator zabytków. Cytowany przez Onet, Robert Golba, który zaangażowany jest w amerykańską produkcję, zapewnia, że wszystkie plany przeprowadzone zostaną zgodnie z polskim prawem, a most nie ucierpi podczas nagrań. W rozmowie z WP.pl przyznaje, że najlepiej gdyby po zakończeniu zdjęć most rozebrano i zbudowano go od nowa, ponieważ jest w bardzo złym stanie technicznym. Jak twierdzi, ma poparcie m.in. Ministerstwa Kultury i PKP.
Zdaniem Golby remont mostu po prostu się nie opłaca i na dodatek w Polsce nikt nie che się go podjąć, a konstrukcja nie kwalifikuje się do programu Kolej plus. Dlatego zapewnia, że zburzenie i ponowne odbudowanie konstrukcji przez ekipę z Hollywood to najlepsze wyjście.
Wielkie hollywoodzkie produkcje nie pozostawiają po sobie zniszczeń. Pierwsze pytanie Amerykanów, gdy tam przyjechali, brzmiało: co możemy zrobić dla lokalnej społeczności? - twierdzi. Jeśli nie dojdzie do zdjęć i nie będzie tego filmu, to most najprawdopodobniej nie zostanie odbudowany, linia kolejowa nie zostanie uruchomiona i pewnie za 10 czy 20 lat ten most się po prostu zawali" - dodaje.
Tymczasem, jak donosi Onet wizja zniszczenia mostu, który niebawem może trafić na listę zabytków, nie spodobała się wielu osobom w kraju. Na Facebooku powstała już inicjatywa "Jestem przeciw zniszczeniu mostu w Pilchowicach", którą zainteresowanych jest już ponad 3 tys. internautów.
Do protestów przyłączył się także reportażysta Filip Springer, którego jeszcze niedawno Robert Golba miał zapewniać, że pomysł wysadzenia mostu, jest jedynie fake newsem.
Na razie los mostu pozostaje nierostrzygnięty.