Ale się narobiło! Już myśleliśmy, że do końca kampanii Bronka będziemy słuchać nudnego jak bigos gadania a tu proszę kilka dni temu zza Bronka wyłoniła się młoda i szczupła Jowita Kacik. Zobaczyliśmy jak młoda Jowita szepcze Bronkowi kiedy przytulić panią. Skoro tak, to co jeszcze ona tam mu szepcze do ucha, kiedy nie ma w pobliżu kamer?
Niestety od razu zaczęła się kobieca histeria: najpierw nabzdyczona Joanna Szczepkowska z hukiem zrezygnowała z udziału w honorowym komitecie podpierania Bronka a trochę później Madame Komorowska zagoniła gromadkę swoich dzieci przed kamery aby pokazać je ojcu, który podobno "bardzo się wzruszył".
No i mamy wiosenną brazylijską telenowelę z argentyńskim wątkiem, jako że przypomina się nam młoda Evita Peron, co to też prezydentowi na ucho szeptała.
Do tej pory żaden zasłużony dla reżimu artysta ludowy nie kwapił się ze skomponowaniem music hallu o Madame Komorowska ("Wait Till The Fat Lady Sings"), może zmobilizuje ich teraz artystycznie młoda Jowita ? I tak wyrośnie nam nasz domaszny Andrew Lloyd Webber ?
Oczywiście rozumiemy prezydenta, że nie chciał aby do ucha szeptał mu generał Koziej albo broń Boże gruby i spocony Miś Kamiński, od którego i piwem może zajechać. A już na pewno nie wypadałoby aby towarzysz Nałęcz szeptał do ucha prezydenta o przytulaniu. Tęcza, teczą, ale mimo wszystko są pewne granice.
Jowita Kacik ma już podobno duże doświadczenie we wdrażaniu "zgody i bezpieczeństwa", zdobyte m.in. w firmie która remontowala feralny smoleński TU 154 M oraz na szkoleniach o medialnych manipulacjach.
Przy Jowicie Kacik kandydatka Ogórek to mizeria. Niech żyje nasza Evita!
"Przytul mnie, przytul mnie"
Rodzina kontra Jowita czyli dzieci zagonione przed kamerę