Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Z ZUS - em można wygrać

okazuje się, że można

Z ZUS - em można wygrać
Memy na temat ZUS
źródło: galeria Google
Jak pokazuje historia mojego zaprzyjaźnionego rodaka z Węgier, okazuje się, że upór w walce o własną godność i godziwą emeryturę, wypracowaną latami ciężkiej pracy, przynosi oczekiwany skutek. Ale może zacznijmy od początku. Andrzej Polak pracował 25 lat w górnictwie, w pracy akordowej na przodku. Praca była przez te lata związana z bezpośrednim wydobyciem. Nietrudno się domyślić, na czym to polegało. Wszyscy wiemy, jak wygląda praca górnika i z czym się wiąże. Pan Andrzej w polskim górnictwie przepracował okres 137 miesięcy. Po zawarciu związku małżeńskiego z Węgierką i osiedleniu się w 1982 roku na Węgrzech, pozostały okres pracy także przepracował w tamtejszym górnictwie. Przyszedł w końcu czas, aby odpuścić pracę pod ziemią, bo już wiek nie ten i zdrowie szwankuje. W związku z tym pan Andrzej postanowił starać się o należną mu emeryturę. I od tego momentu zaczyna się cała historia. Przepisy emerytalne przy staraniu się o emeryturę uwzględniają oba okresy pracy jako jeden. W skrócie sumuje się je, a w rozliczeniu wysokości emerytury górniczej, oba państwa płacą wysokość emerytury procentowo za przepracowane okresy w danym kraju. Gdyby tych okresów nie zsumowano, dana osoba byłaby pozbawiona jakichkolwiek środków do życia. Praca górnicza wyniosła obowiązujące 25 lat pracy w górnictwie i Andrzej Polak otrzymał prawo do emerytury górniczej na podstawie wyroku Sądu Okręgowego w Nowym Sączu, sygn. akt: IV U 419/08 z dnia 17.11.2008r. Świadczenia miały być naliczane od dnia 01.08.2007r. ZUS(czytaj - Zrzeszenie Ucisku Społecznego) nie w ciemię bity, złożył apelację. W uzasadnieniu pisał jakieś bzdury niezgodne ze stanem faktycznym, wszystko po to aby nie wypłacić panu Polakowi należnych świadczeń. Ten również nie pozostał obojętny wobec fałszywych zarzutów i we wnioskach procesowych udowodnił że pod ziemią przepracował okres 25 lat. Sąd Apelacyjny odrzucił kretyńskie wnioski ZUS - u i po uprawomocnieniu się wyroku, przyznał prawo do górniczej emerytury panu Polakowi. Od czego się to wszystko zaczęło ?
Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Tarnowie, który jest urzędem właściwym dla pana Polaka w celu przyznania prawa do emerytury oraz jej wysokości, wydał 29 czerwca 2009 decyzję z obliczeniem wysokości emerytury górniczej, za polski okres pracy 137 miesięcy. Przypomnę że pan Andrzej od 1982 roku mieszka na stałe na Węgrzech. Ze względu na to że zniknęła cała dokumentacja płacowa - czyli wykaz zarobków pana Andrzeja, od tego czasu po wydaniu decyzji z dnia 29 czerwiec 2009r. o wysokości emerytury, zaczęła się prawdziwa batalia z ZUS - em. Przypomnę że Sąd Najwyższy w kasacji wcześniejszych wyroków podkreślił że dokumentacja płacowa, została zniszczona wg. obowiązujących wtedy prawnie przepisów, które wówczas były
zupełnie nie przystosowane do późniejszych przepisów, podczas wprowadzenia reformy emerytalnej w 1999roku. Ktoś zatem te przepisy stworzył. I zrobił to na swoje potrzeby. Według mnie celowo nie znowelizowano ustawy po to aby takim ludziom jak Andrzej Polak, nie wypłacać godziwej emerytury. Nie znowelizowano przepisów po to aby górnikom zamiast pieniędzy, dać przysłowiowy ochłap. Bierz polaczku to co spadnie ze stołu pańskiego i ciesz się że masz chociaż tyle. Wskaźnik wysokości podstawy wymiaru górniczej emerytury ( WWPW) Zakład Ubezpieczeń Społecznych ustalił w decyzji z dnia 29.06.2009r., zaliczając wynagrodzenie w minimalnej kwocie i wyniósł on 55,01%. Całkowita wysokość ustalonej emerytury za 25 lat pracy w górnictwie ZUS wyliczył na sumę 1133,16
zł. brutto. Moje pytanie jest następujące. Skąd taka śmieszna suma ? Zsumowana należność emerytury górniczej za okres od 1.08.2007r. do 31.07.2009r., poprzedzający wydanie decyzji wyliczono na sumę 7889.73 zł. brutto i po potrąceniu podatku 1374.00 zł. przekazano na rachunek bankowy pana Andrzeja. Wspomnieć przy tym należy że całkowita suma świadczenia emerytalnego za 25 lat pracy w górnictwie po waloryzacji od 1.03.2008r. wyniosła 1180.75 zł.
