Poinformował o tym na swoim blogu – „Prosto z uroczystości, zorganizowanej wczoraj w Radwanowicach z okazji tak Dnia Brata Alberta, jak i 25-lecia Fundacji im. Brata Alberta, zawieziony zostałem karetką na sygnale na oddział intensywnej terapii szpitala kardiologicznego. Od razu wykonano mi koronografię, polegającą na wbijaniu przewodu z mini kamerką do tętnicy w prawym udzie. Wynik był natychmiastowy: niebezpieczne zwężenie pnia lewej tętnicy. Po trzech godzinach był drugi zabieg, polegający na próbie umieszczenia w chorej tętnicy sztucznej ścianki. Mimo wysiłku lekarzy jednak to się nie udało. gdyż w tej tętnicy pojawiły się inne problemy” - napisał ks. Isakowicz-Zaleski. Kolejny zabieg ma mieć w niedzielę rano.
Podkreśla w swoim wpisie – „Opieka w szpitalu jest nadzwyczaj dobra. Prawie jak w telewizyjnym serialu. Mam więc nadzieję, że po tej medycznej reperacji powrócę szybko do normalnych zajęć. Najbardziej jednak cieszę się z urlopu, na który w tej sytuacji muszę przymusowo pojechać” – pisze na blogu niestrudzony bojownik o prawdę.
Ksiądz Isakowicz-Zaleski był związany z opozycją w czasach PRL. W latach osiemdziesiątych kilkakrotnie został ciężko pobity przez esbeków. Pod koniec lat osiemdziesiątych zaangażował się w działalność dobroczynną i pomoc niepełnosprawnym. Zakładał Fundację im. św. Brata Alberta zajmującą się pomocą osobom upośledzonym, prowadzącą schronisko w podkrakowskich Radwanowicach. Pomagał organizować konwoje humanitarne do b. Jugosławii.
Módlmy się o szybki powrót do zdrowia oraz pełnej sprawności ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, bo nic więcej w tej sytuacji nie możemy zrobić wszystko bowiem w rękach Najwyższego…
Fiatowiec