Często powtarzaną tezą nieocenionego Stanisława Michalkiewicza jest ta, że Pan Prezes Jarosław Kaczyński jest autentycznym wirtuozem taktyki i intrygi, który niezawodnie, prędzej czy później, potknie się o własne nogi, zmuszając się i swoich wyznawców do wspinania się na najwyższe szczyty bałamuctwa, aby toto uzasadnić - zracjonalizować.
Cenię spostrzegawczość Pana Stanisława, ale tym razem dał zawstydzającą plamę, bo w porównaniu do Janusza Korwin-Mikkego to Pan Kaczyński jest nawet nie kucającym, a zaledwie raczkującym "taktycznym samobójcą".
Wystarczy zaznajomić się z tym:
http://korwin-mikke.pl/blog/wpis/dlaczego_wystapilem_z_upr/315
a następnie odczekać zaledwie pięć lat:
https://www.youtube.com/watch?v=XjlMUOziXQo&feature=youtu.be
i już bez pudła wiemy kto tu jest Krulem. A wynika to z "zapomnienia", że za każdym abstrakcyjnym tworem (organem, instytucją, itd.) kryje się tzw. czynnik ludzki, czyli emocje: http://www.mpolska24.pl/post/7695/spiritus-movens-buntu-przyjaciol-janusza-korwin-mikke (opcjonalnie:http://jagiellonski24.pl/2015/01/13/zoltek-korwin-nie-jest-swietoscia
i tu: http://tadeusiewicz.blogspot.com/2015/01/wysiadka-z-tramwaju konserwatyzm.html
oraz tu: http://www.ruchwolnosci.org/index.php/2012/09/apel-czlonka-up/).
I to ostatecznie - czy tego chcemy, czy nie, czy na się to podoba, czy nie - ludzie, a nie - nawet "optymalnie" zaprojektowane abstrakty - podejmują decyzje.
Kto "ufa" wyłącznie abstraktom, a ignoruje tzw. czynnik ludzki, ten ZAWSZE będzie "zaskoczony", że właśnie "coś" nie zadziałało, zgodnie z intencją (N.B. zawsze niedoskonałego) projektodawcy? Bo ostatecznie to działa nie "coś", a ktoś. I żaden abstrakcyjny produkt umysłu - "perfekcyjnie" zaplanowana isntytucja - tego nie przeskoczą.
I na sam koniec. Generalnie, mężczyźni postrzegani są jako Ci, co to bardziej rozumem, niż emocjami, co bynajmniej nie oznacza, że i im "się nie zdarza". W końcu powiedzenie, że zakochany mężczyzna dostaje małpiego rozumu, nie wzięło się znikąd?
Słusznie. Za każdym ludzkim tworem kryją się emocje.
W przypadku Autora tego artykułu - złe emocje ...
czy autor powyższego "anonimu/komentarza" mógłby się nam przedstawić, czy jest po prostu pospolitym tchórzem?
Co do kwestii anonimowości, to wielu z nas wybrało anonimowość z różnych powodów. Wielu z nas działa zarówno pod swoim nazwiskiem, jak i pod pseudonimem. Nie jest to żaden problem, gdyż ze znajomości nazwiska nie wynika DOKŁADNIE NIC. Często nawet wręcz utrudnia ono dyskurs i dochodzenia do jakiejś prawdy, gdyż wyobraźmy sobie, że na tematy polityczne lub społeczne rozmawia jakiś znany profesor, znany aktor i dwóch gimnazjalistów.
Od razu dyskusja zamieni się w wykład lub pouczanie, a gimnazjaliści będą mogli co najwyżej przyznawać rację i podziwiać wiedzę i mądrość utytułowanych dyskutantów. Tymczasem tytuł profesora nie daje monopolu na mądrość i dopiero dyskusja w warunkach ANONIMOWOŚCI pozwala dojść do PRAWDY.