brutto, natomiast po waloryzacji 1.03.2009r. wyniosło 1252.78 zł. brutto. Według decyzji ZUS, ze względu że Andrzej Polak nie posiadał dokumentacji płacowej wysokości zarobków , zaliczono mu osiem lat z wynagrodzeniem 0zł. (tzw. lata zerowe), co w decyzji z dnia 29 czerwca 2009 roku, nie było wyszczególnione a okazało się istotnym faktem , który ZUS z wiadomych tylko sobie przyczyn zataił. Wynik wskaźnika wysokości podstawy wymiaru górniczej emerytury wyniósł
55.01% , natomiast wyliczona suma całej wysokości emerytury za pracę w dwóch krajach 1133,16 zł.brutto. Z sumy 1133,16 zł. brutto, ZUS wyliczył za polski okres pracy , tj. 139 miesięcy, część polskiej górniczej emerytury na sumę 479 zł. brutto. Ciekaw jestem gdzie ci ludzie od tabelek kończyli szkoły ? Wysokość emerytury jako kwota emerytury górniczej 1133,16 zł. brutto, w absolutnie żaden sposób nie przedstawia stanu faktycznego osiąganych zarobków w górnictwie.
Według Andrzeja Polaka jest poniżająca, niesprawiedliwa, nie tylko z poczucia sprawiedliwości społecznej, także z poczucia zaufania do państwa polskiego, jako państwa demokratycznego , które na podstawie wprowadzonej w 1999r. reformy emerytalnej wprowadziło przepisy nowego sposobu i okresu udowadniania wysokości osiąganego wynagrodzenia i trzeba powiedzieć nawet podkreślić fakt, że nowo wprowadzone przepisy nie były skorelowane do wcześniejszych przepisów przechowywania dokumentacji płacowej w archiwum. Andrzej Polak zawierzając ZUS-owi że decyzja była wydana prawidłowo, zarzucił odwołując się od ich decyzji, naruszenie zasady lojalności państwa polskiego względem obywateli, ze względu na brak skorelowania z wcześniejszymi przepisami dotyczącymi zasad przechowywania dokumentacji płacowej. Przypomnę że w okresie PRL - u, nie było obowiązku gromadzenia wykazu wysokości osiąganych zarobków za
cały okres aktywności zawodowej, co powodowało jej niszczenie po upływie określonego czasu, to znaczy po 12 latach przechowywania w archiwum. Dokumentację wykazów wysokości wynagrodzenia niszczono systematycznie, przekazywano na makulaturę według ustawy z dnia 14 lipca 1983 r. o narodowym zasobie archiwalnym i archiwach, Dz. U. Nr 38, poz. 173, ze zm.; oraz wydane na jej podstawie rozporządzenie Ministra Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki z dnia 25 lipca 1984r. w sprawie zasad klasyfikowania dokumentacji płacowej pracowników, oraz zasad i trybu przekazywania materiałów archiwalnych do archiwów państwowych, Dz. U. Nr 41, poz. 216). Nie ulega wątpliwości, że brak „dalekowzroczności” ustawodawcy przy ustalaniu zasad archiwizacji danych dotyczących wykazów wysokości zarobków, utrudnia teraz udokumentowanie przez zainteresowanych ich dochodów do celów emerytalnych i osiągnięcia
sprawiedliwej wysokości emerytury. Ale przecież nie od dziś wiadomo że ci którzy siedzieli za komuny przy korycie, dziś siedzą przy nim również, tylko kolor
