USA, Wielka Brytania i Francja zaatakowały Syrię
Zbombardowane zostały trzy miejsca związane z produkcją i przechowywaniem broni chemicznej: ośrodek badań naukowych w okolicy Damaszku, magazyny w pobliżu Homs oraz ośrodek dowodzenia.
- Zleciłem precyzyjne bombardowania celów w Syrii. Przeprowadziliśmy wspólną operację z Wielką Brytanią i Francją, za co im dziękujemy - powiedział Donald Trump. - Chciałem przekazać, dlaczego podjęliśmy taką decyzję. Rok temu al-Asad przeprowadził atak na niewinnych ludzi, a USA odpowiedziały na niego. Poprzedniej soboty prezydent Syrii znowu użył broni chemicznej, aby mordować cywilów - dodał prezydent USA.
[twitter]twitter.com/realDonaldTrump/status/984967457315139586[/twitter]
Sekretarz obrony narodowej USA James Mattis przekazał, że na razie jest to jednorazowy atak, ale USA nie wykluczają następnych ataków.
[twitter]twitter.com/jerrymahers/status/984996944488685569[/twitter]
Prezydent Francji Emmanuel Macron stwierdził, że atak chemiczny w Dumie był przekroczeniem czerwonej linia, dlatego polecił francuskim siłom interweniować. Premier Wielkiej Brytanii Theresa May stwierdziła, że nie było innego wyjścia, a atak ma powstrzymać dalsze mordowanie cywilów i być jasnym sygnałem dla tych, którzy chcą używać broni chemicznej.
Rosyjska ambasada poinformowała w oświadczeni, że te działania nie pozostaną bez odpowiedzi. Rosjanie mieli nie zostać poinformowani przez Amerykanów o ataku, do którego doszło o godz. 4 rano czasu lokalnego.
Tydzień temu reżim Baszara al-Asada użył broni chemicznej w kontrolowanej przez bojowników Dumie. W ataku zginęło co najmniej 42 osoby. Sieć obiegły zdjęcia i nagrania uduszonych dzieci, leżących wszędzie zwłok i relacji świadków o przepełnionych szpitalach i ofiarach. Syria i Rosja zaprzeczyły, by doszło do użycia broni chemicznej.
źródło: wp.pl