W praktyce jest tylko MINIMALNA ilość tematów, gdzie faktycznie znajomość nazwiska (albo czasem wystarczyłoby profesji) byłaby ISTOTNA MERYTORYCZNIE. Np. dyskusja o tym, jakie decyzje podejmie NBP będzie zupełnie inna, gdy jednym z dyskutantów będzie np. prezes NBP. Ale to będzie miało znaczenie tylko wtedy, gdy będzie dyskutowane przewidywanie, jakie decyzje podejmie lub jakich na pewno nie podejmie NBP. Natomiast gdyby to była dyskusja na temat tego, jak NBP powinien być ukonstytuowany w ramach państwa, to wtedy lepsze by było, aby dyskutant nie przyznał się, że jest prezesem NBP.
Podobny efekt obserwujemy w firmach, gdzie na różnych szkoleniach szkoleniowcy wręcz proszą prezesa, aby opuścił salę, gdyż wtedy pracownicy wypowiadają się bardziej swobodnie. Jest tak np. w ramach tzw. "burzy muzgów".
Założenie o "tchórzostwie" anonimów jest absurdalne. My tutaj nie pomawiamy nikogo, a jedynie analizujemy OGÓLNIE DOSTĘPNE informacje, np. z bloga KSz. Jeżeli ja na podstawie bloga KSz piszę że KSz jest dla mnie człowiekiem odpychającym, to jakie u diabła może mieć znaczenie, kim ja jestem???
Dla mnie problemem jest charakter, który można ocenić na podstawie wpisów. Nazywanie młodych ludzi "MŁOTcierz" lub "kuce" w różnych odmianach i zawsze w kontekście negatwnym. I to nie negatywnym merytorycznie, tylko IRONICZNIE i PONIŻAJĄCO.
Ktoś, kto lubi tak poniżać innych ludzi nie może być dobrym człowiekiem.
Zastanawiam się, jak musi być skonstruowana osobowość człowieka, który tak potrafi gardzić innymi ludźmi, wyśmiewać, upokarzać. Cała nasza nadzieja jest w młodych ludziach, w tych, którzy mają 15-25-max35 lat. Jest to nowa generacja nowego świata. Trzeba im jedynie pomóc działać.
Polecam przemówienie Nigela Farage'a:
youtube Nigel Farage motivational Speech
W tym przemówieniu NF pokazuje, jak można ludzi mobilizować POZYTYWNIE. Wrogów nazywa on "mokrymi szmatami", ale do młodych ludzi mówi o POZYTYWNEJ ALTERNATYWIE dla tego całego obecnego bagna.
Z jego ust nigdy nie usłyszelibyśmy żenującego, upokarzającego i głupawego słowa "MŁOTcierz" ...
Krzysztof Szpanelewski jest dla mnie osobą absolutnie skompromitowaną właśnie przez ten styl obrażania, a nie przez to, co robił lub nie robił dla KNP.
***
Jednocześnie zapewniam, że nawet jeżeli KSz wstąpi do KNP ponownie (chodzą takie słuchy na FB), to nie będzie to dla mnie oznaczało przekreślenia KNP. Dalej będę w stanie na tą partię głosować, tak samo, jak na projekt JKM-Wipler-Berkowicz. Ale będzie mi SZCZERZE i PO LUDZKU żal tych, którzy z Krzysztofem Szpanelewskim musieliby w KNP się stykać ...
Borze Óchowaj ! Jak mawia nasz Prezydęt ...
Do pięt chłopie nie dorastasz Panu Michalkiewiczowi i jak śmiesz pisać jakieś paszkwile o nim? Starasz się być oryginalny używając słów, których znaczenia nie rozumiesz, albo celowo przekręcając znane sobie, ale efekt jest żałosny, wierz mi. Mógłbyś co najwyżej (i to za zgodą Pana Stanisława i po dokładnym umyciu rąk) nosić mu torbę. Widzę, że na komentarze masz tylko jeden argument "tchórz", nie dziwię się, nie masz innych. Aby zabrać ci i ten argument przedstawiam się
Stanisław Rokosz - Częstochowa
Ps. Jesteś zakompleksionym człowieczkiem, malutkim intelektualnie, nie mogącym się wypłakać po wywaleniu na zbity pysk z KNP. Zajmij się lepiej czymś bardziej pożytecznym, bo pisanie nie jest twoją najsilniejszą stroną, a tym bardziej polemika z mistrzem Michalkiewiczem.