krawatów zamienili na bardziej przyjazny. Słowem przepisy mimo pobieżnych nowelizacji, wciąż są ustanawiane pod tych którzy je tworzą. ZUS wydaje decyzje o przyznaniu emerytury i jej wysokości według ustawy z 1998r., i jeżeli decyzja jest niesprawiedliwa, nie przedstawia stanu faktycznego wysokości zarobków, ustawodawca dopuszcza możliwość weryfikacji żądań przed Niezależnym Sądem Rzeczpospolitej Polskiej. Z takiej opcji skorzystał Andrzej Polak i zwrócił się z odwołaniem od decyzji ZUS w Tarnowie z dnia z dnia 29.06.2009r., w celu rozpatrzenia wysokości emerytury górniczej przez Wysoki Niezależny Sąd. W swoim odwołaniu przedstawił opinię zakładu pracy, oraz wykaz ilości dniówek przepracowanych pod ziemią przy bezpośrednim wydobyciu węgla, oraz poza przodkiem pracując w akordzie, w ilości 1495 i 833 dniówek roboczych. Te fakty jako dowód pośredni, niepodważalnie wskazują że Andrzej Polak pracował w kopalni pod ziemią w akordzie i otrzymywał znacznie wyższe wynagrodzenie nie tylko od minimalnych, ale należy podkreślić od średnich zarobków w gospodarce narodowej, co rzecz jasna jest wszystkim znane: społeczności, urzędom państwowym, ministerstwu górnictwa. Przedstawił także pisemną opinię z kopalni, podpisaną przez dyrektora, że pracował wykazując wysokie predyspozycje jako górnik, a pracę swoją wykonywał bardzo sumiennie będąc przykładem dla innych górników i starał się osiągać jak najlepsze wyniki w pracy. Za wyróżniającą się pracę został odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi. Zatem tak się traktuje zasłużonych dla kraju ? Rząd ma gdzieś jakieś ordery, odznaczenia, zasługi przeciętnego Kowalskiego. Dla tych co przy korycie, liczy się zapchanie własnych ryjów, włączając w to również urzędasów z ZUS - u. Andrzej Polak powołał świadków, kierownika oddziału Tadeusza Sapetę oraz górnika Wacława Satałę, aby potwierdzili że faktycznie taką
pracę wykonywał i zasługuje na sprawiedliwy wyrok. Podkreślić należy także że pan Polak w odwołaniu z dnia 18.07.2009r., zwrócił się do Niezależnego Wysokiego Sądu w Nowym Sączu o ustalenie wskaźnika wysokości podstawy wymiaru na poziomie minimalnym ale górniczym. Wysoki Sąd rozpatrując sprawę sygn.akt: IV U 1050/09, przesłuchując Andrzeja Polaka oraz świadków, Tadeusza Sapetę kierownika oddziału i Wacława Sapetę górnika, na okoliczność pracy w górnictwie pod ziemią w kordzie doszedł do wniosku, że Andrzej Polak zasługuje na sprawiedliwe uwzględnienie żądania. Niezależny Wysoki Sąd jednak nie ograniczył się tylko do roszczeń Andrzeja Polaka , który żądał ustalenia minimalnego wynagrodzenia w swoim odwołaniu, ale poszedł dalej zarządzając, aby Andrzej Polak podał nazwiska trzech współpracowników z którymi pracował. W aktach sprawy widnieje zapis że w związku z zarządzeniem Sądu, Andrzej Polak wnosi o zwrócenie się do archiwum, to znaczy Spółki Restrukturyzacji Kopalń w Sosnowcu ul.Kosynierów 44 o kartoteki okresu pracy i wykazów zarobków: Edwarda Krupy, Wacława Satały oraz Mariana Krzyżkowskiego wnosząc, aby na podstawie zeznań tych pracowników, określić wysokość wynagrodzenia. Jest to niewątpliwie obciążające Andrzeja Polaka, jednak stan faktyczny zaistnienia tej sytuacji jest odmienny, od zapisu widniejącego w protokole sprawy. Nadmieniam że według dokumentów z którymi zapoznałem się osobiście, jednoznacznie stwierdzam że to jedyny aspekt obciążający Andrzeja Polaka, i jeżeli się ten fakt przypisuje jemu, to w dalszym biegu procesu