Norwegia wciąż konserwatywna
Pierwsze prognozy po zamknięciu lokali wyborczych w Norwegii wskazują, że w poniedziałkowych wyborach parlamentarnych zwyciężył obóz konserwatywny.
Według prognoz socjaldemokratyczna Norweska Partia Pracy, której szefem jest Jonas Gahr Store, zdobyła wprawdzie najwięcej głosów, ale nie jest w stanie utworzyć większościowej koalicji. Dla koalicji Partii Konserwatywnej, na której czele stoi premier Erna Solberg, Partii Postępu i dwóch mniejszych partii centroprawicowych prognozy przewidują 88 miejsc w 169-miejscowym parlamencie.
Koalicja złożona z Norweskiej Partii Pracy, Partii Centrum i Socjalistycznej Partii Lewicy zdobędzie zapewne 81 mandatów. Socjaldemokraci, którzy zdobyli ok. 27,5 proc. głosów, pozostają największą partią, podobnie jak w 2013 roku, choć, jeśli ten wynik się potwierdzi, stracili ponad 3 punkty procentowe. Szacunki wskazują, że Partia Konserwatywna otrzymała 25,6 proc. głosów, zaś Partia Postępu – 15 proc.
Aby utrzymać większość koalicja Partii Konserwatywnej i Partii Postępu ponownie potrzebuje wsparcia Chrześcijańskiej Partii Ludowej i Partii Liberalnej. Jednak ugrupowania te, które dotąd tolerowały konserwatywny rząd, mogą mieć trudności z przekroczeniem 4-procentowego progu wyborczego. Także Zielona Partia Ochrony Środowiska może mieć kłopoty z przekroczeniem progu wyborczego.
Eksperci oceniają, że jeśli potwierdzą się prognozy, będzie to oznaczać, że wyborcy zdecydowali, iż program konserwatystów bardziej pasuje do skomplikowanej sytuacji politycznej w Europie, problemów związanych ze spadkiem cen ropy i gazu.
źródło: PAP