prawnik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przyczynił się do popełnienia szeregu błędów, ponieważ w pismach procesowych z dnia 12.01.2010r.oraz11.02.2010r. zwracał uwagę Wysokiemu Sądowi, że wynagrodzenie zastępcze może być uwzględnione tylko w tym przypadku jeżeli Andrzej Polak pracował na budowie eksportowej do 1991r.Prawnik ZUS niczego nie nadmienił w tej sprawie, nie zwrócił również uwagi na fakt że oba stanowiska nie są równorzędne. Czyżby celowe działanie ? Śmiem stwierdzić że ów prawnik dużo wcześniej otrzymał wytyczne od swoich mocodawców i takowe miał przedstawić w toku sprawy. W piśmie procesowym z dnia 12.01.2012r. prawnik mgr. Beata Skrzypek napisała:
"Ponieważ Pan Andrzej Polak nie był oddelegowany na budowę eksportową ,brak jest możliwości przyjęcia wynagrodzenia pracowników na równorzędnych stanowiskach."
Zakład Ubezpieczeń Społecznych posiadając całkowitą dokumentację osobowo - płacową panów: Edwarda Krupy,Wacława Satały oraz Mariana Krzyżkowskiego powinien także i ten fakt przekazać wpisując w tym piśmie, że stanowiska nie są równorzędne. Zamiast tego wpisano zgoła odmienną sytuację, twierdząc że stanowiska są równorzędne i potwierdza ten fakt w piśmie procesowym z dnia 12.01.2010r. Według prawa procesowego k.p.c art. 162, pozwany(Zakład Ubezpieczeń Społecznych) był zobowiązany do udzielenia wszystkich danych prawidłowo z posiadanej dokumentacji, także zwracając uwagę Wysokiemu Sądowi że stanowiska nie są równorzędne. Niestety ZUS tego nie uczynił, tym samym zatajając ten fakt. Kolejne działanie na szkodę obywatela ponoć
demokratycznego i sprawiedliwego państwa. Z nakazu Wysokiego Sądu ZUS wyliczył wskaźnik wymiaru podstawy wysokości, wyliczając także zarobki Edwarda Krupy, za okres 1974-1979, ponieważ miał on według Zakładu Ubezpieczeń Społecznych najlepsze zarobki. I tu narzuca się pytanie dlaczego urzędasy potrafili na
podstawie dokumentacji obliczyć najlepsze zarobki pana Edwarda Krupy a fakt że stanowiska nie były równorzędne, po prostu przemilczeli. Kolejne moim zdaniem celowe i z premedytacją podjęte działania na szkodę pana Polaka.Wysoki Sąd w wyroku z dnia 26 kwietnia 2010r., sygn. akt: IV U1050/09 i uzasadnieniu przyznał wskaźnik wysokości podstawy wymiaru na 171,93% wyliczony przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych i napisał, cytat: "Powyższy stan faktyczny, Sąd ustalił na podstawie dokumentów, których wiarygodności mocy dowodowej nie kwestionowała żadna ze stron." I tu pojawił się kolejny problem. Otóż cwaniaccy prawnicy ZUS - u odwołali się do Sądu Apelacyjnego w Krakowie w dniu 1 czerwca 2010roku, zarzucając naruszenie postępowania, które miało wpływ na wynik sprawy oraz niezgodność ustaleń faktycznych z treścią zebranego materiału dowodowego, poprzez zatwierdzenie że stanowiska pracy w latach 1974 - 1979 odwołującego się Edwarda Krupy, były takie same.W międzyczasie Andrzej Polak po otrzymaniu dla niego pozytywnego wyroku, i złożeniu apelacji przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych doszedł do wniosku po przeanalizowaniu decyzji ZUS z dnia 29.06.2009r, na podstawie której pisał odwołanie, że jest ona wadliwa, nie przedstawiająca stanu faktycznego a także jest niepoprawnie skonstruowana pod kątem merytorycznym. Zwrócił się o wyjaśnienia w tej sprawie do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jak nietrudno się domyślić, ZUS nie był skłonny udzielić konkretnej i prawidłowej odpowiedzi chociażby na pytanie: co zawiera w decyzji kwota wyrównania 7889.73 zł., jak ta suma rozkłada się na miesiące po otrzymaniu emerytury górniczej, oraz w jaki sposób została wyliczona w miesięcznej wysokości ? Odpowiedź ZUS - u powaliła mnie na kolana. Myślałem że tam pracują ludzie inteligentni i wykształceni a przede wszystkim fachowcy w swoich dziedzinach. Urzędnik twierdził że Pani, która obliczała już nie pracuje, że nie wiedzą jak obliczała, itp.itd. Śmieszny i tani wybieg. Najprościej zwalić winę na pracownika który najprawdopodobniej był na urlopie bądź zwolnieniu chorobowym. Andrzej Polak kategorycznie zażądał wydania tych danych, ponieważ jeżeli ktoś to obliczał, to musiały zostać jakieś papiery, dokumentacja. Nie jest możliwe że sposób obliczenia wyrzucono do kosza, czy usunięto z komputera, a wyniki tylko wpisano dołączając je do dokumentacji. To nie te czasy że wciskało się ludziom Windows 95 na dyskietce. Zaufanie do ZUS ze strony pana Andrzeja zostało mocno nadszarpnięte żeby nie rzec że całkowicie pogrzebane, chociaż gdyby tak się stało to nie dziwmy się. Domyślając się że "coś tu śmierdzi" stwierdził że od dnia 1.08.2007r., to znaczy od dnia przyznania prawa do emerytury do dnia 31.12.2008r., ma zerowy wskaźnik wysokości podstawy wymiaru wzięty do obliczenia, tylko ten fakt Zakład Ubezpieczeń Społecznych zataił, pisząc w decyzji kłamstwa. Dlaczego tak późno pan Polak zaczął się domyślać oszustwa ze strony ZUS ? Otóż dlatego że po otrzymaniu korzystniejszego wyroku sygn.akt: IV U 419/08, niż decyzja Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z dnia 29.06.2009r. na podstawie której pisał odwołanie, dowiedział się z telewizji, że ustawę wprowadzono dopiero 1.01.2009r., która daje Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych możliwość wpisania z urzędu w miejsce lat zerowych wskaźnika wysokości podstawy wymiaru zarobki minimalne, a przecież emeryturę otrzymuje od 1.08.2007r. Informacja na jakiej podstawie wliczono minimalne wynagrodzenie powinna być wpisana w decyzji, jednak jej nie było. Ciekawe dlaczego ? Do czasu rozprawy w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie sygn. akt: III AUa 1069/10 Andrzej Polak nie otrzymał poprawnej decyzji, czy nawet poprawnego wyliczenia, nie otrzymał żadnych wyjaśnień od Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, aby kwestionować i wnioskować w Sądzie Apelacyjnym swoje podejrzenia. Bo niby po co miałby je dostać. Gdyby tak się stało to ZUS musiałby sporo kasiorki wybecalować a tak ? W dupie z Polakiem ! I tak z nami nie wygra ! Jeżeli w decyzji z dnia 29.06.2009r. Zakład Ubezpieczeń
Społecznych wpisał wskaźnik wysokości podstawy wymiaru 55.01%, to niewątpliwie do dnia 31.12.2008r. był on inny, ale tego w decyzji nie wpisano i nie wiadomo było w jakiej wysokości została obliczona emerytura górnicza za wyżej wymieniony okres, zanim faktycznie minimalne wynagrodzenie wliczono od dnia 1.01.2009r. po wprowadzeniu nowej ustawy. Według twierdzeń pana Andrzeja, sprawa za złożeniem apelacji przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Wysokim Sądzie Apelacyjnym w Krakowie sygn.akt: III AUa 1069/09 przebiegała niepomyślnie od samego początku. Już na starcie pozycja pana Polaka była przegrana, ponieważ adwokat z powodu przyczyn losowych nie dojechał na rozprawę z Nowego Sącza. Jeżeli Zakład Ubezpieczeń Społecznych twierdził dopiero w
apelacji, że stanowiska nie były równorzędne a wcześniej w piśmie procesowym z dnia 12.01.2010r. utwierdził odmiennie w przekonaniu Wysoki Sąd nie pisząc
o tym. Ponadto z tego i innych powodów że Wysoki Sąd przekroczył granice swobodnej oceny dowodów, sprawa wskaźnika wysokości podstawy wymiaru w procentach i przez jego wynik wysokości górniczej emerytury pana Andrzeja, nie została dokładnie i ostatecznie wyjaśniona to logicznym wydaje się fakt że powinno się wrócić do ponownego i rzetelniejszego rozpatrzenia przez Sąd I instancji. Dlaczego tak się nie stało ? Andrzej Polak prosił o odroczenie rozprawy ponieważ nie ma jego adwokata, sam nie potrafi się bronić i udowadniać, prosił ewentualnie o zarządzenie w wyroku powrotu sprawy do dokładniejszego
i rzetelnego rozpatrzenia w I instancji. Chciał poinformować że decyzja z dnia 29 czerwca jest nieprawidłowa, że są wliczone lata zerowe, niestety sędzia nie dopuścił do wypowiedzenia się, przerywał i nadmienił tylko że Sąd umie przeczytać to co jest w decyzji napisane. Serio ? Potraficie czytać ponoć niezwiśli sędziowie ? Sąd Apelacyjny wyrządził Andrzejowi Polakowi ogromną krzywdę, ponieważ nie chciał słuchać co ma do powiedzenia, jak zaczął
mówić, przerywał jego wypowiedzi. Wysoki Sąd kilka razy tylko pytał: "panie Polak, proszę powiedzieć gdzie są pana wykazy zarobków ?" Gdy Polak zaczął udzielać odpowiedzi zgodnej z prawdą że nie wie dlaczego nie ma ich w archiwum, że ustawa pozwalała na niszczenie dokumentacji płacowej, co np. potwierdza zaświadczenie że taka ustawa była respektowana w kopalni Brzeszcze, niestety nie było to skorelowane z przepisami ustawy emerytalnej, Sad odpowiadał: "Nie ma pan ? To proszę opuścić sale rozpraw ! Sąd wkrótce wyda wyrok !" Pozbawiony możliwości wypowiedzenia się w Sądzie Apelacyjnym, Polak, został bez prawa do rzetelnej obrony, nie mógł nic zrobić, udowadniać aby powiedzieć co jest ważne, przedstawić nowe fakty i dowody. W Sądzie Apelacyjnym sprawa trwała tylko 10 minut ! Owy czas pozwolił Sądowi na uniemożliwienie przedstawienia rzetelnych dowodów na niekompetencję ZUS a także niedopatrzeń wymiaru sprawiedliwości. Tym samym zostało pogwałcone prawo obywatela Polski do obrony. A mówią że Sądy są niezawisłe i sprawiedliwe. Jak bardzo można się pomylić. Po niekorzystnym wyroku Sądu Apelacyjnego oddalającego żądania Andrzeja Polaka, a uwzględnieniu odwołania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, pan Andrzej nadal nie wiedział nic na temat sposobu obliczenia okresu od dnia otrzymania emerytury z dniem 1.08.2007r. do 31.12.2008r., ZUS nadal uparcie dążył i wymigiwał się aby nie udostępnić danych zgodnych ze stanem faktycznym. Mam na myśli tu fakt dotyczący wykresu, który po obecnej analizie i poznaniu sytuacji zmuszony był sam zrobić. Niewątpliwie nasuwa się pytanie: Dlaczego takiego wykresu nie ma w aktach ? Andrzej Polak kategorycznie stwierdza, że takiego wykresu nigdy nie widział, chociaż nie raz przeglądał akta sprawy. Natomiast wykres do obliczenia wysokości wskaźnika podstawy wymiaru 55,01% , jest i go otrzymał. Andrzej Polak nie może zrozumieć dlaczego ZUS, tak uporczywie nie chciał udostępnić danych, które miał prawo poznać, po ponownej kategorycznej interwencji telefonicznej o udostępnienie danych przyszło pod koniec lutego 2011r., pismo Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z datą 21.02.2011r. Zawarto w nim wyliczenia lat zerowych. Kasacja wyroku również nie przyniosła żadnych skutków. Sąd Najwyższy mający na względzie ustalenia faktyczne z przebiegu poprzednich
rozpraw, kasację oddalił. Urzędasy z ZUS dobrze pokombinowali. Uczynili wszystko aby nie dopuścić do wykorzystania korzystnego dla pana Polaka wyroku, w efekcie czego mieli powód aby odwołać się od decyzji Sądu. Ten zamiar na krótką metę udało im się osiągnąć. Wyrok się uprawomocnił a Andrzej Polak stracił nadzieję na wygraną. Mimo wszystko jego upór nie pozwolił mu się poddać. Przypomnę że aby obalić wyrok prawomocny, należy udowodnić nowe fakty i dowody a także udowodnić Sądowi - co wcale nie jest łatwe że we wcześniejszych rozprawach, istotne fakty pominięto.W międzyczasie pan Polak odwiedził osobiście główną centralę ZUS w Warszawie. Z wielkim trudem udało mu się zorganizować spotkanie z ówczesną członkini Zarządu ZUS panią Elżbietą Łopacińską.Całej rozmowie przysłuchiwał się obecny na niej dyrektor Departamentu Rent Zagranicznych pan Tomasz Szabliński. Jak wszyscy zapewne wiedzą, Łopacińska od 6 miesięcy jest prezesem ZUS. Została nominowana na to stanowisko przez premier Kopacz. W którymś z wcześniejszych moich artykułów wspomniałem o tym jak Łopacińska zabiera emerytom i rencistom środki do życia. Podczas owego spotkania Andrzej Polak przedstawił pani Łopacińskiej sprawę swoich kłopotów z wydziałem prawnym ZUS w Tarnowie. W trakcie trwania rozmowy Polak zarzucił że prawnicy we wnioskach procesowych zmieniają ewidentny stan faktyczny, utrudniają dojście do prawdy faktycznej, robią wszystko aby prawda nie wyszła na jaw, że decyzja z dnia 29 czerwca 2009r. była wydana niezgodnie ze stanem faktycznym (ukryte lata zerowe) Oburzająca jest na koniec spotkania wypowiedź Łopacińskiej która tym samym udowodniła że ma w dupie sprawy przeciętnego Kowalskiego. Oto co odpowiedziała panu Polakowi prezes ZUS
- Ja pana nie rozumiem. O jakież to pieniążki panu chodzi a robi pan taki raban ?
Pan Polak odpowiedział że dla niego dziwnym jest i niezrozumiałym fakt że tak do niego zwraca się bądź co bądź osoba publiczna. Nie ma znaczenia czy rozchodzi się o złotówkę czy pięć. Pieniądz jest pieniądz. Gdyby sytuacja była odwrotna i płatnik zalegałby ZUS - owi kasę, ci szybko ściągnęliby należności, niekiedy
zostawiając swoich petentów na przysłowiowych gaciach. Na co Łopacińska odpowiedziała:
- Ja panu powiem tak. Szkoda pańskiego czasu i pieniędzy. I tak pan tej sprawy nie wygra.
Zastanawia mnie skąd pani Łopacińska miała takie przeświadczenie ? Czyżby to ona pociągała za odpowiednie sznurki ? Nie zdziwiłbym się. Niestety rzeczywistość skorygowała wypowiedź Łopacińskiej ponieważ pan Polak w ostatecznym rozrachunku sprawę wygrał. Kłamliwa nadgorliwość urzędasów przegrała w starciu
uczciwością i uporem dążenia do prawdy. Andrzej Polak zażądał od ZUS wydania poprawnej decyzji która została po wielu zabiegach i trudnościach wreszcie wydana 30.05.2012 r. W pismach procesowych Andrzej Polak pisał prawdę, a ZUS -wydział prawny i jego zafajdani prawnicy robili absolutnie wszystko aby ich przekręty nie wyszły na jaw. Jedyne pytanie jakie potrafili zadać to: o co tak naprawdę chodzi temu Polakowi ? A jemu chodziło o dojście do prawdy. Sąd I instancji zostawił pana Polaka na gaciach. Odrzucono wniosek adwokata o przesłuchani pana Polaka. Chłop się fatygował 700 km tylko po to aby Sąd - ponoć sprawiedliwy i niezawisły, pokazał mu gołą dupę. Pan Andrzej nie mając innego wyjścia, złożył sprawę apelacyjną która okazała się skandalem. Prawnicy ZUS przedstawili takie ponoć dowody że Polak przegrał z kretesem. Przegrał zanim wszedł na salę. Ale adwokat Polaka wniósł o kasację wyroku i wygarnięto wszystkie uchybienia procesowe i działania ZUS w ukrywaniu prawdy, nie odpowiadania na zarzuty(Sąd nie pytał, no to nie odpowiadano) - śmieszne. Panowie sędziowie, może czas wrócić z powrotem do audytorium, bo śmiem twierdzić żeście niedouczeni. Wyrok Sądu Najwyższego I UK 322\13 mówi o wszystkim (jest w
internecie)skończyła się swawola ZUS i granie mocnego. Ponowne rozpatrzenie sprawy zakończyło się pomyślnie, sędzia zacny i sprawiedliwy człowiek wykorzystał wszystkie możliwości rzetelnego rozpatrzenia sprawy, wszystko zbadał i przeanalizował. Przyznano panu
Polakowi prawo do godziwej emerytury, nawet 3 lata wstecz, to znaczy że na jaw wyszły wszystkie szwindle ZUS i prawda jest po stronie Andrzeja Polaka, bo ZUS był winien dokonanych błędów.Wyrok został wydany po upływie czternastu dni, jako że Sąd musiał mieć czas aby na spokojnie całą sprawę przeanalizować. 18 sierpnia wydano wyrok w którym uznano wszystkie roszczenia pana Polaka. ZUS po otrzymaniu uzasadnienia 9 września 2015 roku miał
czas 14 dni na złożenie apelacji, jednak jej nie złożył, ponieważ wszystkie argumenty poległy. ZUS nie miał więcej możliwości poniewierać Polakiem. Rzucili ręcznik na ring. Sędzia zakończył walkę przez nokaut. ZUS na deskach ! Tym samym 23 września 2015 roku, wyrok stał się prawomocny. Osiem lat batalii z zusowskimi urzędasami wreszcie się zakończyło. Uczciwość i godność ludzka wzięła górę nad kretyńskimi przepisami i chciwością. Pan Andrzej Polak jako jeden z nielicznych może mówić głośno i z podniesionym czołem że pokonał państwo. Państwo które miało być demokratyczne, miało być sprawiedliwe a okazało się państwem po
uszy utopionym we własnych odchodach. Dla polityków i urzędników nie liczymy się jako ludzie. Dla nich liczy się władza i kasa. W czasie gdy czytacie ten artykuł,
pan Andrzej jest w drodze do Polski. Przejedzie specjalnie ponad tysiąc kilometrów, po to aby protestować pod kancelarią Premiera RP, przeciwko niegodnemu traktowaniu obywateli Polski przez urzędników państwowych , przeciw oszukiwaniu przy załatwianiu spraw petenta a także przeciw dyskryminacji jaką prowadzą urzędnicy ZUS. Historia pana Andrzeja pokazuje że mimo wielu kłód pod nogami, mimo wiatru w oczy można wygrać z ZUS - em. Ta historia pokazuje nam jak bardzo liczy się godność ludzka, jak bardzo liczy się upór w dążeniu do prawdy. Życzę panu Andrzejowi wszelkiej pomyślności i niezłomnej wiary w człowieka.


Przemek Trenk

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.